Księga rekordów Guinnessa (ang. Guinness World Records) to informator wydawany corocznie przez firmę Guinness, zawierający udokumentowane rekordy świata, zarówno naturalne, jak i osiągnięte przez ludzi. Czy Lwówek Śląski mógłby się znaleźć na kartach tego wydawnictwa? Otóż tak. Padł nawet pomysł, co do kategorii, w jakiej mógłby już w przyszłym roku startować.
Po piątkowych pustkach w sobotę LLA nieco odżyło. Żeby poczuć klimat dawnych imprez w Lwówku Śląskim, na których się bawili, albo, o których wiele dobrego słyszeli, przyjechali goście z Bolesławca, Lubania, czy Jeleniej Góry… Zwiększony ruch dostrzec to można było w centrum, ale i na ulicach oraz parkingach, gdzie w przeciwieństwie do piątku z miejscami było krucho. Każdy, z kim rozmawialiśmy uwagę zwracał, iż poczuć da się z pewnością kosmiczne ceny – piwo po 10-12 zł, mała woda mineralna po 3, frytki po 15, atrakcje dla dzieci, młodzieży na wesołym miasteczku po 25, 30, 40 złotych za kilka minut frajdy. To daje wyraźną ulgę w portfelu.
Tematem, który przewijał się w rozmowach między uczestnikami wydarzenia były także wprowadzone decyzjami urzędników podziały. Z takimi w ponad dwudziestoletniej historii Lwóweckiego Lata Agatowego przyszło się mierzyć po raz pierwszy. Wydarzenie odbywa się, bowiem w kilku miejscach. Giełda minerałów oraz kiermasz różności z kapciami, roślinami, czy najpotrzebniejszymi rzeczami do kuchni zlokalizowane są rynku, gdzie stoi także scena i gdzie nie brakuje stoisk z lodami, czy piwem. Dmuchańce, trampoliny i wesołe miasteczko dla najmłodszych ustawiono na plantach. Wesołe miasteczko dla starszych na stadionie, tam też są koncerty i tam też są parasole, pod którymi można coś zjeść i wypić. Miejsce na stadionie ożywa tak naprawdę dopiero na kilkadziesiąt minut przed późnowieczornym koncertem, wcześniej jest tu iście rodzinnie.
Taki zaproponowany przez burmistrz podział części mieszkańców nie przypadł do gustu, o czym w lwim grodzie dyskutowano nie raz. Ale są i tacy, którzy bardzo cieszą się, że mają atrakcje tylko dla siebie i że nikt mniej zainteresowany im nie przeszkadza.
Teraz miłośnicy kamieni mogą swobodnie zatopić się w podziwianiu osobliwości świata natury, spragnieni szaleństwa mają swój kawałek zakręconego świata karuzel, a ci, których na LLA przyciągają koncerty mają swoje niezakłócone miejsce na stadionie. Wprawdzie można odnieść wrażenie, iż spójność wydarzenia na tym utraciła, zniknął dawny klimat LLA, ale można też pójść o krok dalej i zawalczyć o wpis do Księgi rekordów Guinnessa. W jakiej kategorii? Na przykład w kategorii najdłuższej tego typu imprezy w kraju, a może i nawet na świecie!
Raczej nic nie stałoby na przeszkodzie, żeby w przyszłym roku w pierwszy weekend lipca zorganizować tylko wesołe miasteczko, w kolejny weekend zrobić zlot food traków, w trzeci zorganizować giełdę minerałów a w czwarty same koncerty. Z racji tego, że lipiec ma aż pięć weekendów, to w ostatni mógłby się odbyć wielki „poczęstunek” dla zasłużonych vip-ów.
W sumie, to wszystko odbyłoby się tak samo jak dawniej, byłoby to samo, co przed laty, no prawie tak samo. Ale dzięki takiemu zabiegowi Lwóweckie Lato mogłoby zaistnieć na kartach księgi rekordów świata. Taki wpis, to znakomita promocja, z której władze mógłby być dumne, bo przecież byłaby to niepowtarzalna impreza, której żaden Lubań nie zmałpuje i nie przejmie robiąc z tego z roku na rok coraz lepsze wydarzenie.
Dziś to tylko pomysł, nad którym warto się pochylić. Bo skoro można dokonać takich podziałów, jakich dokonano, to można dzielić jeszcze bardziej pozostawiając starą nazwę, która staraniami pokoleń stała się marką samą w sobie.
