Po tym, jak w budynku szpitala w Gryfowie Śląskim doszło do zwarcia instalacji elektrycznej a następnie pożaru wzorową postawą wykazali się pełniący służbę ratownicy medyczni, którzy w dniu wczorajszym odebrali z rąk włodarzy Gminy, Komendanta Powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Lwówku Śląskim oraz Dyrektora Pogotowia Ratunkowego w Jeleniej Górze podziękowania oraz drobne upominki.
W dniu 27 września 2023 roku w jednym z bloków szpitala w Gryfowie Śląskim doszło do zwarcia instalacji elektrycznej pomieszczeniu toalety, co doprowadziło do wybuchu pożaru. Kłęby gęstego, czarnego dymu szybko zaczęły wydobywać się z okna na drugim piętrze. Te dostrzegli pełniący dyżur w zespole Państwowego Ratunkowego w podstacji w Gryfowie Śląskim ratownicy.
Mężczyźni powiadomili służby i podjęli udaną próbę ograniczenia rozwoju pożaru. Bez zawahania przystąpili do akcji gaśniczej używając gaśnic proszkowych, które znajdowały się na terenie szpitala. W międzyczasie wspomogli także ewakuację ponad 100 osób, które przebywały w placówce szpitalnej.
Za swoją postawę w dniu wczorajszym, podczas sesji Rady Miejskiej Gminy Gryfów Śląski, panowie Cyprian Piwowarski i Jacek Korzystko odebrali podziękowania i drobne upominki.
„Wczoraj nasi ratownicy medyczni odebrali z rąk radnych miejskich Gryfowa Śląskiego podziękowania i okolicznościowe medale za uratowanie pacjentów i personelu szpitala w Gryfowie Śląskim. Do gratulacji dołączył również bryg. Andrzej Więdłocha, który jest zastępcą Komendanta w Komendzie Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Lwówku Śląskim. Nasze Pogotowie, również przekazało listy gratulacyjne i drobne upominki.” – wspomina Piotr Bednarek rzecznik prasowy Pogotowia Ratunkowego w Jeleniej Górze.
Czy to nie dziwne stara instalacja się nie paliła a nowa się pali dziwne
byłam wtedy w pracy i na jednym z oddziału prawie 50 łożek to właśnie personel sam ewakuował pacjentów w bezpieczne miejsce , własnymi siłami i pozostał z nimi do końca, żaden z ratowników nie pomagał nam w przewożeniu chorych .Z tego co widziałam z okna to owi ratownicy przebywali na dworze w bezpiecznym miejscu, natomiast personel rzekomo ewakuowany pozostał na oddziale z chorymi do zakończenia akcji oddymiania i pozwolenia od straży ponownego przewiezienia chorych na swoje sale też bez niczyjej pomocy.
A o personelu ani słowa…
Kawę pewnie pili w tym czasie.