Od powietrza, głodu, ognia i wojny, zachowaj nas Panie! cz. 1

1
1737
fot.: Lwówecki.info

Koronawirus, to temat, który w ostatnich dniach pochłonął nas wszystkich niemal całkowicie. Nie dzieje się to bez powodu, bo wirus rozprzestrzenił się po całym świecie i zbiera śmiertelne żniwo. Dramatyczna sytuacja jest w Europie. W Polsce rząd wprowadził stan zagrożenia epidemicznego. Nasza rzeczywistość zmieniła się diametralnie. To, co jeszcze kilka tygodni temu było nie do pomyślenia, dziś jest już normą. Zamknięte granice, szkoły, restauracje, galerie handlowe czy zawieszona praca uzdrowisk, to tylko niektóre z wprowadzonych ograniczeń. Ludzie na bieżąco śledzą nowe dane o liczbie zachorowań i osobach objętych kwarantanną.

Koronawirus to nie pierwsza tak poważna epidemia, jaka na przestrzeni wieków mocno dała się we znaki ludzkości. Pan Eugeniusz Braniewski, regionalista i pasjonat historii z Lwówka Śląskiego dla naszych czytelników opracował kalendarium (wyciąg [z:] Eug. Braniewski, Leoriana…, Lwówek Śl., 2007), dzięki któremu możemy zobaczyć jak niegdyś ludzie walczyli z zagrożeniem.

 

1312 – Tegoż roku przez 2 tygodnie widziana była tu kometa, nastąpiła epidemia dżumy, susza, a z nią i głód. Droga ze Lwówka Śl. do Sokołowca nazywana była od tej pory „Drogą dzwonkową”, ponieważ przemierzający nią zadżumieni zobowiązani byli do obwieszczania swojej obecności za pomocą dzwonków. Pojawienie się komety ostrzegać miało ludzkość przed groźbą boskiego gniewu za niemoralne prowadzenie się.

1315 – Na całym Śląsku zapanowała wielka drożyzna, która trwała przez 3 lata z rzędu, po czym przyszła zaraza, która zabrała wiele ofiar.

1348 – Wiosną tego roku w wielu okolicach Dolnego Śląska wystąpiła dżuma, która zabrała wiele ofiar. „Czarna śmierć” dotarła i rozprzestrzeniała się poprzez szlaki handlowe – …a powietrze morowe okrutnie przez dwie lecie prawie wszystką Polskę splundrowało, iż miasta i wsie bez ludzi wszędzie puste stojały (M. Stryjkowski). Zaraza na naszych terenach ustąpiła w roku 1350.

1412/1413 – Na Śląsku, w Czechach i na Łużycach zaraza zebrała spore żniwo, np. we Wleniu i okolicach, żaden przekaz nie informuje nas nt. ofiar we Lwówku Śl.

1437 – W tym roku na Śląsku panowała drożyzna, pojawiła się zaraza.

1438 – Tegoż roku pojawiła się zaraza, panowała drożyzna i głód.

1451 – Na Pogórzu szalała zaraza – swój początek miała w Narodziny NMP i trwała do końca roku i przez zimę, a od św. Jana 1452 r. wybuchła na nowo. Czy we Lwówku Śląskim zabrała jakiekolwiek ofiary, tego nie odnotowano.

1483 – W okolicy szalała zaraza, która we Lwówku Śl. zabrała 2.800 ludzi.

1496 – Tego roku wystąpiła powódź, po niej wystąpiły choroby, które w roku następnym zabrały wiele ofiar w Legnicy, Chojnowie, Lubinie, Głogowie, Ścinawie, Prochowicach, Lwówku Śl., Świerzawie, Wleniu, Jaworze, Strzegomiu, Świdnicy i wielu innych miastach, ponadto w Proboszczowie i Sokołowcu. W Złotoryi do Wniebowzięcia NMP zaraza zabrała 1.700 ludzi. Następnego roku w Gryfowie Śl. doliczono się tylko 12 mieszkańców. Ilu zmarło mieszkańców Lwówka Śl., tego nie odnotowano.

1508 – We Lwówku Śl., Görlitz, Legnicy i Jeleniej Górze szalała zaraza, zaś ilość ofiar ze Lwówka Śl. nie jest znana. Tego roku zaraza zawitała do księstwa legnickiego, Wrocławia, Görlitz i innych miast; we Lwówku zmarło kilka osób.

1527 – Na Śląsku pojawiła się zaraza (englische Schweißsucht). To, że we Lwówku Śl. zmarło wielu jego mieszkańców wiadomo tylko przez to, że w tym roku przed Furtą powiększeniu uległ cmentarz. Rada zakupiła na ten cel 2 ogrody – jeden od Georga Königa za 50 guld. i drugi od Matthäusa Scholza za 75 guld. Na tym miejscu grzebalnym w roku 1540 zawalił się stary kościółek; odbudowany został w roku 1552.

1553 (9.VI.) – W Lubaniu wybuchła epidemia dżumy („wielkie umieranie”, „wielka śmierć”), która szalała do 20. grudnia i zabrała 2.200 istnień ludzkich; uciekinierzy szukali ratunku również we Lwówku Śląskim, Gryfowie Śląskim, Mirsku i w okolicznych wioskach. W tym roku zaraza zabrała ze sobą wielu mieszkańców Złotoryi, Lubania, Lwówka, Świdnicy i Strzegomia; na krótko zawitała do Bolesławca…

1564 – W Gryfowie Śl. pojawiła się zaraza, lecz we Lwówku Śl. jej ofiar nie odnotowano.

1565 – W tym roku, przez 40 tygodni, szalała epidemia dżumy, która m.in. we Lwówku Śl., Lubomierzu i Mirsku oraz ich okolicach zebrała wiele ofiar.

1567 (12.VIII.) – Pewien bolesławiecki krawiec zawlekł do Lwówka Śl. epidemię dżumy. Przebieg tej epidemii był bardzo dramatyczny – w ciągu 4 tygodni wymarła ludność 70 domów, w ciągu następnych 40 tygodni pochowano tu 3.000 mieszkańców miasta; spora część mieszczan wyjechała stąd do innych miejscowości, a w Radzie pozostał jedynie burmistrz z jednym rajcą; zaraza ustąpiła 16. maja następnego roku. Spore żniwo zaraza zebrała w Lubomierzu, Mirsku i ich okolicach.

1567 (VIII.) – Epidemia dżumy zabrała wiele ofiar m.in. w Dworku, Płakowicach, Rakowicach, Płóczkach, Nagórzu, Bartnikach, Radłówce, Nowym Lądzie, Bielance Sobocie, Bielance, Mojeszu, Dębowym Gaju i Radomiłowicach.

1585 – W wyniku epidemii ospy zmarło tu 828 ludzi. Z cechu sukienników, który w mieście był najliczniejszy, zmarło 56 mistrzów, 49 ich żon i 134 dzieci. Tylko od 18.VIII. do końca roku zmarło tu 477 mieszkańców.

1590 (10.VII.) – Do Lwówka Śl. zawleczona została epidemia dżumy.

1599 – Na Śląsku szalała zaraza, która spore żniwo zebrała we Wrocławiu, Strzelinie, Görlitz i Lwówku Śl. Tutejsze Gimnazjum zawiesiło działalność. Z kroniki Mirska: …wskutek dżumy wyludniło się miasto podobnie, jak Gryfów, Lwówek, Żytawa, Jelenia Góra i okoliczne wioski. W Proszówce pozostało jedynie kilka osób.

1606 – Kiedy w sąsiednich miastach pojawiła się zaraza, we Lwówku Śl. nie odbył się żaden jarmark. Codziennie do służby wartowniczej powoływano 100 młodzieńców, którzy obsadzali bramy i pilnowali, by bez paszportu (przepustki) nikt nie przedostał się do wewnątrz.

