O dużym szczęściu może mówić kierowca forda galaxy, który w ubiegłym tygodniu w Zagrodnie uderzył w przydrożne drzewo.
Siła uderzenia była tak duża, że silnik auta i jego cały przód zostały na jezdni a pozostała część wylądowała kilkadziesiąt metrów dalej. 30-letni kierowca podróżował sam, a przed przybyciem służb ratunkowych oddalił się z miejsca zdarzenia. Policjanci zastali go w domu kompletnie pijanego. Badanie alkomatem wskazało ponad 2 promile. Za swoje zachowanie będzie odpowiadał przed sądem.
Do zdarzenia doszło w ubiegły czwartek o godzinie 1 w nocy w Zagrodnie. Dyżurny z Komendy Powiatowej Policji w Złotoryi otrzymał informację od przejeżdżającego kierowcy, który na jezdni zauważył silnik i przód samochodu a kilkadziesiąt metrów dalej jego karoserię. Zadysponowany na miejsce patrol nie zastał na miejscu kierowcy ani innych osób, które mogłyby nim podróżować lub posiadać informacje co do okoliczności zdarzenia. Wspólnie ze strażakami sprawdzali przyległy teren w poszukiwaniu osób, które podróżowały autem a w wyniku odniesionych obrażeń mogły udać się po pomoc lub po prostu oddalić się z miejsca.
W trakcie wykonywanych czynności policjanci ustalili właściciela auta, za którym udali się do jego miejsca zamieszkania. Mężczyzna wrócił do domu po blisko 2 godzinach od zdarzenia. Jego zachowanie świadczyło, że znajduje się on pod wyraźnym działaniem alkoholu. Badanie alkomatem wskazało ponad 2 promile w jego wydychanym powietrzu. Jak się później okazało, na łuku drogi stracił panowanie nad prowadzonym pojazdem i uderzył w przydrożne drzewo. Siła uderzenia była tak duża, że auto rozpadło się na kawałki. 30-latek podróżował sam a wyniku zdarzenia nie odniósł obrażeń i nie była konieczna pomoc medyczna.
Choć 30-latek może mówić o dużym szczęściu w tak poważnym zdarzeniu, nie ominie go odpowiedzialność karna za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości. Za to przestępstwo grozić mu może kara do 2 lat pozbawienia wolności i sądowy zakaz prowadzenia pojazdów.
-/ st. sierż. Dominika Kwakszys, KPP w Złotoryi /-
Wrócił do domu i pod wpływem emocji wypił butelkę wódki.Kto mu udowodni że prowadził auto pod wpływem alkocholu.
Szkoda ,że nie skrecił karku !!!!Pijaczyna!Ilu ludzi ginie przez takich na drogach?
Są specjaliści, którzy udowodnią, ze jechał pod wpływem. To nie te czasy i takie tłumaczenie nie przejdzie, Wujku
A ja znam przypadek Polaków w Niemczech ze po wypadku uciekli z auta i w domu pili. Wszyscy wiemy że kierowca był pijany a niemiecka policja nie udowodnila nic i podpowiadał za wszystko tylko nie za azdę po pijaku. Jak gościu podkład dobrze to do kupy to też nie odpowie za to.
Do KIEROWCA.Jestem ciekaw czy tak bys pisal jakby po pijanemu zabil kogos z Twojej rodziny czego oczywiscie Ci nie zycze.Pozdrawiam
Ja nigdy nie pojadę samochodem po spożyciu, lecz kilka lat temu przytrafiła mi się taka historia. Pojechałem autem na zakrapianą imprezę z zamiarem, że wrócę taksówką. Dobra schłodzona wódeczka, pierwszorzędna zakąska i świetne towarzystwo impreza trwała do późnych godzin… i nagle budzę się w domu na łóżku w opakowaniu a mój samochód stoi pod domem. Okazało się, że nie tylko przyjechałem na urwanym filmie ale jeszcze odwiozłem do domu mojego kompana, który miał jeszcze przebłyski świadomości i mi to wszystko opowiedział. Teraz na wszelki wypadek nigdy nie zabieram ze sobą samochodu.
Ale zuli zapijaczone mordy jeżdżą te kary ich nie odstraszają wina jest po stronie sondu.