Burmistrz sobie, pracownicy sobie, a mieszkańcy głosu nie mają

1
499

Mieszkańcy Marczowa, trzydzieści siedem osób wystąpiło do burmistrza Artura Zycha z prośbą o montaż barierek, balustrad ułatwiających starszym osobom zejście i podejście stromym zjazdem prowadzącym do ich domostw. Sprawa wydawałaby się banalnie prosta. Nie w gminie Wleń. Burmistrz ma swoją wizję, pracownicy realizują swoją, a głosu mieszkańców nikt nie słucha.

W sprawie barierek na Sesji Rady Miasta i Gminy Wleń interweniował radny Krzysztof Mazurek.

Warunkiem stawianym przez mieszkańców jest przesunięcie tych barierek o pół metra i my je przesuniemy. – wyjaśniał burmistrz Zych.

Pan cały czas mówi, że te barierki będą przesunięte. Zanim zostały wykonane prace, już były zgłoszenia, że barierki są w złym miejscu. Wzdłuż miejsca, gdzie zostały zamontowane płynie woda. Ludzie będą szli po wodzie. Prace nie zostały wstrzymane! Wy dalej robicie, wydajecie pieniądze i później mówicie, że pieniędzy nie ma. Teraz trzeba będzie przerabiać te barierki i trzeba będzie je wyciąć! – mówił obecny na sesji mieszkaniec Sołectwa.

Prace mimo naszych interwencji nadal trwają. Informowała sołtys pani Dominika Wolska.

Artur Zych – Ustaliliśmy, że ci ludzie nie będą chodzili po asfalcie, będą chodzili po drugiej stronie. Będzie tam zrobiona utwardzona ścieżka, żeby mogli bezpiecznie zejść. Założenie było takie, że samochody jadą po jednej stronie barierki, po drugiej chodzą piesi. Jest to bezpieczne. Teraz, żeby nie było konfliktu, uznałem, że my przesuniemy te barierki. Problem nie jest strasznie duży, można je wykopać, wyciągnąć słupki, wkopać w drugim miejscu.

Na zebraniu powiedział pan, że barierki mają być z atestem. Barierki powstają. Pan tylko twierdzi, zrobię, zrobię. Jest 37 podpisów mieszkańców, którzy chcą, żeby było to zrobione z głową. – ostro zripostował wypowiedź burmistrza mieszkaniec sołectwa.

To kolejny przykład nieudolnych działań burmistrza Zycha. – mówi radny Marek Dral, który widział efekt prac na miejscu – Brak dialogu z mieszkańcami i fuszerkę widać tutaj z daleka. Przykrym w sprawie jest, że za to wszystko zapłacą mieszkańcy całej gminy. A burmistrz zamiast bić się w pierś mówi, że nie widzi problemu z ponownym wykonaniem barierek.

KOMENTARZ

Barierki ochronne są to elementy infrastruktury drogowej. Muszą być wykonane i zamontowane zgodnie z przepisami i normami. Muszą posiadać atesty. Wynika to z tego, że mają zapewnić bezpieczeństwo zarówno pieszym, jak i kierującym pojazdami. To, co się dzieje w Marczowie urąga wszelkim możliwym standardom. Wykonane z elementów pozbieranych na śmietnikach czy złomowiskach, zmontowane w sposób niezgodny z technologią, a przede wszystkim zdrowym rozsądkiem, którego należałoby życzyć zdecydowanie dużo więcej władzom Gminy.

Atestowane wykonane zgodnie ze standardami bezpieczeństwa barierki w gminie Wleń.

Zamiast atestowanych elementów pozbierany na śmietnikach złom!

W lecie płynąca ulicą woda najwyżej umyje buty. Pytanie, kto zejdzie tą stromą jezdnią, gdy płynąca woda zamarznie? Proponuję, aby pierwszy podjął się takiego zadania autor tego pomysłu.

Artur Zych – Ustaliliśmy, że ci ludzie nie będą chodzili po asfalcie, będą chodzili po drugiej stronie. Będzie tam zrobiona utwardzona ścieżka, żeby mogli bezpiecznie zejść. Nic tylko pogratulować panu burmistrzowi zdrowego rozsądku. Wąska ścieżka na skraju kilkunastometrowej skarpy, którą bezpiecznie chodziliby starsi mieszkańcy Marczowa. Wykonanie bezpiecznego dla pieszych zejścia to koszt, co najmniej kilkudziesięciu tysięcy złotych.

Burmistrz nie widzi problemu. Artur Zych – Problem nie jest strasznie duży, można je wykopać, wyciągnąć słupki wkopać w drugim miejscu.

Obejrzyj fragment sesji dotyczącej barierek

-/ autor: Andrzej Jaśkiewicz, Wleninfo.pl /-

1 KOMENTARZ

NAPISZ KOMENTARZ

Please enter your comment!
Please enter your name here