Po tym, ja oczyszczalnia ścieków w Jeleniej Górze została zalana przez powódź obiekt przestał działać. Surowe ścieki z miasta trafiają wprost do rzeki Bóbr. Ile jest tych ścieków i jak długo będzie trwało przywrócenie oczyszczalni do pełnej sprawności?
Nieoczyszczone ścieki z Jeleniej Góry trafiają wprost do rzeki Bóbr. To skutek powodzi, jaka nawiedziła nasz region w połowie września 2024 roku. Jeleniogórska oczyszczalnia ścieków została wówczas zalana i przestała działać.
– Sytuacja jest taka, że robimy wszystko, żeby przywrócić działanie oczyszczalni. Nie jest to łatwe, ponieważ tam woda była miejscami na trzy metry głęboka. Pozalewała nam mnóstwo urządzeń, w tym najważniejsze, czyli urządzenia do sterowania elektronicznego, które się do niczego nie nadają. – wskazuje Zbigniew Rzońca rzecznik prasowy spółki Wodnik w Jeleniej Górze.
Spółka musi kupić i zamontować teraz nowe urządzenia do sterowania, do tego dwie nowe dmuchawy do reaktora. Ponadto już do osuszenia trafiły zalane przez wielką wodę silniki, ale i tu nie ma stuprocentowej pewności, co do sprawności urządzeń po zakończeniu procesu. Na chwilę obecną Wodnik stara się zminimalizować skutki zanieczyszczeń rzeki.
– Wczoraj przyjechała późno po południu taka podczyszczalnia ozonowa. Ona służyła w Warszawie, wodociągom warszawskim kiedy tam była awaria Czajki. I będziemy się starali już dzisiaj ją uruchomić. Ona będzie wybijała powiedzmy sobie wszystkie patogeny i większość bakterii. Idą też z Warszawy takie sieci do zbierania największych odpadów. Robimy co możemy. – zapewnia rzecznik prasowy Wodnika.
Nie zmienia to faktu, iż na chwilę obecną wszystkie nieczystości z miasta trafiają wprost do rzeki Bóbr. I nie chodzi tu tylko o odchody, ale głównie chemię, jaką codziennie wrzucamy do kanalizacji, w tym ciężką chemię, która jest zabójcza dla środowiska.
WIOŚ zapewnia, iż na bieżąco monitoruje sytuację na wszystkich oczyszczalniach ścieków w województwie. Pani rzecznik WIOŚ wskazuje, iż jeżeli chodzi o jeleniogórską oczyszczalnię, to od chwili zalania ścieki surowe trafiają do rzeki Bóbr a elementem łagodzącym skutki jest założony przy wylocie ścieków rękaw absorpcyjny celem wychwycenia zanieczyszczeń stałych. WIOŚ o sytuacji informuje też Wody Polskie oraz Wojewodę.
Jeleniogórska oczyszczalnia ścieków komunalnych zlokalizowana jest przy ulicy Lwóweckiej, czyli na obrzeżach miasta. To sprawia, że problem tylko w małej skali dotyczy jeleniogórzan i powiatu karkonoskiego. Nieoczyszczone ścieki rzeką Bóbr płyną przez gminy Jeżów Sudecki, Wleń i Lwówek Śląski. I to te gminy będą musiały się zmierzyć z możliwymi skutkami. Ale jak przyznaje rzecznik Wodnika, nie tylko jeleniogórska oczyszczalnia nie działa.
– Problem jest taki, że spływają jeszcze ścieki, bo podobna sytuacja jest na oczyszczalni w Marciszowie. – wskazuje Zbigniew Rzońca.
Co warto podkreślić, zanieczyszczenie wody może doprowadzić do masowego wymierania organizmów wodnych, zwłaszcza bardziej wrażliwych gatunków. Nadmierna ilość ścieków i zanieczyszczeń może trwale uszkodzić ekosystem rzeczny, zmieniając strukturę dna, niszcząc siedliska zwierząt i wpływając na łańcuch pokarmowy. Skutki zrzutu nieoczyszczonych ścieków mogą dotknąć także mieszkańców korzystających z własnych studni. Tam woda może nie nadawać się do spożycia, a nieświadome korzystanie z niej może prowadzić do wielu chorób.
Niestety, jak na razie brak oficjalnych komunikatów o awarii i możliwych zagrożeniach. Pan Paweł Kłobucki Zastępca Dyrektora PZW w Jeleniej Górze przyznaje, iż informacja o awarii oczyszczalni ścieków dotarła do niego pocztą pantoflową. Oficjalnych komunikatów w tej sprawie PZW nie otrzymało i dlatego też nie może wydać żadnych ostrzeżeń, czy wprowadzić oficjalnych zakazów.
