Wyjątkowo niebezpieczna sytuacja ma miejsce na rzece Bóbr. Na powierzchni unosi się rura, w której znajduje się … no właśnie, nikt nie wie, co!
W listopadzie redakcja Lwówecki.info otrzymała od mieszkańców Pilchowic w gminie Wleń, informację o unoszącym się na wodzie kablu. Z relacji czytelników wynikało, że z dużym prawdopodobieństwem może to być kabel energetyczny! Gdyby okazało się to prawdą stanowiłoby to spore zagrożenie dla osób przebywających w pobliżu.
Pojechaliśmy na miejsce sprawdzić. Faktycznie, tuż przy moście na rzece Bóbr widoczna była unosząca się na wodzie rura. Co zastanawiające, to rura pojawiła się dopiero miesiąc po powodzi. Jak widać na zdjęciach, jej końce wchodzą łagodnie w brzeg rzeki, co oznacza, iż jest to część jakiejś instalacji, sieci.
czytaj również: Gdy wszyscy sprzątali Jezioro Pilchowickie w kalendarzu Wód Polskich był weekend
Sprawę natychmiast zgłosiliśmy do PGW Wody Polskie. Na odpowiedź przyszło nam czekać półtora tygodnia. W tej Wody Polskie przyznają, że wiedzę o przewodzie unoszącym się na powierzchni wody uzyskały pod koniec października. Uspakajają też, że sytuacja jest opanowana.
Jak zapewniał nas Zespół Komunikacji i Edukacji Wodnej, Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie, Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej we Wrocławiu: „Jest to rurociąg wodociągowy należący do Gminy Wleń i Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Bolesławcu”. Wody Polskie zapewniają przy tym, że „nie wydawały pozwolenia wodnoprawnego” w tej sprawie a inwestycja została zrealizowana “na podstawie decyzji Starosty Lwóweckiego z 31 lipca 2017 roku”.
„Pracownicy Wód Polskich Zarządu Zlewni w Lwówku Śląskim pozostają w kontakcie z przedstawicielami Gminy Wleń oraz wystosowali pismo do Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Bolesławcu wzywające do usunięcia awarii.” – zapewniały Wody Polskie.
I gdy byliśmy już nieco spokojniejsi o bezpieczeństwo mieszkańców Pilchowic i osób korzystających z rzeki Bóbr, spokój ten zburzyła wczorajsza wiadomość z PWiK w Bolesławcu:
„Informujemy, iż rura pływająca na powierzchni rzeki Bóbr w miejscowości Pilchowice nie należy do Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Bolesławcu Sp. z o.o. Nie jest to rura wodociągowa, ani kanalizacyjna.”
Czyżby mieszkańcy Pilchowic mieli rację i po powierzchni rzeki pływała rura, w której znajdują się jakieś kable?
czytaj również: Kto usunął zator na rzece Bóbr?
Sprawa wcale nie jest śmieszna. PGW Wody Polskie od października mają wiedzę o pływającej na powierzchni rzeki rurze i nie są w stanie ustalić, co to za rura. Twierdzą, że nie wydawały żadnych pozwoleń wodnoprawnych na takie instalacje. Skąd, zatem wzięła się ta rura i co w niej jest? Bałagan w PGW wydaje się być na tyle duży, iż warto byłoby rozważyć zatrudnienie detektywa Rutkowskiego. Jeżeli nawet nie znajdzie właściciela rury, to pewnie poprawi nieco i bardzo mocno nadszarpnięty wizerunek Wód Polskich.
Do czasu zidentyfikowania, co to za rura nie polecamy łowienia ryb w rzece Bóbr, przynajmniej nie w okolicach Pilchowic.
Wziąć siekierę i odrąbać. Wówczas właściciel szybko się znajdzie.
Szok, czy ktoś nad tym panuje? Najpierw mówią jedno, za chwilę co innego. Miał być wodociąg, teraz nie wiadomo co to. Co to za specjaliści w tych wodach polskich pracują?
Wody Polskie czyli przez Tahal Izraelskie dzierżawią je hehehe……
Jak miedziany kabel,to jutro go już nie będzie
I pewnie nawet nikt wódy tyłka na miejsce nie ruszył
Pracownicy Wód Polskich nie mają czasu jechać w teren bo czekają na nagrody przydzielone przez dyrekcję.
To światłowód płynie 😉
Spycholandia. Normalka to dopiero 3 miesiąc.
A może to drgawica czyli sieć na ryby
Sieć na ryby”drgawica”
Zawsze coś płynie – jak mówią w reklamie
Wychodzi na to, że ktoś ciągnie jakąś lewiznę, więc nie ma co się dziwić że nikt się nie przyzna.
Może to ogon potwora z Loch Ness? Tu się przeprowadził, bo smród i syf w sam raz!
Gdyby to był kabel energetyczny, to nie pływałby po powierzchni tylko był na dnie. Podobnie z rurą wodociągową. Żeby pływać to rura musiałaby być lżejsza od wody. Są bezkontaktowe miernik napięcia, wystarczyłoby objęć cęgami miernika rurę i od razu byłoby wiadomo, czy jest prąd czy nie ma. A jak nie ma, to kto za tym stoi?
Przypadek? Nie sądzę…