Jak zapewnia rzecznik Poczty Polskiej to dopiero początek zmian, jakie mają zajść w budynku placówki w Lwówku Śląskim. Co jeszcze się zmieni?
„Codzienny widok na lwóweckiej poczcie. Pamiętam, że to krzesło stoi już bardzo, bardzo długo w takim błogim wyglądzie”. – napisał do redakcji Lwówecki.info jeden z czytelników, który przesłał zdjęcie poglądowe krzesła. I nie było by w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie jego wygląd.
Czarne od brudu siedzisko i oparcie nie pozostawiały złudzeń, iż w tej placówce już dawno nikt nie pomyślał o Klientach, którzy czy to adresując koperty, czy wypełniając druki, czy chcąc po prostu chwilkę odsapnąć w kolejce zmuszeni są do korzystania z takich „wygód”. Całości dopełniał stojący obok uroczego krzesełka brudny kosz na śmieci.
Po publikacji zdjęć internauci nie szczędzili cierpkich słów dla kierownictwa Poczty. „Super reklama dla Poczty Polskiej”, „Oczywiście prawdziwi winni tej sytuacji mogą spać spokojnie robiąc “transformację” kosztem jak zwykle pracowników.”, „Widzicie Państwo próbę ukazania nieudolności Poczty, żeby potem móc rozłożyć ręce i powiedzieć „robilim co moglim, czea sprzedać!”.” – pisaliście w komentarzach.
My jeszcze przed publikacją zwróciliśmy się z prośbą do rzecznika Poczty Polskiej o wyjaśnianie, dlaczego w placówce pocztowej w Lwówku Śląskim tak traktuje się Klientów? W poniedziałek, 24 czerwca otrzymaliśmy odpowiedź:
„Szanowny Panie Redaktorze, chcielibyśmy poinformować, że po zgłoszeniu problemu przez naszego Klienta, krzesła w holu naszej placówki zostały natychmiast wymienione na nowe modele. To pokazuje, że z należytą starannością reagujemy na wszelkie sygnały pojawiających się nieprawidłowości. Zgadzamy się natomiast z Panem Redaktorem i Klientem, że w takim stanie nie powinny być nigdy wystawiane do wykorzystania przez Klientów, za co przepraszamy.” – wskazuje rzecznik spółki, który przekonuje, iż jeśli chodzi o kosz na odpady umieszczony na sali operacyjnej, jest on regularnie utrzymywany w czystości przez firmę sprzątającą oraz asystentów placówki.
To jednak nie koniec problemów, z jakimi boryka się budynek lwóweckiej poczty. Całkiem niedawno temu w obiekcie przy ulicy Daszyńskiego wymieniony został dach. Dziś z daleka błyszczą się nowiutkie dachówki. I z pewnością taką inwestycję należy zapisać na plus dla spółki. Jednak diabeł tkwi w szczegółach.
Przyglądając się ścianie frontowej na jednym z gzymsów na skraju dachu dostrzec możemy rośliny, których z pewnością być tam nie powinno. O to jak to się stało, że w tak krótkim czasie po wymianie dachu gzyms porasta bujna zieleń, czy to zaniedbanie, czy celowe działania zapytaliśmy rzecznika Poczty Polskiej:
„W bieżącym roku planujemy przeprowadzić remont elewacji wskazanej przez Pana Redaktora placówki, co pozwoli nam usunąć wszelkie samosiejki z budynku.” – zapewnia rzecznik spółki.
Cieszy nas bardzo, iż Poczta zareagowała a jej rzecznik nie zapomniał o magicznym słowie w kierunku Klientów. To jednak też sygnał dla szefów innych urzędów w regionie, by sprawdzić porządek w swoim ogródku.
Coś ostatnimi czasy to poczta Polska strasznie się spóźnia z dostarczaniem listów. List wysłany we Lwówku do drugiej miejscowości w powiecie idzie ponad 3 tygodnie, to już paczki z chin idą szybciej.
Zawsze można wysłać DHL em będzie szybciej.
List ze Lwowka Śląskiego 7 kilometrów szedł ponad 3 tygodnie. Nie byłoby problemu gdyby nie to, że w środku była faktura do opłacenia. List został dostarczony ponad tydzień po terminie płatności… . Możnaby myśleć, że to jednorazowa sytuacja ale niestetynie, sytuacja przy kolejnej fakturze się powtórzyła.
Usunąć że stanowiska naczelnika urzędu pocztowego NATYCHMIAST!!!!!
Nie usunąć ,tylko dać mu podwyżkę. to go może zmobilizuje do pracy. Pozdrawiam.