Lwówek Śląski od lat zmaga się z narastającym problemem parkowania. Brak miejsc postojowych, lekceważenie przepisów i znikoma skuteczność służb sprawiają, że chaos na ulicach stał się codziennością.
Lwówek Śląski – miasto o ponad 800-letniej historii, które szczyci się najstarszym browarem w Polsce, uroczym rynkiem i licznymi zabytkami, od lat zmaga się z problemem, który irytuje mieszkańców a często stanowi także zagrożenie bezpieczeństwa. Brak miejsc parkingowych w połączeniu z mizerną skutecznością władz sprawiają, że niektórym kierowcom wydaje się, że są u siebie na podwórku i wszystko im wolno.
Z jednej strony Lwówek Śląski może poszczycić się malowniczym rynkiem, otoczonym średniowiecznymi murami, zachowanymi basztami i zabytkowymi kamienicami. To miejsce, które powinno przyciągać turystów i być wizytówką grodu. Tymczasem, jak mówią kierowcy, znalezienie miejsca do zaparkowania graniczy tu z cudem.
Problem ten nie jest nowy. Redakcja Lwówecki.info na prośbę czytelników poruszała go wielokrotnie. Regularnie publikujemy nadsyłane przez Państwa zdjęcia „mistrzów parkowania”. Przez lata, za poprzedniej władzy można było odnieść wrażenie, iż problem jest bagatelizowany. Przysłowiowym światełkiem w tunelu miały być wybory samorządowe w kwietniu 2024 roku i mocny głos członków Stowarzyszenia po stronie mieszkańców, którzy niemal płynęli na temacie problemów parkingowych.
„Na prośbę przedsiębiorców zebraliśmy 1700 podpisów żeby usprawnić ruch w rynku i wyznaczyć dodatkowe miejsca parkingowe.” – podkreślał w kampanii wyborczej Dawid Kobiałka, który wskazywał również, iż sam nie dowierzał, że problem jest tak poważny, o czym przekonał się, gdy wraz z dwoma kandydatami na radnych, funkcjonariuszami policji wybrał się go zweryfikować.
„… przejechaliśmy część miasta, ponieważ nie wierzyłem, że jest aż tak dużo błędnie zaparkowanych pojazdów, no i okazało się, że panowie mieli rację. Zarówno Rafał i Michał mieli rację, że tych samochodów błędnie zaparkowanych wtedy było ponad 50 procent.” – przyznawał Kobiałka.
Takie słowa i gesty dawały nadzieję na zmianę i poprawę sytuacji, co z pewnością skłoniło niektórych mieszkańców do głosowania właśnie na radnych ze stowarzyszenia. Jednak dziś, po grubo ponad roku ich rządów, gro mieszkańców z rozgoryczeniem pyta: co się zmieniło? A odpowiedź jest brutalnie prosta i oczywista.
Liczba samochodów stale rośnie, a wraz z nią napięcie i frustracja. Brakuje nie tylko nowych miejsc parkingowych, ale też skutecznej reakcji służb miejskich na łamanie przepisów.
Jak już niejednokrotnie informowaliśmy lwówecka Straż Miejska w całym 2024 roku wystawiła zaledwie 12 mandatów za wykroczenia związane z parkowaniem. Czteroosobowy zespół zdołał zatem ukarać średnio jednego kierowcę na miesiąc. W obliczu faktu, że tylko jednego dnia, połowa zaparkowanych aut w centrum miasta nie stała zgodnie z przepisami, statystyki te są więcej niż wymowne a mówiąc wprost, wręcz kompromitujące.
Kierowcy dostrzegają tą mizerną aktywność służb, co w niektórych przypadkach przekłada się na konkretne sytuacje. Samochody blokujące chodniki, przejścia dla pieszych, wyjazdy z posesji, przystanki czy nawet dojścia do urzędów i sklepów to niemal codzienność. Kierowcy z braku miejsc parkingowych lub po prostu z wygody, zostawiają auta byle jak i byle gdzie.
W poniedziałek (28.07) otrzymaliśmy kolejny przykład samochodu, który nie tylko blokował chodnik, ale także przejście dla pieszych. Niebieski Ford nie jest pierwszym pojazdem, który vis a vis szpitala stał w tak niefortunnym miejscu.
Dwa dni później czytelnicy nadesłali do redakcji zdjęcie z ulicy Orzeszkowej, gdzie również kierowca zaparkował na chodniku i przejściu dla pieszych.
Tu warto podkreślić, iż problem nie dotyczy tylko dyskomfortu pieszych, ale również bezpieczeństwa. Zaparkowanie samochodu w taki sposób jak na zdjęciach może spowodować, że kierowcy nie zauważą osoby wchodzącej na jezdnię, a pieszy – zwłaszcza dziecko – nie będzie widoczny zza maski stojącego pojazdu. W skrajnych przypadkach może dojść do tragedii.
Kodeks wykroczeń nie pozostawia tu wątpliwości. Za nieprawidłowe parkowanie w miejscu niedozwolonym, kierowca może zostać ukarany mandatem w wysokości od 100 do 300 złotych oraz otrzymać od 1 do 5 punktów karnych, w zależności od charakteru wykroczenia. Zatrzymanie pojazdu na przejściu dla pieszych to 300 złotych mandatu i 5 punktów karnych. Zablokowanie bramy lub wjazdu to kolejne 100–200 złotych i 1 punkt karny. W dobrze zarządzanych miastach parkowanie w sposób stwarzający zagrożenie dla bezpieczeństwa zazwyczaj skutkuje odholowaniem pojazdu na koszt właściciela.
Jednak praktyka w Lwówku Śląskim jest zgoła inna. Tu prawo wydaje się być niemal martwe. Szkopuł w tym, iż gro mieszkańców oczekuje porządku, równego traktowania i skutecznej reakcji władz na to, co dzieje się tu i teraz.
Można się zastanawiać, czy problem leży w mentalności kierowców, którzy uznali, że „na chwilę to można”, czy też w niewydolności służb i miejskiej administracji. Być może prawda leży pośrodku. Jedno jest pewne – jeżeli Lwówek Śląski chce być postrzegany jako miasto przyjazne dla mieszkańców i turystów, musi przestać tolerować samowolę drogową. Potrzebne są zarówno nowe miejsca parkingowe, jak i konsekwentne egzekwowanie przepisów.
Do tego jednak potrzebna jest wola. Wola polityczna, by uporządkować centrum miasta, wyznaczyć i oznakować legalne miejsca postojowe, zmodernizować przestrzeń publiczną i wyciągać konsekwencje wobec tych, którzy przepisy łamią. Bez tego Lwówek Śląski pozostanie miastem z piękną historią, ale i z równie długą listą niewykorzystanych szans.