Wysyp grzybów w naszych lasach spowodował wysyp zaginięć w lesie grzybiarzy, którym jedynie wydawało się, że mają znakomitą orientację w terenie. Skutki takich zaginięć bywają dramatyczne.
Las, pełen życia i naturalnego piękna, może jednak być miejscem, gdzie łatwo stracić orientację, szczególnie gdy pochłonie nas w całości spoglądanie pod nogi za kolejnym prawdziwkiem. Dezorientację potęguje ograniczająca widoczność mgła, deszcz i chłód. W takiej sytuacji o dramat naprawdę nie jest trudno, o czym tej jesieni przekonaliśmy się już niejednokrotnie.
Kolejne zgłoszenie dotyczące zagubionego grzybiarza do dyżurnego policji wpłynęło po godzinie 1 w nocy. Z przekazanych informacji wynikało, że w godzinach popołudniowych grupa znajomych wybrała się na grzyby do lasu w okolicach Złotoryi. W pewnym momencie jeden z mężczyzn odłączył się od znajomych i zniknął im z pola widzenia. Prowadzone przez kilka godzin na własną rękę poszukiwania nie przyniosły pożądanego skutku. Kiedy było już po północy o pomoc poprosili funkcjonariuszy Policji.
– Policjanci natychmiast przystąpili do działań. Nawiązali kontakt telefoniczny z mężczyzną, który zdezorientowany nie wiedział gdzie się znajduje. Wstępne uzyskane od niego informacje wskazywały, że może przebywać w okolicach osiedla Krzeniów na terenie gminy Świerzawa. Tam też zostały skierowane policyjne patrole, które sprawdzały las i między innymi za pomocą sygnałów dźwiękowych próbowały zlokalizować mężczyznę. – wspomina aspirant Dominia Kwakszys ze złotoryjskiej policji.
Policjanci stale utrzymywali kontakt telefoniczny z grzybiarzem, któremu polecili skorzystanie z mapy dostępnej na jego telefonie komórkowym. Bateria w urządzeniu była prawie rozładowana dlatego trzeba było działać bardzo szybko i sprawnie. Mężczyzna krok po kroku wykonywał polecenia policjantów, dzięki czemu funkcjonariusze ustalili jego lokalizację. Na podstawie tych informacji policyjne poszukiwania były prowadzone jednocześnie w dwóch obszarach.
Zaginiony podążając za dźwiękiem policyjnych sygnałów wyszedł na skraj lasu, skąd policyjnym radiowozem został przewieziony w bezpieczne miejsce.
– Mężczyzna był mocno wyziębiony i zestresowany. Zdawał sobie sprawę z powagi sytuacji. Był środek nocy, padał deszcz a powietrze miało zaledwie kilka stopni Celsjusza. Jego telefon był prawie rozładowany. Spędzenie całej nocy w takich warunkach w środku lasu byłoby bardzo trudne i wymagające. Dlatego był ogromnie wdzięczny policjantom za szybkie działania skutkujące jego odnalezieniem. – dodaje policjantka.
A co z grzybami ?
telefon nie ma gps , mapy ?