Rodzice z noworodkiem nie zostali wpuszczeni szpitala. Diagnoza przez wideofon

36
7037
pogotowie szpital Lwówek Śląski karetka ZRM
zdjęcie poglądowe

Stan noworodka, który chwilę wcześniej miał problemy z oddychaniem został określony przez pielęgniarkę na podstawie wywiadu przez wideofon. Rodzice wezwali pogotowie i policję.

 

 

Stan zdrowia noworodka, który chwilę wcześniej miał problemy z oddychaniem został określony przez pielęgniarkę na podstawie wywiadu przez wideofon. Rodzice wezwali pogotowie i policję. Prokuratura wszczęła postępowanie, ale szybko je umorzyła. To historia, którą opowiedziała nam matka dziewczynki oburzona jej finałem.

Każdy rodzic potrafi sobie wyobrazić, co musieli czuć rodzice 3 tygodniowej dziewczynki urodzonej, jako wcześniak, która po tym jak zachłysnęła się mlekiem podczas karmienia zrobiła się sina i przestała oddychać. Stres, przerażenie, obawy mieszały się z koniecznością opanowania nerwów i walki o życie ukochanej córeczki. Ojciec dziewczynki zachował zimną krew i zadzwonił na numer alarmowy 112. Tam otrzymał wskazówki, jakie czynności powinien wykonać. Udało się. Dziecko zaczęło oddychać. Cała sytuacja trwała zaledwie kilka minut, ale dla rodziców to była wieczność. Jednak wykrztuszenie mleka nie załatwiło sprawy do końca. Dyspozytor numeru 112 z uwagi na to, że nie było wolnej karetki pogotowia kazał rodzicom natychmiast pojechać z dzieckiem do szpitala.

„13 sierpnia 2022 roku moja córka (wtedy 3 tygodniowy noworodek urodzona, jako wcześniak) zachłysnęła się mlekiem podczas karmienia. Było to około 20.30. Zrobiła się sina, nie oddychała, nie było z nią jakiegokolwiek kontaktu. Mąż zadzwonił na 112, poinstruowali, co mamy robić i kazali jechać do najbliższego szpitala, bo na chwilę obecną nie ma karetki.” – wspomina kobieta, która przyznaje, iż jej córka po kilku minutach zaczęła oddychać, wykrztusiła mleko, jednak dziecko miało płytki oddech, dziewczynka nie zaczęła płakać tylko spała i była wiotka.

Rodzice ruszyli do szpitala w Lwówku Śląskim, gdy dotarli na nocną i świąteczną pomoc było około godz. 21. Niestety, drzwi były zamknięte, dzwoniąc na domofon, pielęgniarka odebrała, ale nie otworzyła im drzwi sugerując wizytę w szpitalu w Jeleniej Górze. Oburzeni rodzice zadzwonili po karetkę oraz patrol policji.

 

 

„Z dziwnym tonem powiedziała, że lekarza nie ma i zostawiając nas na samopas z małym dzieckiem powiedziała, że mamy sobie jechać do Jeleniej Góry. Nie otwierając drzwi, dziwnym sposobem powiedziała, że widzi przez monitoring, że z dzieckiem jest wszystko porządku. Nie wiem jak to zobaczyła, bo dziecko było opatulone w kocyk, w czapkę, bo było wtedy zimno, ciemno i nie wiem jak kamery mogłyby cokolwiek coś zobaczyć. Mąż po odmowie udzielenia pomocy, zadzwonił ponownie na 112 i powiedzieli, że to przestępstwo, że nikt nie udzielił pomocy i powiedział, że wzywa policję i karetkę. Dziecko miało płytki oddech, od momentu, gdy zaczęło oddychać, córka nie zaczęła płakać tylko spała, była wiotka. Przyjechała policja i karetka w jednym czasie.” – wspomina matka dziewczynki.

Lwówecka Policja potwierdza podjęcie działań oraz powód ich wezwania na miejsce.

„13 sierpnia 2022 roku około godziny 21:00 Dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Lwówku śląskim otrzymał zgłoszenie o odmowie udzielenia pomocy przez personel w szpitalu w Lwówku Śląskim.

