Ruszyła akcja protestacyjna środowisk rolniczych. To wyraz sprzeciwu wobec planów podpisania umowy handlowej pomiędzy Unią Europejską a państwami Mercosur.
Umowa handlowa pomiędzy Unią Europejską a państwami Mercosur, obejmującymi Argentynę, Brazylię, Paragwaj i Urugwaj, jest jednym z najbardziej kompleksowych porozumień gospodarczych negocjowanych przez UE w ostatnich latach. Jej celem jest stopniowa liberalizacja handlu poprzez znoszenie barier taryfowych i pozataryfowych, ułatwienie wymiany towarowej oraz pogłębienie współpracy inwestycyjnej i regulacyjnej pomiędzy dwoma dużymi obszarami gospodarczymi. Mercosur to rynek liczący ponad 260 milionów konsumentów, dysponujący znacznym potencjałem surowcowym i rolnym, natomiast Unia Europejska postrzega porozumienie jako element dywersyfikacji kierunków handlowych w warunkach nasilającej się konkurencji globalnej, w szczególności ze strony Stanów Zjednoczonych i Chin. Umowa zawiera również zapisy odnoszące się do ochrony środowiska, przeciwdziałania wylesianiu, praw pracowniczych oraz zobowiązań klimatycznych, w tym deklaracje dążenia do neutralności klimatycznej do 2050 roku.
Z perspektywy instytucji unijnych oraz części państw członkowskich porozumienie ma przynieść istotne korzyści gospodarcze. Zakłada się wzrost eksportu produktów przemysłowych, chemicznych, motoryzacyjnych i farmaceutycznych, a także wzmocnienie pozycji europejskich przedsiębiorstw na rynkach Ameryki Południowej. W odniesieniu do sektora rolno-spożywczego wskazuje się na istnienie limitów importowych dla tzw. produktów wrażliwych oraz mechanizmów ochronnych, które w przypadku zakłóceń rynkowych umożliwiałyby czasowe zawieszenie preferencji handlowych. Komisja Europejska zapowiedziała ponadto systematyczny monitoring wpływu importu z Mercosur na rynki rolne państw UE oraz możliwość szybkiego reagowania na wniosek państw członkowskich.
Mimo tych deklaracji zapisy umowy od dłuższego czasu budzą sprzeciw środowisk rolniczych w wielu krajach Unii Europejskiej, w tym w Polsce. Rolnicy wskazują przede wszystkim na ryzyko zwiększonego napływu tańszych produktów rolno-spożywczych z Ameryki Południowej, wytwarzanych w warunkach, które ich zdaniem nie są porównywalne z rygorystycznymi normami obowiązującymi unijnych producentów. Zastrzeżenia dotyczą m.in. stosowania środków ochrony roślin, zasad dobrostanu zwierząt, kontroli sanitarnej oraz egzekwowania przepisów środowiskowych. W ocenie protestujących prowadzi to do nierównej konkurencji, w której europejscy rolnicy, obciążeni wysokimi kosztami spełniania norm klimatycznych i jakościowych, tracą zdolność konkurowania ceną.
Rolnicy podnoszą również argument dotyczący długofalowych skutków społecznych i gospodarczych. Obawy koncentrują się wokół spadku opłacalności produkcji rolnej, presji na ceny skupu oraz zagrożenia dla stabilności rodzinnych gospodarstw, szczególnie w sektorach produkcji wołowiny, drobiu, cukru i miodu. Wskazywane jest także ryzyko osłabienia bezpieczeństwa żywnościowego oraz uzależnienia rynku unijnego od importu zewnętrznego, którego skala i standardy kontroli mogą być trudne do pełnego nadzorowania.
Ministerstwo Rozwoju i Technologii wskazuje natomiast, iż obawy rolników koncentrujące się na napływie taniej żywności z Ameryki Południowej są nieuzasadnione. Zapisy umowy przewidują limity:
- wołowina: maksymalnie 1,6 proc. europejskiej produkcji,
- drób: około 1,2 proc.,
- cukier: 3-4 proc.,
- miód: 10 proc. (tyle, ile brakuje w produkcji unijnej).
