Wojskowy śmigłowiec zabrał rannego narciarza

6
1329
zdjęcie poglądowe

Około południa na nartostradzie w Świeradowie-Zdroju doszło do wypadku, ucierpiał 77-letni narciarz, obywatel Niemiec. Konieczna była interwencja Karkonoskiej Grupy GOPR, która przyleciała podjąć rannego mężczyznę wojskowym Sokołem.

 

Do wypadku doszło dziś około południa w górnej części nartostrady. 77-letni narciarz z Niemiec wywrócił się na trasie, a w leżącego mężczyznę z impetem wjechał inny użytkownik stoku.

W związku z podejrzeniem złamań miednicy do poszkodowanego wezwano ratowników Karkonoskiej Grupy GOPR, którzy od 7 lutego na terenie Karkonoszy pełnią dyżury wraz z wojskowymi lotnikami. Jak relacjonują mieszkańcy Świeradowa-Zdroju, wojskowy Sokół dłuższy czas krążył nad stokiem. Ostatecznie poszkodowanego przy użyciu windy podjęto na pokład śmigłowca.

Śmigłowiec W-3 Sokół wraz z załogą z 1. Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej Świdwin wchodzącą w skład 3. Skrzydła Lotnictwa Transportowego stacjonującego na lotnisku Aeroklubu Jeleniogórskiego na Górze Szybowcowej w Jeżowie Sudeckim, skąd wraz z ratownikami górskimi wykonują zadania.

-/autor: eLuban.pl/-

6 KOMENTARZE

  1. Jestem dumna z naszych ratowników!! Brawo!!
    Mam nadzieję że obywatelowi “Hansowi” nic nie będzie. Pomagajmy sobie. Kto wie, może kiedyś niemieccy ratownicy uratują życie jakiemuś Polakowi.
    Mam wielu znajomych z całych Niemiec. Co ciekawe, podczas rozmów z nimi o ich rodzinach w czasach III Rzeszy każdy z nich mówi że dziadek czy też tato ratował ludzi. Mają zdjęcia swoich przodków w mundurach Wehrmachtu, a czasami nawet SS. Co ciekawe pokazując mi te zdjęcia mówią, że byli to ochotnicy w czerwonym krzyżu i nieśli pomoc potrzebującym….

    Pozdrawiam i wierzę że przyjaźń Polsko-niemiecka będzie kwitła, szczególnie w obliczu zagrożenia ze wschodu. Przede wszystkim jesteśmy ludźmi i musimy sobie pomagać.

    Pozdrawiam wszystkich wolnych i myślących ludzi. Jeżeli podobają Wam się moje oceny i interpretacje, to zapraszam do zakupienia gazety “Dolnośląskie obyczaje”.

  2. Po P. Iwony.
    Po co mieszać tu politykę. Człowieka spotkało nieszczęście, więc odpowiednie służby zareagowały, spiesząc z pomocą. Nasze służby mundurowe i ratunkowe są niezwykle profesjonalne, co niejednokrotnie udowodniły. Należy im się za to szacunek i podziękowanie. Pozdrawiam

  3. Pani Elu, zgadzam się że nasze służby reagują świetnie oraz że wykonują wzorowo swoją pracę. Wielkie brawa dla nich, bo to nasi obrońcy, ale przede wszystkim nasi rodacy. Dla nas ludzi niezwykle ważne są wydarzenia zza wschodniej granicy. Musimy żyć normalnie(tak jak przez ostatnie dwa lata z covidem), ale według mnie należy mówić o tym co dzieje się za granicami Polski.

    Do srednikapa
    Ma Pan dużo racji. Czytam Pana wypowiedzi i myślę że jest Pan emerytowanym mieszkańcem tego powiatu. Na pewno zna Pan od rodziców dużo opowieści o tych ziemiach. Zajmuję się teraz artykułem na temat europejskich preciozów zrabowanych w latach 1939-45. Mam tu na myśli słynną opowieść o złocie zajkosia, a także o podziemiach zamku gryf i skarbie Sylwestra “bolącej ręki” w nich ukrytym. Jeżeli chciałby się Pan podzielić wiedzą to zapraszam do kontaktu na Iwonka.Waflowicz65@onet.pl
    Dziękuję i pozdrawiam.

    Jeszcze raz wielkie brawa dla naszych ratowników. Mieszkańcy mogą czuć się bezpieczni.

  4. Coś mi komentarze Iwony Waflowicz śmierdzą ruską onucą. Jeżeli kacapska dezinformacja atakuje już lokalne media, to oznacza, że grubo szyją. Iwonka aktywowana przed planowaną na wschodzie wojną, będzie nam robiła wodę z mózgu. Uważajcie na te prowokacje i nie dajcie się wciągać w dyskusje, szczególnie historyczne.

  5. Do pani redaktor. Dziękuję Pani między innymi za podejście do tematu przyjaźni , lepiej łączyć niż dzielić zgoda buduje. Wszyscy spiszą do oceny innych, każdy wystawia oceny innym . To że wszyscy Niemcy byli faszystami to taka prawda jak to że każdy Polak to pijak i złodziej. Dzieci wnuki wiedzą tylko o tym co im zostało opowiedziane. Kolegi mojego ojciec całe życie opowiadał że był w Wermahcie , po śmierci ojca i przy porządkowaniu strychu wyszło na jaw że gość był oficerem SS . Wszyscy go pamiętali jako bardzo spkojnego człowieka , a tu takie kwasy. Kolega mówi mi wstyd , mówię mu że nie ma się czym chwalić ,ale również jaka jest jego wina że stary był w SS. Mój ojciec był menda i łajzą, ja jestem zupełnie inny i co miałbym dziś mieć poczucie winy że miałem takiego ojca. Kiedyś miałem to poczucie , ale czas zmądrzeć i zrozumieć że odpowiadamy tylko za swoje czyny. Źycze wszystkim zdrowia i akceptacji samych siebie, a wtedy zaakceptujemy innych i ich inność bo każdy jest inny. Pozdrawiam

NAPISZ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj