Policjanci odebrali zgłoszenie od mężczyzny, który oznajmił, że zamierza popełnić samobójstwo skacząc z mostu kolejowego. Zgłaszający mówił, że ma benzynę i broń oraz grożąc, że jej użyje.
Dramatyczne zgłoszenie do dyżurnego Komendy Powiatowej Policji w Lwówku Śląskim wpłynęło w sobotni wieczór, 23 listopada około godziny 21. Mężczyzna poinformował, że zamierza skoczyć z mostu kolejowego.
Kontakt ze zgłaszającym był utrudniony. Nie chciał on odpowiadać na pytania dotyczące miejsca, gdzie się znajduje. Co chwilę rozłączał rozmowę. Dyżurny do niego oddzwaniał. W kolejnych połączeniach mężczyzna informował m.in., że ma przy sobie broń i będzie strzelać do policjantów i wszystkich innych osób, które się do innego zbliżą. Później wyjaśniał, że ta broń, to przerobiona wiatrówka. Mówił też, że ma przy sobie benzynę.
Policjanci ustalili, że zgłaszający znajduje się w miejscowości Sobota, koło Lwówka Śląskiego, gdzie natychmiast skierowane zostały patrole. Mundurowi bez problemu namierzyli zgłaszającego. Ku ich zaskoczeniu nie znajdował się on na moście kolejowym, lecz na przystanku autobusowym.
W trakcie rozmowy 35- letni mieszkaniec powiatu karkonoskiego nie mówił już o chęci odebrania sobie życia, ani nie kontynuował gróźb. Okazało się, że dramatyczne zgłoszenie było jedynie próbą zwrócenia uwagi i zdobycia pomocy.
Mężczyzna poinformował, że o tej porze nie ma już czym dostać się do domu, nie ma też gdzie przenocować i tak stojąc na przystanku wpadł na pomysł zadzwonienia na policję licząc, że mundurowi odstawią go pod drzwi.
Policjanci bez chwili namysłu wezwali pogotowie i … w eskorcie policji 35-latek został odwieziony, lecz nie do domu, tylko do szpitala psychiatrycznego w Bolesławcu.
Dlaczego nie został zawieziony do choroszczy na badania?