Zdarzenia drogowe z pojawiającymi się niespodziewanie dzikimi zwierzętami często są poważne w skutkach. Najczęściej dochodzi do nich w czasie pomiędzy zmierzchem a świtem.
Jeśli nie jedziemy z nadmierną prędkością i zwierzę znajduje się w większej odległości, to najwłaściwszą reakcją jest hamowanie. Pamiętajmy, że miganie światłami czy trąbienie może przynieść skutek odwrotny. Zwierzęta w sytuacji zagrożenia często zamiast uciekać – pozostają w bezruchu. Przy nagłym wtargnięciu zwierzęcia na drogę, próba jego wyminięcia może okazać się tragiczna. Przy większej prędkości możemy stracić panowanie nad pojazdem, wypaść z drogi i uderzyć w drzewo czy doprowadzić do wypadku z udziałem innych kierowców. Konsekwencje próby ominięcie zwierzęcia mogą być zatem poważne. Tym bardziej, jeżeli zwierzę wybiegnie tuż przed koła samochodu.
Do kolejnego takiego groźnego zdarzenia doszło w środowy poranek 17 lipca na drodze wojewódzkiej 297 w Golejowie. Dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Lwówku Śląskim informację o zdarzeniu otrzymał przed godziną 8 rano. Na miejsce natychmiast dysponowano patrol policji.
Z wstępnych ustaleń funkcjonariuszy wynika, iż kierująca pojazdem marki Peugeot 26- letnia mieszkanka powiatu karkonoskiego chcąc uniknąć potrącenia zająca, który wybiegł na drogę zjechała samochodem do rowu.
Na szczęście kobiecie nic poważnego się nie stało. Nie wymagała ona hospitalizacji.
– Kobieta była trzeźwa – wskazuje młodszy aspirant Olga Łukaszewicz oficer prasowa lwóweckiej policji, która dodaje, iż kierująca została pouczona przez funkcjonariuszy.
Zawsze po kolizji z dzikim zwierzęciem warto sporządzić notatkę oraz dokumentację fotograficzną. Zgodnie z Ustawą o drogach publicznych, odpowiedzialność za ochronę kierowców przed dzikimi zwierzętami ponosi zarządca drogi. W przypadku, gdy do kolizji doszło na drodze, oznakowanej znakiem „uwaga na zwierzęta leśne” (A18b), to możemy liczyć tylko na odszkodowanie z własnego AC. Jednak jeżeli zarządca drogi go nie umieścił, warto spróbować powalczyć o zwrot kosztów naprawy uszkodzonego auta. Szczególnie, gdy w okolicy występuje duża populacja dzikich zwierząt i w przeszłości dochodziło do wypadków drogowych z ich udziałem. Warto także sprawdzić, czy w momencie kolizji w okolicy nie odbywało się polowanie (informacje powinny być dostępne w księdze wyjść na polowania). Często zdarza się, że dzikie zwierzęta spłoszone strzałami wybiegają na drogę. Jeśli tak się stało, za poniesione szkody odpowiada organizator, czyli zarządca koła łowieckiego.
Szacun dla kierowcy, zajęcy jest bardzo mało.
Nie tylko policja była dwie straże też jechały.
Jakaś ekoloszka
Ale Pasztetu nie będzie dobrze ,że jej się nic nie stało
Zajac w telefonie?
Dobrze ,że się dziewczyna nie zabiła.
Auto rozbite a zajca pewnie jakiś lis upoluje albo myśliwy.