Tym razem obeszło się bez ofiar. Podróż kompletnie pijanego mieszkańca powiatu lwóweckiego zakończyła się w przydrożnym rowie. Na miejscu straż i policja.
Tylko w 2024 roku, funkcjonariusze policji przeprowadzili w kraju ponad 16 milionów kontroli trzeźwości, jednak mimo tak intensyfikacji działań kontrolnych, problem jazdy pod wpływem alkoholu wciąż stanowi poważne zagrożenie. Każdego roku z naszych dróg eliminowanych jest ponad 90 tysięcy kierujących, którzy wsiedli za kierownicę „na podwójnym gazie”. To daje średnio około 250 nietrzeźwych kierujących dziennie.
Mundurowi podkreślają, iż wśród czynników mających decydujący wpływ na bezpieczeństwo ruchu drogowego na pierwsze miejsce zdecydowanie wysuwa się człowiek. A gdy ten człowiek jest pod działaniem alkoholu, bądź innego środka odurzającego, to o dramat na drodze niezwykle łatwo. Oczywistym jest, iż kierujący pod wpływem stanowią zagrożenie nie tylko dla siebie, ale i dla innych uczestników ruchu. W samym tylko 2024 roku, uczestnicy ruchu będący pod działaniem alkoholu spowodowali 1.460 wypadków, w których zginęło 211 osób, a ranne zostały 1 653 osoby.
Mimo tak przerażających statystyk oraz zaostrzanego nieustannie prawa wobec pijanych kierowców, problem jazdy pod wpływem alkoholu wcale nie znika. Przekonać mogliśmy się o tym w minioną sobotę na drodze krajowej w powiecie lwóweckim.
Tuż po godzinie 23 służby otrzymały zgłoszenie o zdarzeniu drogowym na tzw. feralnym zakręcie, czyli drodze krajowej nr 30 na wysokości Radoniowa. Na miejsce natychmiast dysponowano zastępy strażaków z OSP KSRG w Lubomierzu oraz patrol lwóweckiej policji.
Po dojeździe służb na miejsce okazało się, iż kierujący samochodem marki Audi 42- letni mieszkaniec powiatu lwóweckiego, stracił panowanie nad pojazdem i auto wypadło z drogi. Mężczyzna może mówić o sporym szczęściu, bo w zdarzeniu nic poważnego mu się nie stało. Gdy wyszło na jaw, iż od mężczyzny wyczuwalna jest silna woń alkoholu ten zrobił się agresywny.
Jak wspomina oficer prasowa lwóweckiej policji, 42-latek odmówił badania alkomatem, co zmusiło funkcjonariuszy do przewiezienia go do szpitala celem pobrania krwi. W międzyczasie mieszkaniec powiatu lwóweckiego znieważył mundurowych.
Ze szpitala trafił do policyjnej izby zatrzymań, gdzie na widok celi najwyraźniej nieco otrzeźwiał, bo zgodził się dmuchać w alkomat. I mimo upływu sporego czasu od samego zdarzenia drogowego, 42-latek wydmuchał ponad 2 promile.
Po wytrzeźwieniu usłyszał zarzuty i opuścił celę. O jego dalszym losie zadecyduje już sąd.
Oj Przemek Przemek. Cały Ty. Nie każdy może zaglądać do kieliszka, Ty z pewnością nie powinieneś .