Na miejsce niezwłocznie udali się funkcjonariusze, którzy ustalili, iż rodzice zgodnie z poleceniem dyspozytora numeru 112 przybyli z kilkutygodniowym noworodkiem, ponieważ kilka minut wcześniej dziecko miało problemy z oddychaniem. Policjanci ustalili, że rodzice z dzieckiem nie zostali wpuszczeni do środka budynku, a stan zdrowia noworodka został określony przez pielęgniarkę na podstawie przeprowadzonego przez wideofon wywiadu.” – wyjaśnia st. sierż. Olga Łukaszewicz z Komendy Powiatowej Policji w Lwówku Śląskim, która wskazuje, iż na miejsce przybył również wezwany przez rodziców Zespół Ratownictwa Medycznego, który dokonał wstępnego badania niemowlęcia.

Medycy zdecydowali, iż niemowlak powinien natychmiast trafić do szpitala.

„Mnie i córkę zawieziono do Jeleniej Góry, gdzie spędziliśmy 3 dni. Miała wykonywane różne badania, na szczęście obyło się bez uszczerbku na zdrowiu. Policja wzięła sprawy w swoje ręce, ale bez skutku. Było przesłuchanie obu stron.” – wspomina matka dziewczynki.

 

 

Szpital przyznaje, iż tak być nie powinno i informuje, że wobec pielęgniarki zostały wyciągnięte konsekwencje oraz wdrożone nowe zalecenia, żeby wyeliminować w przyszłości podobne przypadki.

„Sprawa nie dotyczyła szpitala, w tym szpitalnej Izby Przyjęć, ale Nocnej i Świątecznej Opieki Zdrowotnej, której wykaz świadczeń gwarantowanych oraz warunki ich realizacji określa Rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 24 września 2013 r. w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu podstawowej opieki zdrowotnej (Dz. U. poz. 540 z 2021).

Dostęp do szpitala poprzez szpitalną Izbę Przyjęć jest niczym nieograniczony i całodobowy. Obejmuje świadczenia opieki zdrowotnej udzielone w trybie nagłym pacjentowi znajdującemu się w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego, jak również świadczenia, które ze względu na stan zdrowia pacjenta wymagają niezwłocznego podjęcia czynności związanych z diagnostyką i leczeniem. Gdy to konieczne świadczenia obejmują zapewnienie transportu w celu zachowania ciągłości leczenia. W tym zakresie z całą pewnością i we wspomnianym przypadku udzielona zostałaby pomoc pacjentce, gdyby zgłosiła się, poinformowała lub została przekierowana na szpitalną Izbę Przyjęć.

Ponadto informuję, że przebieg zdarzenia został poddany dokładnej analizie w trakcie wewnętrznego postępowania wyjaśniającego w wyniku, którego ustalono, że w Nocnej i Świątecznej Opieki Zdrowotnej został przeprowadzony przez dyżurującą pielęgniarkę wywiad i zostały wydane zalecenia w formie sugestii. Powyższe czynności zostały przeprowadzone przez domofon, co samo w sobie nie jest uchybieniem w ramach funkcjonowania NiŚOZ, ale w kontekście zaistniałych zdarzeń i konkretnego pacjenta, w żadnym przypadku nie powinno mieć miejsca.

Z uwagi na powyższe, niezwłocznie podjęto stosowne działania, obejmujące środki dyscyplinarne wobec osoby biorącej udział w zdarzeniu, nakaz bezwzględnej konieczności osobistego badania pielęgniarskiego i/lub lekarskiego każdego pacjenta zgłaszającego się do Nocnej i Świątecznej Opieki Zdrowotnej ze szczególnym uwzględnieniem dzieci i pacjentów z nagłym pogorszeniem stanu zdrowia. Przypomnienie o każdorazowej możliwości przekierowania pacjenta i skorzystania z pomocy sąsiedniej szpitalnej Izby Przyjęć w sytuacjach trudnych lub wątpliwych” – wyjaśnia Marcin Karasiński Dyrektor ds. Medycznych Powiatowego Centrum Zdrowia w Lwówku Śląskim.

czytaj także: Darmowe TK w PCZ Lwówek Śląski bez kolejki

 

Sprawą zajęła się prokuratura, jednak tę szybko ją odrzuciła.

„Postępowanie sprawdzające prowadzone było pod kątem ewentualnego przestępstwa nieudzielenia pomocy osobie znajdującej się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, tj. czynu z art. 162 § 1 kk.