„Oznacza to, że zagrożenie dla rolnictwa jest ograniczone. Co więcej, aż 91 proc. europejskich produktów spożywczych w krajach Mercosur obłożonych jest dziś wysokimi cłami. Zniesienie tych barier otwiera szansę na większy eksport polskiej żywności przetworzonej i produktów premium.
Umowa ułatwi import niektórych surowców rolnych i przemysłowych, np. pasz białkowych czy olejów roślinnych, co obniży koszty dla polskiego przemysłu spożywczego i przetwórczego. Dzięki temu zwiększy się konkurencyjność polskich firm na globalnym rynku.” – wskazuje resort rozwoju.
Co więcej, tuż przed świętami podpisanie umowy zostało wstrzymane na kolejne tygodnie. Jak wskazuje ministerstwo rolnictwa, to zmienia dużo, bo daje czas na dalsze negocjacje i przekonywanie do argumentów
Niemniej część polskich rolników zdecydowała się na akcję protestacyjną. Dziś, to jest we wtorek 30 grudnia 2025 roku, w wielu regionach kraju rozpoczęły się protesty polskich rolników. Przy drogach krajowych, trasach o dużym natężeniu ruchu oraz na wiaduktach pojawiły się oflagowane ciągniki i maszyny rolnicze, stanowiące symboliczną formę sprzeciwu wobec planów podpisania umowy UE–Mercosur.
Organizatorzy podkreślają, że protest ma charakter pokojowy i nie jest ukierunkowany na blokowanie ruchu drogowego. Jego celem jest zwrócenie uwagi opinii publicznej oraz decydentów na postulaty rolników, w tym na konieczność zajęcia jednoznacznego stanowiska przez rząd Rzeczypospolitej Polskiej oraz podjęcia aktywnych działań na forum Unii Europejskiej. Protestujący domagają się wstrzymania procesu ratyfikacji umowy lub wprowadzenia realnych, skutecznych zabezpieczeń, które w ich ocenie zagwarantują ochronę europejskiego rolnictwa przed negatywnymi skutkami liberalizacji handlu.























To może jakiś mądry rolnik wytłumaczy po chusteczkę protestujecie? Chcecie sie spotkać i se pogadać to spotkajcie sie w domu, a nie utrudniacie życie kierowcom. Jeżeli PSL chce wyjść z koalicji to droga wolna nikt was tam nie trzyma, bo tylko hamujecie rozwój kraju
Kto na tej umowie straci a kto zyska ?
Wiem kto najwięcej zyska – Belgia, Niemcy, Francja, Holandia, Portugalia, Hiszpania, Szwecja.
Kto straci ? Wiem ale nie powiem, wstydzę się.
Rolnikom zawsze mało.
Dobrze niech protestują. Ja paszy brazylijskiej czy paragwajskiej nie jem. Ukraińską też wstrzymać. Jak antyPSL wolisz jerbę to wyjazd do Brazyli!
Te blokady to głupota i czysta propaganda pisowska i Solidarności z waszym błaznem Dudą!! Nikt nigdy nie będzie likwidowal Polskich gospodarstw rolnych małych czy dużych. Są ustawy o ograniczaniu wykupu gruntów rolnych przez obcy kapitał, a zgodnie z ustawą o kształtowaniu ustroju rolnego ziemię rolną do 1 ha może kupić każdy, bez zgody KOWR i bez konieczności bycia rolnikiem a powyżej 1 ha zakup jest zarezerwowany wyłącznie dla rolników indywidualnych, którzy muszą spełnić kryteria kwalifikacji rolniczych, zamieszkiwania w gminie (5 lat) i prowadzenia gospodarstwa rolnego. A więc nie siejcie propagandy bo przypomina to jak w 1995 r. rolnicy i ich Solidarność krzyczeli o wykupie gruntów rolnych na Dolnym Śląsku i na Pomorzu Zachodnim przez Niemców. I co?? Dzisiaj nikt o tym nie mówi bo nic takiego nie nastapiło i nikt tych gruntów masowo nie wykupywał. Ale wrzasku, strajków Samoobrony i blokad dróg przez rolników było bardzo dużo. Rolnicy sa manipulowani przez pis i Solidarność Dudy od wielu lat. To najglupszy elektorat w Polsce!!!!!!