Z inicjatywy burmistrza droga biegnąca po wale przeciwpowodziowym nazwana została Aleją. Później posadzono drzewka, które po kilku dnia z powodu złamania prawa należało usunąć. W ubiegłym tygodniu stanął Toi Toi.
Każde dobrze wyedukowane dziecko wie, że na wale przeciwpowodziowym ze względów bezpieczeństwa nie powinno się sadzić drzew. To zupełnie nie przeszkadzało burmistrzowi Zychowi w tym, by wyjść z inicjatywą, aby biegnącą po koronie wału drogę zwaną potocznie obwodnicą Wlenia nazwać Aleją. A przecież aleja to obsadzony po obu stronach drzewami albo krzewami o określonej kompozycji, czyli z zachowaniem rytmu nasadzeń i powiązań krajobrazowych. Mimo sprzeciwów w radzie, mający w niej większość burmistrz przeforsował swój pomysł. Obwodnica miasta stała się Aleją 70- lecia PTTK.
Po kilku, kilkunastu tygodniach na wale przeciwpowodziowym pojawiły się sadzonki drzew. Te jednak z powodu niezgodnego z prawem postępowania po paru zaledwie dniach wykopano i przesadzono w inne miejsce.
Na Alei we Wleniu cień jak na razie dawały tylko zainstalowane podczas jej budowy drogowe ekrany akustyczne. To zmieniło się z końcem ubiegłego tygodnia, kiedy to na obwodnicy miasta stanął dostojnie Toi Toi. Przejeżdżający drogą kierowcy zachodzą w głowę, po co w tym miejscu toaleta? My też nie wiemy, w jakim celu stoi tam od tylu dni. Aczkolwiek wśród mieszkańców zaczęły pojawiać się domysły.
Może to będzie aleja toi toia
To będzie miejsce na szybką kupę dla urzednikow wywożonych na taczkach.
A tak ladnie ktos to kiedys nazwal Bobrostada . Szkoda