1607 – W tym roku cech sukienników prosił Radę, aby zezwoliła na zorganizowanie wolnego rynku chlebowego i mięsnego, lecz ta, z uwagi na szalejącą zarazę, nie wyraziła na to zgody. Zmarłe w poszczególnych kwartałach (dzielnicach miasta) osoby w drewnianych skrzynkach wystawiane były przed bramy miasta.

1613 – Szalejąca zaraza, która zabrała w Gryfowie Śl. 1.072 ofiary, w Lubomierzu 898, w całej parafii Mirsk 700, w Lubaniu 517, a w Złotoryi 2.100 – szczęśliwie oszczędziła Lwówek Śl.

1623 (VI.) – Żona pewnego żołnierza zawlekła do Bolesławca zarazę; kwaterujący żołnierze wynieśli się stamtąd roznosząc chorobę. Strach przed śmiercią był tak wielki, że 30. czerwca do komunii przystąpiło tam 550 osób; do Bożego Narodzenia zmarło 640 mieszkańców, opustoszało 130 domostw. „Do tego najbardziej niespokojnego czasu przyłączyła się również zaraza. 27. lipca tegoż roku epidemia pojawiła się już w Bolesławcu. Załamało to wszelki handel i zahamowało podaż żywności. Korzec żyta kosztował teraz do 42, pszenicy 52, kwarta soli 12, 1 funt łoju 2, 1 ćwierćbeczka piwa pszenicznego 64, piwa jęczmiennego 48, zaś 1 dzbanek węgierskiego wina 7 talarów”.

1624 – W tymże roku do Lwówka ponownie dotarła zaraza, która swój początek miała tu 5. września, a do Nowego Roku zabrała stąd 200 osób. Lwóweccy kupcy wywozili tutejsze sukno do Polski; z jednym z nich przybył tu pewien syn balwierza, David Geißler, do domu, a chory położył się do łóżka i zmarł. W kilka dni potem zmarli wszyscy, którzy nim opiekowali się, i to zło nadal się rozwijało, zanim można było sobie wyobrazić niebezpieczeństwo epidemii. Łagodna zima sprzyjała rozprzestrzenianiu się zarazy; kiedy więc wiosną ludność zaczęła się chwytać nadziei, uprzątnięto łóżka i wyprano lnianą pościel, powróciła śmiertelność. Do tego pojawiła się drożyzna – korzec żyta kosztował tu 6 do 7 talarów. Zamożniejsi spośród ok. 800 mieszkańców rozdawali chleb wśród biedniejszych, zaraza poczyniła tu takie postępy, że do Wielkanocy pozostało tu nie więcej, niż 10 osób. Pozostali mieszkańcy opuścili swe miasto, i o ile po wioskach nie było już miejsca, to klecili szałasy lub stawiali namioty, zdarzało się dziennie grzebać 40 i 50 zwłok. Zauważyć dawał się duży związek tutejszej szkoły z pochówkami. Zatrudniano specjalnych tragarzy zwłok, którzy wynosili zmarłych z domów, ale musieli iść z nimi dalej, niż było to zwyczajowo. Za trumną podążać mogli jedynie mężczyźni, ponieważ zaobserwowano, że kobiety są bardziej podatne na zarażenie, niż tamci. Dwóch duchownych wraz z fryzjerem zakaźnym, jego czeladnikiem i grabarzami szczęśliwie przeżyło powstałe zagrożenie. Na naszym Rynku porosła długa trawa, zboże i len, a straty, jakie poniósł Lwówek i jego parafia w wyniku tej zarazy, szacuje się na 3.000 osób. [Sutorius I. 238/39.]; … od października zapanowała zaraza we Lwówku, Dzierżoniowie i wielu innych miejscowościach; w Nowogrodźcu zmarła większość mieszkańców.

 

część druga już wkrótce

1 KOMENTARZ

NAPISZ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj