Moja Pasja: Izabella Drabowicz – Izi Bracelet

0
746
Izabella Drabowicz
Izabella Drabowicz

Rozpoczynamy cykl artykułów pt.: „Moja Pasja”. W każdy kolejny poniedziałek będziemy prezentowali historie wyjątkowych osób, mieszkańców naszego regionu, naszych sąsiadów, znajomych, przyjaciół, którzy mają swoją małą pasję.

Joanna Troszczyńska – Giera: Dzisiaj poznamy wyjątkową osobę i jej zamiłowanie do robienia biżuterii – Panią Izabellę Drabowicz.
Dzień dobry.

Izabella Drabowicz: Dzień dobry.
Na wstępie mojego małego wywiadu serdecznie pozdrawiam cała redakcję i wszystkich czytelników. Jest mi niezmiernie miło, że dostałam zaproszenie od Was, nie ukrywam, że wzruszyłam się … Dziękuje Wam z całego serca.

JT-G: Urodziła się Pani i wychowała w Lwówku Śląskim, tu uczęszczała Pani do szkoły, tu ma Pani wielu przyjaciół, ale teraz mieszka Pani w Złotoryi, co Panią skłoniło do zmiany miejsca zamieszkania?

I.D.: Urodziłam się i wychowałam w naszym pięknym mieście, tutaj spędziłam swoje najlepsza lata szkolne, zawierałam przyjaźnie, które trwają do dziś. I tak powiem skromnie, że dumna jestem, że dbamy o te więzi, relacje, szanujemy siebie i wspieramy …
Kiedy nastał okres dorosłości przestałam się zastanawiać, zamartwiać, co dalej w życiu mam robić. Można powiedzieć – byłam „gotowa” i uważnie dostrzegałam sygnały od życia. Wyjechałam na kilka lat za granicę do Holandii, gdzie ciężko pracowałam i uczyłam się. Opanowanie języka holenderskiego umożliwiło mi dalsze rozwijanie się, ale tęsknota za krajem, domem, rodziną. Rozłąka była okropnie bolesna, nawet teraz jak wspominam o tym, łzy same zbierają się w oczach, ale ambitnie z marzeniami w głowie dążyłam do dnia, w którym, pożegnałam obczyznę i wróciłam do kraju. Razem ze mną wróciła silniejsza i pewna siebie kobieta „Ja”. Zamieszkałam w Złotoryi z moją miłością Tomaszem i otworzyłam swój nowy rozdział w życiu.

JT-G: Gdzie Pani teraz pracuje i co robi?

I.D.: Moja pasja to już sposób na życie. Oczywiście nie zawsze tak było. Trzeba było czasu, samozaparcia, wiary i oczywiście sporo pracy. Zawsze wybiegałam na przód, bo życie potrafi zaskoczyć, dlatego jestem również doradcą klienta, śmiało można powiedzieć, że pracuję na 2 etaty, z czego jestem dumna, bo radzę sobie z tym doskonale.
Czasami pytają mnie znajomi, jak ja na wszystko mam czas, odpowiadam „mam” z uśmiechem na twarzy. Wszystko można sobie poukładać wystarczy chęci i samozaparcia.

JT-G: Poza pracą ma Pani także swoją pasję, jaką?

I.D.: Mam wrażenie, że moje życie jest pasją. To, co robię, na co dzień przynosi mi wiele radości, oprócz tworzenia „biżuterii handmade” pomagam potrzebującym, po czym zostajemy wspaniałymi przyjaciółmi, kawałek siebie oddaje potrzebującym, czuje taką potrzebę i tak czynię. Przyznam, że czasami serce pęka, bo uwierzcie mi, nie trzeba wiele, by pomoc drugiej osobie. Wystarczą chęci.

JT-G: Jak to się zaczęło, dlaczego bransoletki?

I.D.: Jak zaczęła się moja przygoda z bransoletkami, och miło to wspominam. Robiłam coś dla siebie lub prezent, chciałam, aby dany podarunek był traktowany sentymentalnie, od serca. coś, co pozostaje na dłuższa pamiątkę. Robiłam bransoletki z dedykacja. Chwaliłam się tym na blogu i chwile potem przychodziły maile z pytaniami, czy mogłabym to zrobić na zamówienie. I tak jest do dziś, moja pasja krąży po świecie, to poziom zaufania po stokroć przerasta wartość diamentów! Śmieje się sama do siebie. To jest piękne uczucie, jak dostajesz wiadomości typu: „Żona płakała ze szczęścia, gdy wróciła do domu, ze szpitala, z naszym nowo narodzonym synkiem, a ja włożyłam Jej na dłoń, bransoletkę z dedykacja – Najlepsza Żona i Mama”. Jestem wtedy bardzo szczęśliwa i wzruszona.

 

JT-G: Z czego wykonuje Pani swoje małe dzieła sztuki?

I.D.: Bransoletki wykonuję z kamieni naturalnych i szlachetnych. Biżuteria z kamieni ozdobnych to wyjątkowy sposób na to, by wyeksponować ich piękno. Łącze kamienie ze srebrnymi zawieszkami. Ludzie od wieków upatrują niezwykłej mocy w kamieniach naturalnych. Według różnych wierzeń i tradycji, noszenie ich w postaci amuletu ma przynosić szczęście. Biżuteria pozwala się wyróżnić, efektownie dopełniając stylizację i podkreślając urodę noszącej ją osoby. Przepiękne kamienie szlachetne oczarowują mnogością kolorów i barw.