W toku postępowania między innymi przyjęto ustne zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa oraz przesłuchano w charakterze świadka ojca dziecka. Rozpytano także matkę dziewczynki, osobę, która 13 sierpnia 2022 roku pełniła dyżur w tak zwanej „Pomocy Świąteczno-nocnej” przy szpitalu w Lwówku Śląskim, a także innego pracownika tej placówki medycznej. Uzyskano dokumentację medyczną dziecka ze szpitala w Jeleniej Górze oraz notatkę urzędową funkcjonariusza Policji zadysponowanego na miejsce zdarzenia.

Ustalono, że w chwili, kiedy rodzice przywieźli niemowlę do Szpitala w Lwówku Śląskim, dziecko oddychało i nie było sine, a w wywiadzie z pracownikiem „pomocy świąteczno-nocnej” nie wskazywano na objawy mogące świadczyć o stanie zagrażającym życiu. Osoba dyżurująca poinformowała rodziców o możliwości udania się do szpitala w Jeleniej Górze, gdyż miejscowa placówka medyczna nie dysponowała oddziałem odpowiednim dla tak małego dziecka. Rodzice telefonicznie powiadomili dyżurnego pogotowia ratunkowego o zaistniałej sytuacji, który skierował na miejsce zespół ratunkowy. Po przyjeździe karetki i zbadaniu dziecka, stan dziewczynki został określony jako dobry, ale została ona przewieziona do szpitala w Jeleniej Górze, gdzie przebywała na oddziale neonatologicznym. W wyniku przeprowadzonych badań nie stwierdzono zachłystowego zapalenia płuc, ani innych nieprawidłowości i 16 sierpnia 2022 roku dziecko wraz z matką zostało wypisane do domu.” – wyjaśnia Tomasz Czułowski Rzecznik Prasowy Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze.

 

 

Matka noworodka jest oburzona decyzjami prokuratury, która w postępowaniu pielęgniarki nie dostrzegła nic złego.

„W tym tygodniu dostaliśmy pismo z prokuratury, że jest odmowa wszczęcia dochodzenia, bo nie było przestępstwa.” – wyjaśnia kobieta.

Odstąpienie od czynności potwierdza nam także rzecznik prokuratury.

„Postępowanie sprawdzające zakończyło się wydaniem postanowienia o odmowie wszczęcia postępowania, które zostało zatwierdzone przez prokuratora. Powyższe ustalenia nie wskazywały bowiem na wypełnienie znamion czynu zabronionego.” – dodaje prokurator.

Poirytowana takim podejściem do sprawy matka dziewczynki zadaje ważne nie tylko dla niej i tej sprawy pytania:

Na jakiej podstawie tak postanowili, skoro ta pani w ogóle nie zainteresowała się sprawą i nie otworzyła nam drzwi do pomocy świątecznej, dlaczego nie było lekarza? Policja prawdopodobnie sugerowała się opinią z pogotowia ratunkowego, którzy powiedzieli, że stan dziecka jest stabilny i nic nie zagraża życiu. I też w piśmie są podane paragrafy w tym temacie. Nas rodziców nie obchodzi opinia pogotowia, a sprawa, dlaczego ta Pani [red. pielęgniarka] nie otworzyła drzwi, co takiego tam robiła, że nie była w stanie ruszyć się z krzesła i zobaczyć, co z dzieckiem. Dlaczego tam nie było lekarza.” – pyta poirytowana kobieta, która dodaje, że jest w trakcie pisania zażalenia do prokuratury, iż ta uchyla się od postanowienia i zapewnia, że będzie pisać skargę do NFZ we Wrocławiu a także skargę do dyrektora szpitala.

 

 

Matka dziewczynki wspomina, iż zwróciła się do redakcji Lwówecki.info, bo zależy jej na nagłośnieniu sprawy licząc, że spowoduje tym, iż podobne sytuacje nie będą się już zdarzały.

„Chciałabym, aby Państwo zajęli się tą sprawą, bo tak nie może być, że pracownik służby zdrowia nie udziela pomocy. Jeśli można prześwietlić człowieka przez kamerę, to, po co w takim razie są te szpitale, za co im płacą? Po to Ci ludzie są, aby pomóc, a nie wystawić człowieka z kwitkiem na bruk, nie racząc otworzyć drzwi, gdy człowiek jest w potrzebie. Nam chodzi o Panią, która nie udzieliła pomocy, nie zdanie ratownika medycznego z karetki. Państwo z karetki nie zrobili nic złego, tylko Pani, która nie raczyła wstać z krzesła i podejść do drzwi. Jej czyn to przestępstwo, bo tak nie powinna zachowywać się osoba ze służby zdrowia.

Nam chodzi o sprawiedliwość, ta Pani, gdy jej uszło na sucho, dalej będzie traktować ludzi tak, jak nas potraktowała.” – mówi kobieta.

Lwówecki szpital już zapewnia o wprowadzeniu nowych standardów.

„Zapewniam, iż stale dokładamy wszelkich starań, aby wszyscy pacjenci korzystający z usług różnych komórek organizacyjnych działających w ramach Powiatowego Centrum Zdrowia mieli zapewnioną możliwie najlepszą opiekę w ramach gwarantowanych świadczeń. Osobiście szczególną uwagę zwracam na ciągłą poprawę relacji i kontaktu personelu medycznego każdego szczebla z pacjentem i konieczność empatycznego podejścia wobec osoby chorej lub potrzebującej pomocy, tak, aby miała poczucie zrozumienia, zaopiekowania i przede wszystkim profesjonalnej pomocy.” – zapewnia Marcin Karasiński Dyrektor ds. Medycznych w PCZ w Lwówku Śląskim.

 

 

Każdy pacjent ma prawo do natychmiastowego udzielenia świadczeń zdrowotnych ze względu na zagrożenie zdrowia lub życia. Prawo to winno być w sposób szczególny respektowane w przypadku tak malutkich pacjentów, którzy nie są w stanie samodzielnie powiedzieć, co im dolega. Zamykanie drzwi przed pacjentami stawia pod znakiem zapytania istnienie służby zdrowia. Liczymy, iż to zdarzenie, – które na szczęście dla samego dziecka skończyło się dobrze – zmieni podejście personelu szpitala do pacjentów.

Twórz razem z nami Twój lokalny portal informacyjny Byłeś świadkiem wypadku, ważnego i interesującego wydarzenia? Chcesz podzielić się informacjami, zdjęciami, bądź oryginalnym pomysłem? Dzwoń, pisz: 887 606 206 lub [email protected]

36 KOMENTARZE

  1. Tyle się słyszy ze lekarze nie pomagają w nagłych przypadkach, albo no nie ma, albo że jest 20 m dalej ale nie przyjdzie bo nie ma zgłoszenia przez centrale. Szpital to szpital a nie urząd, nie biurokracja. Aj dobrze ze to się szczęśliwie skończyło, a gdyby nie? Co wtedy? Brak słów, znieczulica służby zdrowia.

  2. Faktycznie trzeba podwyżki dla służby zdrowia żeby „jaśnie wielmożne „osoby otworzyły drzwi i chodź surowym okiem zechciały popatrzeć na tak małego pacjenta .
    To jest wstyd i hańba dla całego zakładu. Pani pielęgniarka nie powinna ani jednej godziny więcej być zatrudniona w służbie zdrowia No chyba że to nowe standardy .
    Mam tylko jedno pytanie . Czy ten Pan lub Pani prokurator też wydaliby takie decyzje gdyby z tym dzieckiem stali pod domofonem i prosili o pomoc z ich rodziny ?????
    To jest dobry materiał do programu „Państwo w państwie „
    Znów Lwówek Śląski stanie się sławny.

    • To nie pierwsza taka sytuacja..nas w tamtym roku odesłali w niedzielę z pogotowia do ośrodka na pomoc świąteczna .gdy dotarliśmy na miejsce PANI LEKARZ z pretensjami , dlaczego nie poszliśmy na pogotowie,tylko tutaj i że mamy tam iść ..dopiero gdy wyjaśniliśmy,że stamtąd przyszliśmy bo nie chcieli nas przyjąć..to łaskawie się mężem zajęła..

  3. Po pierwsze- nie służba zdrowia, tylko ochrona zdrowia. Już od ponad 20 lat. Po drugie, kto ma zajmować się noworodkiem w szpitalu, który nie ma nawet oddziału pediatrycznego? Tak jak z urazem oka jedzie się do Jelenien Góry, bo tam jest oddział okulistyczny tak samo jedzie się tam z noworodkiem. Jeśli komuś to przeszkadza to pretensje zgłaszać do Warszawy, bo to nie od lekarza i pielęgniarki zależy jak zorganizowany jest szpital.

    • Nie chodzi o leczenie ale o odrobinę empatii i wpuszczenie rodziców i dziecka do środka i wytłumaczenie wszystkiego .a Pani przez monitoring stwierdziła że wszystko jest ok z dzieckiem.myślałam że monitoring służy im tylko do mobbingu wobec pracowników

    • Od tego oni do ku… y są, jakąś łaskę robi że zobaczy może pomoże, doradzi. W tej przychodni to one wszystkie ku..a są dobre, na czele z Panią doktor K. Jak się nie mylę to są panie z powołania, wyboru a nie z przymusu

  4. Moje osobiste wrażenie po “obsłudze” przez pielęgniarki lwóweckie: w większości przypadków empatyczne, wyniosłe, zarozumiałe i leniwe panie, które wzorce biorą poprzedniego systemu panującego w PL. Na palcach jednej ręki mogę policzyć to, gdy trafiła mi się pomocna i życzliwa pielęgniarka w naszym mieście. To moje osobiste odczucia i doświadczenia. Obrażać nikogo nie chcę, ale opisuję to, co mnie i moją rodzinę zazwyczaj spotykało. Z wielką łaską dostaliśmy odpowiedź na zadane pytanie, a pomoc to już wielki problem. Przykre to. Powinna to być oczywistość i chęć pomocy z serca. Wiadomo, każdy może mieć gorszy dzień, ale człowiek nie idzie tam na pogaduchy, ale po pomoc w zagrożeniu zdrowia i życia.

  5. Szok, szok podwyżki dla kogo. A taką pielęgniarkę wysłać na onkologię zobaczyłaby jak pielęgniarki pracują. To dla nich podwyżkę a nie pielegniarki która przez widedomofon ummie określić stan pacjenta. We wspomnianym przypadku dzidzia wcześniak, 3 tyg. Gdzie minimalna empatia. Dyscyplinarne zwolnienie. Nikt nie może być poza nikt.

  6. Byłem w podobnej sytuacji wręcz w identycznej. Zostałem z synem odesłany do innej placówki bo lekarza nie było podobno a wszelkiego rodzaju informację dostałem przez domofon. Zero jakiegokolwiek zainteresowania prawie dwuletnim dzieckiem tylko aby mieć do końca zmiany spokój… Jest kilka takich pielęgniarek niestety w naszym szpitalu

  7. To we Lwówku nic się nie zmieniło dalej powiatowa umieralnia a pan prokurator nie widzi nic złego w postępowaniu szpitala bo wątpię żeby sama pielęgniarka podjęła taką decyzję,to jest działanie szpitala i nie jest to jedyny przypadek .Po co finansować taki szpital chyba tylko po to żeby wypłacać niemałe pensję,, służbie zdrowia”

  8. Mialam dokladnie to samo moja corcia plakala nom stop z placzu miala sine nogi i rece(moje pieresze dziecko ) i nie wiedzialam co jej jest gdy pojawilam.sie w izbie przyjec we lwowku Pani stwierdzila ze musze jechac do Boleslawca na pediatrie bo tu nikt jej nie zbada. Natomiast Pani Z pediatri stwierdzila ze mojej corce nic nie jest…. Okazalo sie po dosc dlugim czasie szukania dobrej Pani Doktor ktora znalezlismy az pod Karoaczem ze ma alergie pokarmowa gdy tylko uslyszala jej placz odrazu to zdiagnozowala . Po paru tygodniach Moja niunka Byla juz silną i nie placzacą dziewczynka. Nie zapomne nigdy jej placzu jej meczarni jej krzyku.