Impreza powoli dobiega końca. Mieszkańcy oraz goście już wypatrują programu XXIV Lwóweckiego Lata Agatowego i nie mogą się doczekać na powrót do Lwówka Śląskiego piwa z Piotrkowa. Warto przy tym słuchać mądrych rad i zamiast trwonić kasę na bankiety dla przyjaciół króliczka zorganizować Paradę Poszukiwaczy Skarbów i Przygód, która przyćmi bolesławiecką. Lwóweckie Lato Agatowe nie powinno być świętem władz a świętem mieszkańców i promocją ich dorobku, talentów… Warto również rozważyć mniejsze opłaty placowe, które mogłyby wpłynąć na niższe ceny.
czytaj: Lato Agatowe po nowemu
LLA = LIPNE LATO AGATOWE. Mennica Sudeckiego Bractwa Walońskiego też się wypięła na tę lwówecką lipę i w tym roku żadnej okolicznościowej monety. Brawo Mariolka !!! Stoiska droższe jak Lubaniu. Brawo Mariolka !!!
Jest bardzo dobrze zorganizowane LLA. Gratulacje dla organizatorów. Tak trzymać !!!!
Super koncerty,a ludziom nigdy sie nie dogodzi,najlepiej wszystko krytykowac.
Tu nie chodzi o krytykowanie czy czyjeś marudzenie i cieszę się, że coś jest, ale jest jedno ale.Po pierwsze, wszystko było na miejscu czy to dla dzieci czy dla dorosłych, same koncerty odbywały się w rynku i miało swój klimat, organizacja była lepsza a teraz nikt nad tym nie panuje,nie było takiego syfu jak teraz, parkingi porobione na odpierdziel jak i oznakowanie. Co piąta osoba przechodząca obok mojego domu była nie zadowolona z tego rozdzielenia LLA, więc mówię co słyszałem no i brak lokalnego piwa a mamy bardzo dobre piwo.
Na krzyż z nią
Okazy agatów piękne jak i duży wybór ślicznej biżuterii. Bardzo fajna impreza. Jedyny mankament to korek samochodów, który się utworzył. Chyba sprawniej ruch by się odbywał według widniejących znaków drogowych niż kierowany przez dwóch policjantów, którzy kręcili się na krzyżówce wokół siebie pokazując znaki niezrozumiałe dla kierowców. Pierwszy raz widzieliśmy coś takiego czyżby byli bez szkoleń? W dużym mieście jakby taki policjant wyszedł na krzyżówkę kierować w ten sposób ruchem to by doszło do dramatu. Zero wiedzy w kierowaniu ruchem. Bardzo odważna decyzja wysłania tych policjantów do tego zadania.
Piwa nie macie dobrego . A ceny tego piwa są wyższe niż zagranicznych znanych marek więc coś się komuś popitolilo w tym Lwówku.
Piwosz od światowych marek jakich Carlsberg, Heineken?
Nie bądź śmieszny.
To chyba tobie się coś od tych światowych marek pokręciło.
A ja mysle, ze nalezy podziekowac wielu tym bezimiennym osoba, ktore w pocie czola organizuja LLA,pomijam rozne glosy krytyczne,bo zawsze mozna lepiej, inaczej.Ci bezimienni pracuja w pocie czola,staraja sie angazujac czesto swoj czas wolny. Wiec cieszmy sie ze jeszcze im sie chce i dzieki nim LLA istnieje.Dzisiaj sa inne czasy niz 15-20 lat temu,inne wymogi wz przede wszystkim bezpieczenstwa, Wiec bez sarkazmu. Zlosliwosci dziekujmy za to co jest, bo do pracy jest nas co raz mniej, Pozdrawiam
Bezimienny człowieku przyznaj ile ty zarabiałeś na pomocy w organizacji i napisz ile urzędnicy i wynajęte firmy biorą za to publicznych pieniędzy.
Taki -zakasaj rękawy i do roboty za darmo.
Pokaż ile to w czynie społecznym zrobisz.
Ludzie którzy to organizują otrzymają wynagrodzenia bo się za pracę należy zapłata.
Ale jak chcesz to przyjdź na sprzątanie syfu po tych dzikusach co wszystko rzucają gdzie stoją.
Ponoć pracownicy urzędu ci szeregowi, często za pracę w nadgodzinach, na LLA jedyną zapłatą jaką mają to talon na piwo, którego i tak nie mogą wypić bo są w pracy, a także możliwość odebrania nadgodzin dniem wolnym. Interes fest. Na LLA w pracy po 16 godzin a za to masz 2 dni wolnego do odebrania.
Do takiego jak ja pracowalem to nic nie dostawalem, a podziekowaniem bylo spotkanie , tydzien po zakonczeniu LLA,dostawalismy dyplomy z podziekowaniem, skromny posilek i ewentualnie jakies piwko@@
Pytanie czy ktoś teraz miasto ma zamiar posprzątać? Wszędzie dosłownie wszędzie śmieci… Butelki plastiki pampersy folie kubki i kubeczki… Kto to pozbiera ? Może Ci co tak narzekają?
lwówecka policja to jest niedoszkolona beznadzieja