– Jeśli WIOŚ, Urząd Miasta, czy Wody Polskie dadzą nam jakikolwiek sygnał, że doszło do takiego i takiego skażenia, to wówczas mamy podstawę do podjęcia radykalnych działań, np. wydania całkowitego zakazu połowu, amatorskiego połowu ryb. – wskazuje Paweł Kłobucki.
Oficjalnych komunikatów nie mają też władze Powiatu Lwóweckiego, zarządzanie kryzysowe w powiecie lwóweckim. Pan Zbigniew Grześków Wicestarosta Lwówecki zapewnia nas, iż żadnych informacji o tej sytuacji nie otrzymał.
Wodnik straty związane z powodzią szacuje wstępnie na około 20 milionów złotych. Co więcej, jak przyznaje rzecznik spółki powrót do sytuacji sprzed powodzi może zająć bardzo dużo czasu.
– My oceniamy, że oczyszczalnia osiągnie taki stan jak przed awarią w przeciągu roku. – tłumaczy Zbigniew Rzońca.
Na chwilę obecną trudno dokładnie wskazać, ile nieoczyszczonych ścieków z Jeleniej Góry wpada wprost do rzeki Bóbr, ale jak przyznaje rzecznik Wodnika, przed awarią oczyszczalnia dziennie przyjmowała około 20.000 m3 nieczystości. Do tego z pewnością trzeba doliczyć nieczystości z Marciszowa.
Sytuacja nie napawa optymizmem. Najgorsza jest powściągliwość instytucji odpowiedzialnych w informowaniu społeczeństwa o możliwych zagrożeniach. Jak korzystający z wodociągów miejskich mogą spać spokojnie, tak użytkownicy prywatnych studni, już ze spokojem szklanki wody raczej nie wypiją. To samo dotyczy się informowania wędkarzy. Z czego wynika ta powściągliwość, ten brak komunikatów, czy takowe zagrożenia występują i w jakiej skali? Na te pytania każdy sam musi sobie odpowiedzieć.
Może warto opisać jak spółka Wodnik przygotowywała się do powodzi w piątek 13?! Już było wiadomo co może nas czekać,a oni się szykowali na ratowanie oczyszczalni urządzając imprezę kowbojską w mazurkowej chacie, tańce,hulanki.
Miesiąc,dwa,ale żeby rok? Nie do pomyślenia. Powinny polecieć głowy ewidentnie.Pewno uniknąć się nie dało, ale zminimalizować skutki na pewno, jednak na kacu trudno.
Pytanie co robił prezydent jeleniej góry w tym czasie gdy zalewał oczyszczalnie ? Gdzie były worki na piasek ? Gdzie był piasek ? Gdzie zabezpieczenie tego miejsca ? Worków nie było w sobotę dopiero jechały z wrocławia a reszta zgrai bawiła się w najlepsze niczym się nie przejmując kary finansowe powinien teraz płacić prezydent wraz z swoimi ludźmi a nie mieszkańcy
W gruncie rzeczy w piatek po 15 byli po robocie. reszta zalezy od dobrej woli.
To wybrańcy PO itd . Sami tak wybraliście to tak macie . Nie na darmo mówią że to czerwona dolina .
Dopiero zaczyna się lambada z rządem patusów
Dlaczego my mieszkańcy Wlenia i Lwówka mamy wąchać jeleniogórskie, platformiane gówna aż przez rok.
Skandal i nie dowierzanie .Możemy zapomnieć o spacerach nad Bobrem.
Precz z Platformą !
Od 8 lat wąchaliśmy PiSowskie gówna, jakoś wytrzymaliśmy… Co chwilę nowa afera. Dalej wytrzymamy jako Naród, a nie partyjni fanatycy!!! Jak słyszę słowo “polityk,, to mam odruchy wymiotne… Licytujemy się dalej ?
Proponuję więcej luzu? Przecież od wielu lat bezpośrednio do rzeki spływały g. i inne wynalazki ze Szklarskiej via Kamienna i Bóbr, w Gryfowie łykają wygary ze Świeradowa i życie płynie…
na żwirowni w Rakowicach płyną gówna z Jeleniej, a wędkarze łowią śmierdzące ryby, bo biorą – smacznego
A co na to ustawa antymonopolowa
Jak to jest ,że Jelenią Góra jest uzależniona od jednego przedsiębiorstwa wodno kanalizacyjnego
No to załóż drugie . I zobaczymy czy taki mądry będziesz.
Wyborcy PO co głosowali na popaprańców 13 grudnia teraz są tego nieszczęścia wyniki brakiem kompetencji