Interwencja Polsatu. Rok po katastrofie w Mirsku

2
459
Konferencja prasowa tuż po katastrofie budowlanej w Mirsku w 2018 r. Na zdjęciu: Wojewoda Dolnośląski Paweł Hreniak i Burmistrz Mirska Andrzej Jasiński

Po naszym marcowym materiale pt.: „Mirsk: Zburzona kamienica nadal czeka na odbudowę” sprawą zajęli się reporterzy Polsatu. W wyemitowanym wczoraj materiale przedstawili sytuację osób, mieszkańców z sąsiednich budynków, którzy do dziś zmagają się ze skutkami katastrofy.

 

Starsi ludzie z sąsiednich kamienic czują się w tej walce osamotniani i zepchnięci na margines. Przytaczają przykład sprawcy wybuchu, Czesława K., który otrzymał od miasta mały lokal socjalny. Oni mają popękane i zawilgocone ściany i nie widzą dla siebie perspektyw. – Z początku nie zaliczaliśmy się do poszkodowanych. Ale teraz oni są w lepszej sytuacji, bo dostali mieszkania, dostali pieniążki. Myśmy poszli na drugi plan. – mówi w reportażu mieszkanka kamienicy sąsiadującej z wyburzaną Pani Halina Hutnik. Jej sąsiadka pokazuje jak brak ocieplenia źle wpływa na stan jej mieszkania. – Wilgoć. Tam takie belki są i z nich leci mi woda w rogu, tam mokra ściana, no jak tak żyć? Remontu nie będę robić, jak oni nie ocieplą budynku, bo mi szkoda pieniędzy – mówi w materiale Albina Tylus.

Burmistrz Jasiński tłumaczy, iż jest w sporze z ubezpieczycielem i na chwilę obecną nie ma pieniędzy na ocieplenie ścian.

Z wyjaśnień ubezpieczyciela wynika natomiast, że nie uznał kosztu napraw uszkodzeń na kwotę ok. 42 tys. zł., gdyż – jak twierdzi – nie miały one związku z wybuchem a powstały wcześniej, co Ubezpieczony potwierdził w dokumentach.

Deklaracje finansowego wsparcia dla poszkodowanych tuż po wybuchu deklarował Wojewoda Dolnośląski Paweł Herniak. Obietnicy dotrzymał, jednak nie takiego wsparcia oczekiwali w Mirsku. Dolnośląski Urząd Wojewódzki po katastrofie wypłacił Gminie ok. 45 tysięcy złotych dla poszkodowanych w wybuchu rodzin. Te pieniądze miały być przeznaczone dla 4 rodzin poszkodowanych w wybuchu i 9 z sąsiednich kamienic, czyli 45 tysięcy złotych dla 13 rodzin.

O wybuchu w Mirsku pisaliśmy w materiale pt.:Wybuch butli z gazem. Kamienica do rozbiórki. 8 osób rannych, w tym 4 dzieci“. Dziś po kamienicy została pustka.

Realizująca materiał dla programu Interwencja Małgorzata Pietkiewicz rozmawiała także z pełnomocniczką jednej z najbardziej poszkodowanych osób w wybuchu – 86-letniej pani Jadwigi, która w zburzonej kamienicy miała mieszkanie własnościowe. Burmistrz za prace i wywóz gruzu policzył jej ponad 35 tys. zł. Zaproponował także, że za ten dług przejmie udziały w gruncie. Siostra pani Jadwigi, która jest także jej pełnomocniczką uważa, że to niesprawiedliwe.

– Jakie można znaleźć rozwiązanie, żeby odbudować budynek, kiedy pani Jadwigi nie stać? Gmina nie może jej fundować odbudowy lokalu, więc zostawiamy dziurę – mówi w materiale burmistrz Andrzej Jasiński.

Wśród poszkodowanych jest także pani Małgorzata Nadybska, która od lat prowadziła sklep spożywczy w dzierżawionym od Gminy lokalu. Po wybuchu kobieta musiała go natychmiast opuścić. Towar uległ zniszczeniu, również część wyposażenia nie nadawała się już do dalszej eksploatacji. Pani Małgorzata straty oszacowała na ok. 20 tysięcy złotych. Jak mówi odszkodowania żadnego nie dostała. Dziś jest na zasiłku dla bezrobotnych.

Zachęcamy do obejrzenia całego programu Interwencja

2 KOMENTARZE

  1. Niech alkoholicy, którzy doprowadzili do tego wybuchu płacą odszkodowania. Gmina to nie Caritas czy inna organizacja charytatywna, żeby płacić za czyjeś wybryki podczas libacji alkoholowych.

NAPISZ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj