„Powrót do sprawy samozwańczych obrońców zwierząt z Jeleniej Góry i ciąg dalszy historii o kulisach funkcjonowania stowarzyszenia „Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt”. – tymi słowami rozpoczął się w dniu wczorajszym kolejny odcinek Magazynu Ekspresu Reporterów.
„Po emisji poprzedniego reportażu – 4 miesiące wcześniej – część współpracowników DIOZ-u przerwało zmowę milczenia, a prokuratura postawiła nowe zarzuty karne członkom władz stowarzyszenia. Ponadto biegły, powołany przez śledczych, potwierdził wcześniejsze ustalenia z naszego śledztwa – stowarzyszenie, zabierając zwierzęta właścicielom, działało bez podstaw prawnych.” – czytamy w zapowiedzi Magazynu Ekspresu Reporterów na stronach TVP.
Materiały realizowane przez Pawła Kaźmierczaka zawsze były poruszające, ale tym razem aż trudno uwierzyć w to, co zostało pokazane. Przerażające zdjęcia i jeszcze bardziej szokujące relacje byłych pracowników DIOZ-u, którzy opowiadają o tym jak traktowane były zwierzęta.
„Jakbyście tego nie pokazali, to nic by się po prostu nie działo. Dalej by to szło własnym torem i biegiem” – przyznaje reporterowi Pan Zbigniew z Lwówka Śląskiego, który kilka lat temu został oskarżony przez DIOZ o znęcanie się nad swoim psem. Sprawę umorzony. Niestety, Pan Zdzisław mimo upływu kilku lat nie odzyskał swojego czworonoga.
Pani Patrycja, która pracowała, jako wolontariuszka w Dziwiszowie gdzie znajdują się odebrane właścicielom zwierzęta mówi, iż w życiu nie widziała tyle martwych zwierząt, co tam. Kobieta opowiada, iż ciała zwierząt zakopywane były w oborniku, były także palone w piecu i mrożone w zamrażarce, obok jedzenia dla zwierząt. O paleniu ciał zwierząt w kominku mówi także Pan Gwidon, który również pracował w Dziwiszowie.
Dziennikarze TVP zauważają także, iż internauci każdego miesiąca wpłacają na konto stowarzyszenia dziesiątki tysięcy złotych na ratowanie zwierząt. Pani Patrycja mówi, iż ludzie nie zastanawia, że prezes stowarzyszenia, 23 letni bezrobotny chłopak jeździ autem za kilkadziesiąt tysięcy złotych i ma dwa mieszkania.
Inspektorzy z Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Jeleniej Górze rozkładają ręce i przyznają, że w ich ocenie to, co jest prowadzone na terenie pałacu w Dziwiszowie, to nie jest żadne schronisko dla zwierząt i nie potrafią wytłumaczyć, na jakich zasadach to działa. Mówią, że siedziba, gdzie znajdują się zwierzęta nie spełnia żadnych norm. Przedstawiciel Gminy Jeżów Sudecki, na której terenie znajduje się ów schronisko, w którym znajdują się odebrane właścicielom zwierzęta przyznaje, iż jest to działalność nielegalna.
Sam prezes DIOZ mówi w reportażu, że od pięciu lat żaden organ nie stwierdził żeby to była działalność nielegalna.
Prokurator Tomasz Czułowski Rzecznik Prasowy Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze mówi, iż Konradowi K. postawiono szereg zarzutów związanych z podejmowanymi przez niego i jego organizację interwencjami. Mężczyzna usłyszał m.in. zarzuty zaboru w celu przywłaszczenia zwierząt, czy zarzuty naruszenia miru domowego.
Do sprawy włączył się także biegły. Z relacji dziennikarzy wynika, iż jego wnioski są druzgocące dla prezesa stowarzyszenia i jego współpracowników. Biegły wskazał, że nie było żadnych podstaw do tzw. interwencyjnego odebrania zwierząt mówi Prokurator Czułowski, który przyznaje, iż jeleniogórska prokuratura prowadzi śledztwo, które ma na celu wyjaśnienie wątpliwości, co do prawidłowości dysponowania środkami pochodzącymi ze zbiórek na rzecz organizacji prowadzonej przez Konrada K., które mają to środki miały być przeznaczone na ratowanie zwierząt.
Reporterom nie udało się porozmawiać z Konradem K., który nie odbierał od nich telefonu. Gdy udali się do Dziwiszowa zostali „powitani” przez wiceprezes stowarzyszenia szeregiem wyzwisk. Pani wiceprezes po wizycie dziennikarzy rozesłała do kilkudziesięciu instytucji maila skarżąc się na reportera i zarzucając napaść na nią i stosowanie gróźb. „To są pomówienia, to są oszczerstwa, to są zniesławienia” – mówi Paweł Kaźmierczak autor reportażu, który dodaje, iż złożył w tej sprawie już prywatny akt oskarżenia a do sprawy chce się przyłączyć prokuratura.
Zachęcamy do obejrzenia całego reportażu pt.: „Ofiara czy oprawca?” na stronach TVP i wyrobienia sobie własnego zdania. Ten można zobaczyć klikając w link tutaj. Materiał zaczyna się od 13 minuty 20 sekundy.
Czy lwówecki aby nie opisywał kiedyś jednej z interwencji tego “stowarzyszenia”?
Gdzieś było zdj z jakiejś fundacji pokaxujace psa ładnego czystego który pozował do zdjęcia do celów promujących fundację a z boku zdj truchła tego psa. Można ładnie maniupolować a jaka na tym jest kasa wiedzą oni sami bo sprawozdań finansowych nie widziałem diozu.
Fundacja która nie publikuje sprawozdania finansowego daje do myślenia.
Dlatego ja nie wpłacam bo filmy zdjęcia jak to zwierzęta dobrze mają można nagrać zawsze, pseudo hodowle na olx też mają ładne wyczesane pieski do zdjęć a rzeczywistość jest inna. Tutaj pokazano kilka ujęć.
Zapraszając telewizję można się wyszykowac jak do sapowiedzianej kontroli. Tu znienacka zaskoczenie. A język tej pani świadczy o tym że powinno się takim ludziom zakazać wchodzenia na cudzą posesję.
Ale gó..o! Nie powinniście powielać tego nie znając prawdy. To PiSowska propaganda i szczucie na zamówienie. Bzdura totalna. Kto jest zainteresowany tematem podejdzie do Diozu i przekona się sam a nie będzie wierzył w to co zobaczy w TVP.
Reportaż mocny i rzeczowy
Ja się nie dam manipulować a skoro jest inaczej niech dioz opublikuje sprawozdania finansowe jak inne organizacje
Materiał mocny – sama doświadczyłam na swojej skórze wulgaryzmów i działań zastraszania przez DIOZ (mam na kamerkach nagrane) oraz próby zepchnięcia mojego samochodu do rowu (mało nie straciłam życia kiedy pojechałam ratować krowy od tych pseudo-pomagaczy) a super wyszło bo napadli mnie a później udokumentowali to sami filmikiem na FB
Materiał mocny i wszystko jest tak jak pokazano sama doświadczyłam tych wulgaryzmów na własnej skórze – szczęście kiedy chciałam odebrać krowy napadli na mnie i jeszcze opublikowali to na FB, że wróciłąm żywa do domu bo chcieli mnie do rowu zrzucić – powinni zdelegalizować to coś.
Pani ma bardzo chorą głowę. Tu juz lekarz nie pomoże a za takie oskarżenia powinni pani sprawę do sądu.