JT-G: Czy poza bransoletkami zdarza się Pani robić także inną biżuterię, jaką?

I.D.: Owszem, cały czas się uczę, aby urozmaicać kamienie w rożnej postaci. Teraz powstała nowość „naszyjnik”. Po nowym roku, wprowadzam nowy projekt, nad którym pracuje, zdradzę, że będzie bardzo interesująco…

JT-G: Czy bransoletki to nadal jeszcze pasja, czy już raczej dodatkowe zajęcie?

I.D.: Moja pasja stała się odskocznią od codzienności. Tworzenie mnie wycisza. Wtedy mam ogrom czasu na przemyślenia. Moja pasja, mimo że stała się pracą, jest dla mnie relaksem.

JT-G: Prowadzi Pani także bloga na Facebooku „Izi Bracelet”, gdzie można obejrzeć większość Pani prac, jak znajduje Pani czas na to wszystko?

 

I.D.: Hm, jak znajduje na to wszystko czas? Och, uwielbiam każdy mój szalony dzień, słowami nie da się tego opisać, jaką radość to niesie. Życie prywatne, praca oraz czas dla najbliższych mam zawsze. Nie wiem jak to robię, jak to wszystko łączę w całość, wychodzi mi to bardzo dobrze. Kto mnie zna potwierdzić może moje słowa. Czasami znajomi są zaskoczeni, skąd mam w sobie tyle siły, odpowiadam „dużo pracuje i dobrze jem”. Ja kocham ten stan, jak jeden dzień wypełniam na maxa. Życie tak szybko ucieka i jak sobie powiadam, „Nikt nas pamiętać nie będzie, jak będziemy skrywać w Sobie piękno, pasje, czy nawet miłość do drugiego”. Warto okazywać sobie czułość, pomagać innym i szukać w sobie pozytywnych wibracji. Ja te wibracje posiadam, uwielbiam się śmiać i kocham życie.

JT-G: Czy i jak można zamówić u Pani bransoletkę np. na prezent?

I.D.: Wykonuje usługi rękodzieła na zamówienia internetowe, indywidualnie. Zapraszam wiecie gdzie mnie szukać ( www.facebook.com/Izi-Bracelet )

JT-G: Wiem, że zawsze wspierała Pani akcje charytatywne. Nieodpłatanie przekazywała Pani swoje prace dla organizatorów np. Bali Charytatywnych w Lwówku Śląskim. Dlaczego Pani to robi, dlaczego za darmo przekazuje Pani swoje dzieła?

I.D.: Tak, zawsze w moim mieście rodzinnym przekazywałam nieodpłatnie prace dla organizatorów np. Bali Charytatywnych w Lwówku Śląskim i nie tylko. Dlaczego to robię i za darmo oddaje swoje prace. Dlatego, że życia lekkiego nie miałam, moja rodzina nie raz potrzebowała pomocy i zawsze Ją otrzymywaliśmy. Jako dziecko, powtarzałam swojej ukochanej Mamie, że jak dorosnę będę taka, jak Ona, „Pomocna dla innych i wrażliwa na ludzką krzywdę”. Całą siłę i dobre serce wyniosłam z domu, gdzie od najmniejszych lat Mama, wpajała mi jedno, cytuje: ”Nie zawsze będziesz miała nowe buty, jak Twoje koleżanki, ale pamiętaj Maleńka, Ty jesteś i będziesz zawsze wyjątkowa”. I przyznam się Wam z ręka na sercu, że te słowa Mamy, mają magiczne znaczenie. Ja zawsze czułam się dobrze, ze sobą, bo codziennie słuchałam z ust Mamy, same dobre kompletny. Ona dodała mi siały abym w życie szła z podniesiona głową, abym niczego się nie bała, była niezależna i tak jest do dziś.
„Dziękuje Ci Mamo”!

A ode mnie dla Was:

Pamiętaj, że gdy idziesz to tak naprawdę nie liczy się cel, ale droga, jest najważniejsza, ponieważ ona cię tworzy, kształci, wzmacnia, wzbogaca. Cel jest końcem, więc nie śpiesz się. Wybierz taką ścieżkę, która zajmie Ci dużo czasu, będzie kręta, wymagająca i trudna do pokonania. Idź i smakuj wszystkiego, śmiej się, płacz, ucz, doświadczaj, ale nie szukaj celu. Po prostu idź. Ja tak szłam z wiatrem we włosach, dałam radę i Ty dasz.

Jak o sobie pomyślisz – taką się staniesz. Jeśli posiejesz wiarę – zbierzesz spełnienie.

Pamiętaj, że gdy los pozornie zamknie Ci wszystkie drzwi twoja wiara otworzy Ci te, których dotąd nie dostrzegałaś… Serdecznie Was wszystkich pozdrawiam i zachęcam do licytacji moich wyrobów na pomoc dla Naszego Kolegi Huberta.

Pamiętajmy w Nas nadzieja.

JT-G: Dziękuję za rozmowę i życzę wielu wspaniałych pomysłów.