  9. To porażka my kiedyś z córką zastaliśmy wydelegowani do Lwowka Pani doktor powiedziala ze nawet się nie pofatyguje obejrzenia rany i zaopatrzenia gdzie miala rane na brodzie na palec. DOJECHALAM Z CÓRKĄ DO JELENIEJ GORY Z LEDWOŚCIĄ BO CORKA WYMIOTOWAŁA. TO CO NASZA IZBA ZDROWIA WYPRAWIA TO TRAGEDIA. ZA CO MY PLACIMY TE PODATKI SKORO I TAK NIE PRZYJMUJĄ

  10. To porażka co robią ja kiedys tez została wysłana z corka do Jeleniej bo Pani doktor sie nie chciało pofatygować i zejść do dziecka.za co.my płacimy podatki zdrowotne jak nas olewają.To rzenada co za lekarze tak robia z powalaniem bo w Jeleniej tak jest z powołania sa lekarze tam naprawdę podejda do pacjenta A Lwowek masakra co do dzieci.

  11. Pytanie samo się nasuwa. Dlaczego decyzje podjęła pielęgniarka a nie lekarz? Czyżby lekarza nie było na dyżurze w szpitalu ? A kto miał dyżur z lekarzy i gdzie był w tym czasie? Ciekawa sytuacja dla ciekawskich- temat warty bliższego zainteresowania bo coś tu śmierdzi.

  12. Niiech rodzice dziekuja ze tak sie stalo a nie inaczej. Do jakiej tragedi mogloby dojsc gdyby owa pielegniarka otworzyla drzwi i nie daj Boże by się “zajela” tym dzieckiem.
    A i żeby nie bylo to ja tam nic do tego personelu z calej tej placowki nic nie mam…a przede wszystkim szacunku o cierpliwosci nie wspominajac. Wszystkiego dobrego dla maluszka i rodzicow.
    Z powazaniem.
    Dr Krank(en)schwester

  13. Szpital Medvita Ośrodek tam rządzą pielęgniarki jak się z którąś znasz to jestes szczęśliwcem w innym przypadku mają Cię w dupie i nigdy nie ma miejsc. Rok temu dziadek trafił do szpitala i przywiozłam mu rzeczy 3 h stałam pod szpitalem bo nie miały czasu zejść a do środka zapomnij że Cię wpuszcza ,jeszcze oburzona ze torba ciężka. Parodia

  14. Boże miałam to samo będąc w ciąży zaczęłam wieczorem mocno krwawić pojechaliśmy z mężem do szpitala do Lwówka to nam powiedzieli że nie ma lekarza i mamy jechać do Jeleniej góry

  15. Byłam niedawno na pomocy światecznej z ojcem i byłam bardzo zaskoczona. Zostałam przyjęta przez panią doktor, chyba B.Sz. która profesjonalnie udzieliła niezbędnej pomocy. Zauważyła coś jeszcze czego sama nie zgłaszałam i też tym się zajęła. Pani pielęgniarka była przemiła i ematyczna. Wspaniałe kobiety. Dziękuję im.
    A SOR w Jeleniej 7 godzin czekania.

  16. W JELENIEJ GÓRZE NA SOR jest to samo ,już było napisane 2skargi o nie udzielenie pomocy osobom które mają jedną nerke i nefrostomie się zatykają , nie ma w tedy możliwość odpływu moczu z nerki ,a taki Doktorek SORU powie że to nie zagraża życiu,to jest chore co robią z nami ,ale ja nie odpuszczam i pisze do skutku,i wysyłam do praw pacjenta i NFZ WE WROCŁAWIU,im więcej nas tym lepiej.

  17. Kilka lat temu (2-3) pojechałem z córką do szpitala we Lwówku Śląskim, to było gdzieś w godzinach 21-22. Pani doktor nas nie przyjęła, ba nawet nas nie wpuściła do gabinetu tylko rozmawiała z nami przez domofon i kazala jechac do Bolesławca. Gdy pojechaliśmy do Bolesławca, Panie tam były bardzo zdziwione czemu nas nie przyjęli tam tylko wysłali nas do Bolesławca. Zadzwonily do szpitala we Lwówku w celu wyjaśnienia i kazali wracać do Lwówka do szpitala bo w Boleslawcu niestety lekarz pojechal stwierdzić zgon i dlugo byśmy musieli czekać. Po interwencji pielęgniarek z Bolesławca, już nas przyjęli w lwoweckim szpitala jak wróciliśmy.

NAPISZ KOMENTARZ

Please enter your comment!
Please enter your name here