Slalomem pomiędzy kałużami zmuszeni do przeskakiwania ich w niektórych miejscach muszą radzić sobie mieszkańcy, którzy chcą suchą nogą dotrzeć do domu. Po opadach deszczu nie jest to łatwe, bo ilość kałuż na tym krótkim odcinku drogi z każdym tygodniem zaczyna się zmniejszać. Nie dzieje się tak z tego powodu, że dziury są łatane, ale dlatego, że małe kałuże łączą się w większe i jeszcze większe… i pewnie wkrótce będzie tam już tylko jedna wielka kałuża, którą w zbliżającym się okresie zimowym będzie można wykorzystać w charakterze miejskiego lodowiska.
Z taką sytuacja mają do czynienia mieszkańcy Mirska. Położona 250 metrów od ratusza ulica Nadbrzeżna po każdym deszczu zmienia się w tor przeszkód. Niektórzy szukają winnych. To wydaje się być oczywiste: po pierwsze winny jest deszcz, bo gdyby nie padał, to nierówności nie wypełniałby się wodą, po drugie winni są mieszkańcy, bo nikt ich nie zmuszał do zamieszkania w tym miejscu i jeżdżenia codziennie samochodami po tej drodze, do tego stopnia, że w nawierzchni porobiły się dziury.
Dziś jednym z rozwiązań na ten problemem wydają się być gumowce. Tu pojawia się znakomita okazja do promocji Gminy, która mogłaby przekazać mieszkańcom specjalistyczne obuwie np. z logo Mirska.
Wydaje mi się, że nie jest to ulica Nadbrzeżna, a boczna od niej. Czy nie jest to aby droga wewnętrzna, prowadząca do prywatnych budynków, w których znajdują się mieszkania na wynajem?
Może z pretensjami należy udać się do właściciela tychże budynków?
Jeasteś nie doinformowany to nie pisz bzdur.60 metrów ulicy należy do miasta.A ten odcinek to także ulica Nadbrzeżna .
Do Troip Skoro nie znasz stanu faktycznego i do kogo należy droga nie pisz głupot. Od mostu do bramy wjazdowej teren jest Gminny i od dwudziestu lat droga jest tylko łatana i nigdy się nie doczekała nowej nawierzchni. Chwała temu kto wybudował to osiedle czynszowe bo trzydzieści rodzin ma gdzie mieszkać a gmina nic nie robi w tej kwestii
Ale takich dróg jest kilka w gminie nie tylko jedna…