Trumna w ratuszu?!

7
4347

Makabryczne znalezisko, które przyprawia o ciarki na skórze. Ktoś w ratuszu złożył „tajemniczą skrzynię”.

Stare urządzenia elektroniczne, kamienie, drabina, dywaniki, pozostałości po spożytych trunkach i „tajemnicza skrzynia”. To niektóre ze „skarbów” jakie znajdowały się w ratuszu w Lwówku Śląskim. Na wszystkie te eksponaty mogliśmy napotkać w drodze do schronu.

Ratusz w Lwówku Śląskim jest jednym z najcenniejszych zabytków w mieście. „Szczególną uwagę w czasie zwiedzania miasta przykuwa ratusz miejski, znacznie przewyższający swoją wielkością potrzeby miasta.”. – czytamy na stronie UGiM w Lwówku Śląskim. „W rejestrze zabytków uwzględniony jako zabytek klasy I” – możemy dowiedzieć się m.in. z Wikipedii. Przedmioty składowane w tak cennym obiekcie z pewnością mają niezwykłą wartość.

W ratuszu mieści się sala ślubów, biblioteka czy placówka historyczno- muzealna. Organizowane są tu wystawy, konferencje i kiermasze. Tu też znajduje się schron a w drodze do niego okazała graciarnia. W niej to turysta znajduje wiele eksponatów a wśród nich także ten budzący niepokój – „tajemnicza skrzynia” przywołuje wspomnienia z filmów grozy. Co robi w ratuszu? Spoczywa i czeka na lepsze czasy, aż ktoś ją zagospodaruje.

W budynku lwóweckiego ratusza, tuż przy wejściu do schronu – zejście schodami z sieni – znajduje się graciarnia, składowisko wszystkiego. Zardzewiały słupek ze znakiem drogowym, worek ze śmieciami, „pamiątki z Tatr”, sterty kamieni, stare urządzenia elektroniczne, a nawet kurząca się flaga Polski. Wśród tych wszystkich rzeczy są również okazałe resztki skrzyni przypominającej najbardziej starą trumnę.

Sprawa co najmniej bulwersująca. Bo do „eksponatu” każdy może się dostać. Nie tylko nas zastanawia także czy ów „zabytek” nie jest szkodliwy dla otoczenia, bo zaledwie kilka metrów dalej, w ratuszowej sieni odbywają się kiermasze, na których sprzedawana jest żywność luzem (ciasta, jajka, pasztety…) oraz odbywają się różnego rodzaju wystawy, czy konferencje. Przez sień ratusza przewijają się mieszkańcy idący do biblioteki. Graciarnia nie jest szczelnie odgrodzona od sieni a pomiędzy pomieszczeniami następuje swobodna wymiana powietrza.

Czy jest to trumna i skąd wzięła się w lwóweckim ratuszu?

Na pierwszy rzut oka składająca się z dwóch elementów „drewniana skrzynia” przypomina trumnę. Brakuje jednak kilku elementów. Być może znajdują się one w innym miejscu, być może nie przetrwały próby czasu. Dobrze zachowały się natomiast boki wykonane z grubego drewna. Są one niemal w idealnym stanie. Od zewnętrznej strony znajdują się na nich skromne zdobienia i otwory, w których były mocowania. Na przedzie „skrzyni” jest wielka, metalowa rękojeść. Od wewnątrz drewno pokryte jest siwym nalotem. Jedna z hipotez mówi, iż całość mogła być przeznaczona do pochówku w grobowcu.

O składowisku w ratuszu z makabrycznym eksponatem w tle poinformowali nas czytelnicy. „Obiekt” nie jest częścią żadnej opisanej ekspozycji i raczej nie spadł z nieba. Nie przynieśli go na plecach lwóweccy wandale. Raczej nie został przypadkiem podrzucony. Popytaliśmy w mieście i z nieoficjalnych informacji wynika, że może tam zalegać od wielu miesięcy. Zanim trafiła do ratusza przez lata spoczywała w jednej z lwóweckich baszt. Przeniesiona została z uwagi na prowadzony w niej remont.

„Skrzynia” w otoczeniu tych wszystkich gratów wygląda jakby ją ktoś porzucił i o niej zapomniał, jakby nie była cenna, ani nie przedstawiała większej wartości. Leży niedbale pozostawiona na posadzce i w tych warunkach jej przyszłość rysuje się raczej w czarnych barwach. Skoro nie jest cenna, to po co jest tam składowana? Czy ma być swoistą ozdobą ratusza, czy raczej ma odstraszać turystów?

Kolejne ważne pytanie, jakie się pojawia, to czy w „skrzyni” było ciało człowieka? I czy eksponat nie stanowi zagrożenia na przykład bakteriologicznego?

Różnica pomiędzy wyglądem drewna od wewnętrznej i zewnętrznej strony jest wyraźna. Od wewnątrz jest ono pokryte nalotem. Z zewnątrz tego nalotu nie widać. Najprawdopodobniej wewnętrzna część była poddana oddziaływaniu innych czynników niż ta zewnętrzna, lub były one bardziej intensywne. Na przykład wewnętrzna strona mogła być poddana większemu oddziałaniu wilgoci. Mogła też być gorzej zakonserwowana. 

Kurz, bałagan, stosy gratów i tajemniczy eksponat. Tak wyglądało jedno z pomieszczeń lwóweckiego ratusza na początku tygodnia.

Smaczku całości dodawało ciekawie oświetlenie. Z sufitu zwisał foliowy worek, taka zrywka z warzywniaka, którą ktoś owinął najprawdopodobniej uszkodzoną oprawę oświetleniową. Jeżeli jest to skuteczny sposób izolacji to z pewnością należałoby go niezwłocznie opatentować.

Powiatowa Stacja Sanitarno- Epidemiologiczna w Lwówku Śląskim wyjaśniła, iż “obiekt” jest zbyt stary, by mógł podlegać ocenie i kompetencjom Sanepidu. Jego pracownicy przeprowadzili wizję lokalną przy udziale burmistrza i sekretarza Gminy. Władze potwierdziły, iż “skrzynia” była wcześniej w baszcie. Po interwencji Sanepidu w piwnicznym pomieszczeniu ruszyły prace porządkowe.

Zbędne, składowane w piwnicznym pomieszczeniu ratusza rzeczy zostaną usunięte (część już została uprzątnięta)”. – tłumaczył (w środę 29 stycznia) PPIS w Lwówku Śląskim Mikołaj Żyłka i dodawał: Powyższy problem nie podlega kompetencjom organów Państwowej Inspekcji Sanitarnej, nie można mówić również o zagrożeniu epidemiologicznym“.

Na miejscu byli także lwóweccy policjanci, którzy oparli się na wyjaśnieniach uzyskanych od urzędników. st.post. Olga Łukaszewicz rzecznik prasowy Policji w Lwówku Śląskim tłumaczyła nam, iż “tajemnicza skrzynia” to część trumny, która była eksponatem pokazowym.

GALERIA ZDJĘĆ
(z początku tygodnia)

7 KOMENTARZE

  1. Kto jest gospodarzem w tym obiekcie ? Jaki pan taki kram . Ratusz podlega pod Urząd Miasta , jest wszystko jasne . Tego obywatele – mieszkańcy Lwówka nie widzą. Podziwiamy nowy rynek , mury jest ok.

NAPISZ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj