Tony ścieków z Jeleniej Góry płyną rzeką Bóbr. Jak długo jeszcze?

0
252
zdjęcie poglądowe

Po tym, ja oczyszczalnia ścieków w Jeleniej Górze została zalana przez powódź obiekt przestał działać. Surowe ścieki z miasta trafiają wprost do rzeki Bóbr. Ile jest tych ścieków i jak długo będzie trwało przywrócenie oczyszczalni do pełnej sprawności?

 

Nieoczyszczone ścieki z Jeleniej Góry trafiają wprost do rzeki Bóbr. To skutek powodzi, jaka nawiedziła nasz region w połowie września 2024 roku. Jeleniogórska oczyszczalnia ścieków została wówczas zalana i przestała działać.

– Sytuacja jest taka, że robimy wszystko, żeby przywrócić działanie oczyszczalni. Nie jest to łatwe, ponieważ tam woda była miejscami na trzy metry głęboka. Pozalewała nam mnóstwo urządzeń, w tym najważniejsze, czyli urządzenia do sterowania elektronicznego, które się do niczego nie nadają. – wskazuje Zbigniew Rzońca rzecznik prasowy spółki Wodnik w Jeleniej Górze.

Spółka musi kupić i zamontować teraz nowe urządzenia do sterowania, do tego dwie nowe dmuchawy do reaktora. Ponadto już do osuszenia trafiły zalane przez wielką wodę silniki, ale i tu nie ma stuprocentowej pewności, co do sprawności urządzeń po zakończeniu procesu. Na chwilę obecną Wodnik stara się zminimalizować skutki zanieczyszczeń rzeki.

– Wczoraj przyjechała późno po południu taka podczyszczalnia ozonowa. Ona służyła w Warszawie, wodociągom warszawskim kiedy tam była awaria Czajki. I będziemy się starali już dzisiaj ją uruchomić. Ona będzie wybijała powiedzmy sobie wszystkie patogeny i większość bakterii. Idą też z Warszawy takie sieci do zbierania największych odpadów. Robimy co możemy. – zapewnia rzecznik prasowy Wodnika.

Nie zmienia to faktu, iż na chwilę obecną wszystkie nieczystości z miasta trafiają wprost do rzeki Bóbr. I nie chodzi tu tylko o odchody, ale głównie chemię, jaką codziennie wrzucamy do kanalizacji, w tym ciężką chemię, która jest zabójcza dla środowiska.

WIOŚ zapewnia, iż na bieżąco monitoruje sytuację na wszystkich oczyszczalniach ścieków w województwie. Pani rzecznik WIOŚ wskazuje, iż jeżeli chodzi o jeleniogórską oczyszczalnię, to od chwili zalania ścieki surowe trafiają do rzeki Bóbr a elementem łagodzącym skutki jest założony przy wylocie ścieków rękaw absorpcyjny celem wychwycenia zanieczyszczeń stałych. WIOŚ o sytuacji informuje też Wody Polskie oraz Wojewodę.

Jeleniogórska oczyszczalnia ścieków komunalnych zlokalizowana jest przy ulicy Lwóweckiej, czyli na obrzeżach miasta. To sprawia, że problem tylko w małej skali dotyczy jeleniogórzan i powiatu karkonoskiego. Nieoczyszczone ścieki rzeką Bóbr płyną przez gminy Jeżów Sudecki, Wleń i Lwówek Śląski. I to te gminy będą musiały się zmierzyć z możliwymi skutkami. Ale jak przyznaje rzecznik Wodnika, nie tylko jeleniogórska oczyszczalnia nie działa.

– Problem jest taki, że spływają jeszcze ścieki, bo podobna sytuacja jest na oczyszczalni w Marciszowie. – wskazuje Zbigniew Rzońca.

Co warto podkreślić, zanieczyszczenie wody może doprowadzić do masowego wymierania organizmów wodnych, zwłaszcza bardziej wrażliwych gatunków. Nadmierna ilość ścieków i zanieczyszczeń może trwale uszkodzić ekosystem rzeczny, zmieniając strukturę dna, niszcząc siedliska zwierząt i wpływając na łańcuch pokarmowy. Skutki zrzutu nieoczyszczonych ścieków mogą dotknąć także mieszkańców korzystających z własnych studni. Tam woda może nie nadawać się do spożycia, a nieświadome korzystanie z niej może prowadzić do wielu chorób.

Niestety, jak na razie brak oficjalnych komunikatów o awarii i możliwych zagrożeniach. Pan Paweł Kłobucki Zastępca Dyrektora PZW w Jeleniej Górze przyznaje, iż informacja o awarii oczyszczalni ścieków dotarła do niego pocztą pantoflową. Oficjalnych komunikatów w tej sprawie PZW nie otrzymało i dlatego też nie może wydać żadnych ostrzeżeń, czy wprowadzić oficjalnych zakazów.

– Jeśli WIOŚ, Urząd Miasta, czy Wody Polskie dadzą nam jakikolwiek sygnał, że doszło do takiego i takiego skażenia, to wówczas mamy podstawę do podjęcia radykalnych działań, np. wydania całkowitego zakazu połowu, amatorskiego połowu ryb. – wskazuje Paweł Kłobucki.

Oficjalnych komunikatów nie mają też władze Powiatu Lwóweckiego, zarządzanie kryzysowe w powiecie lwóweckim. Pan Zbigniew Grześków Wicestarosta Lwówecki zapewnia nas, iż żadnych informacji o tej sytuacji nie otrzymał.

Wodnik straty związane z powodzią szacuje wstępnie na około 20 milionów złotych. Co więcej, jak przyznaje rzecznik spółki powrót do sytuacji sprzed powodzi może zająć bardzo dużo czasu.

– My oceniamy, że oczyszczalnia osiągnie taki stan jak przed awarią w przeciągu roku. – tłumaczy Zbigniew Rzońca.

Na chwilę obecną trudno dokładnie wskazać, ile nieoczyszczonych ścieków z Jeleniej Góry wpada wprost do rzeki Bóbr, ale jak przyznaje rzecznik Wodnika, przed awarią oczyszczalnia dziennie przyjmowała około 20.000 m3 nieczystości. Do tego z pewnością trzeba doliczyć nieczystości z Marciszowa.

Sytuacja nie napawa optymizmem. Najgorsza jest powściągliwość instytucji odpowiedzialnych w informowaniu społeczeństwa o możliwych zagrożeniach. Jak korzystający z wodociągów miejskich mogą spać spokojnie, tak użytkownicy prywatnych studni, już ze spokojem szklanki wody raczej nie wypiją. To samo dotyczy się informowania wędkarzy. Z czego wynika ta powściągliwość, ten brak komunikatów, czy takowe zagrożenia występują i w jakiej skali? Na te pytania każdy sam musi sobie odpowiedzieć.

NAPISZ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj