Szarpią, kopią, wyzywają. Są postrachem dla zastraszonych matek i często bezsilnych ojców, których wstyd powstrzymuje przed ujawnieniem prawdy. Powiedzieć “moje dziecko mnie bije”, to jak przyznać: jestem złym rodzicem, nie radzę sobie. Dlatego wolą cierpieć w swoich czterech ścianach. Często świat dowiaduje się o ich dramacie dopiero, gdy dochodzi do tragedii. Dlatego tak ważna jest reakcji świadków, sąsiadów, osób postronnych. Często zwykły telefon na numer 112 może komuś uratować życie. Zadaniem policji jest zaś stanowczo reagować na taką formę przestępstwa, a innych instytucji pomóc osobie skrzywdzonej. Tylko w miesiącu wrześniu odnotowano na terenie powiatu lwóweckiego kilka przypadków takiej przemocy. Poniżej przedstawiamy dla zobrazowania ważności tematu dwa zdarzenia z miesiąca września które zaistniały na terenie powiatu lwóweckiego tylko w jednym dniu.
Do jednej z miejscowości pod Lwówkiem Śląskim został wezwany patrol policji. Jak się okazało starszy mężczyzna poprosił o pomoc policjantów bo dość miał już zachowań swoich synów, którzy byli pod wpływem alkoholu, awanturowali się ale też to nie chcieli wpuścić jego do domu. Jak się okazało 36 i 40 letni mężczyźni przez dłuższy czas znęcają się psychicznie i fizycznie nad swoim starszym ojcem. Pod wpływem alkoholu biją go, wyzywają i nie wpuszczają do mieszkania. Sprawcy zostali zatrzymani przez policjantów i osadzeni w policyjnym areszcie. Teraz prokurator i sąd zadecydują o ich dalszym losie. Dodatkowo okazało się, iż jeden z nich 40 latek jest poszukiwany celem odbycia 8 miesięcznej kary pozbawienia wolności w zakładzie karnym za przestępstwo uchylania się od alimentów. Z uwagi na to został przekazany służbie więziennej.
W tym samym dniu z różnicą niespełna kilku godzin policjanci podjęli kolejną interwencje związaną z przemocą domowa. Tym razem do posterunku policji w Mirsku zgłosiła się 55 letnia kobieta która opowiedziała policjantom o swojej tragicznej sytuacji. Zeznania z chwili na chwilę stawały się coraz bardziej drastyczne. Kobieta ma 24 letniego syna który notorycznie stosuje wobec niej przemoc. Grozi jej pozbawieniem życia i zdrowia, szarpie, wyzywa, bije. W ostatnim czasie zaatakował kobietę wykręcając jej ręce bo ta nie chciała oddać mu swojej karty bankomatowej. Po doprowadzeniu kobiety do bezbronności zabrał kartę bankomatową i poszedł na zakupy na stację paliw. Kobieta uciekła z mieszkania bojąc się wrócić na noc z obawy, że syn powróci. Po przyjęciu zawiadomienia policjanci udali się na teren miasta. Zatrzymali 24 letniego sprawcę który miał w organizmie 2,6 promila alkoholu. Mężczyzna został osadzony w policyjnym areszcie do dyspozycji sądu i prokuratora. Na szczęście policjantom udało się odzyskać skradzioną kartę bankomatową i oddać pokrzywdzonej. O dalszym losie przestępcy zadecyduje sąd.
To tylko dwa przykłady które miały miejsce jednego dnia. Dlatego policjanci zwracają uwagę na problem przemocy domowej i apelują do wszystkich o reagowanie na tego typu zdarzenia. Nie przymykajmy oczu i nie udawajmy że nie słyszymy w momencie jak komuś dzieje się krzywda.
Hmm coś nie zagrało w relacjach tych rodzin uważam że o dzieci trzeba z jednej strony dbać, a z drugiej wymagać. Wówczas nie będzie problemu. O którejś z tych zasad rodzic zapomniał i teraz jest skutek
Jesteśmy zaganiani, zapracowani żeby, tylko nasze dzieci miały wszystko. Ale nie dajemy im siebie. Mało osób zdaje sobie sprawę jak ważne są rozmowy, wspólne spacery, posiłki. Zapytanie co u Ciebie, jak się czujesz. Jak ważne jest powiedzieć dziecku nie, nie stać nas. Nie ukrywać przed dziećmi jak coś się źle dzieje. One muszą wiedzieć że , życie to nie tylko branie. To też dawani. Kompromis. Okazywanie uczuć. Nie traktujmy dzieci jak bez mózgów, one widzą więcej niż nam się wydaje.