„Znalazłyby się też dziury, które po deszczach zamieniają się w jeziorka, dostatecznie głębokie żeby zarybić je wytrzymałymi gatunkami, jak karasie, to byłaby innowacja na miarę dzisiejszych czasów”.
Zadole to kolonia wsi Dębowy Gaj w gminie Lwówek Śląski. Uroczo położoną osadę otaczają użytki rolne i zagajniki. Przez Zadole przechodzi szlak konny ze Stankowic do Włodzic Wielkich i to właśnie w Zadolu znajduje się chętnie odwiedzana przez mieszkańców i turystów stadnina koni. Jednak tak mieszkańcy osady do swoich domów, pracownicy do stadniny jak i turyści dojeżdżają tam, a przynajmniej starają się dojechać już nie konno a samochodami, motocyklami, czy rowerami. Do Zadola dochodzi „droga” od szosy z Pławnej do Dębowego Gaju. Jednak słowo „droga” to chyba określenie zbyt na wyrost, bo stan tego średniowiecznego traktu z każdym rokiem jest w coraz bardziej opłakanym stanie.
Trakt ten jest usiany dziurami, których jest tyle, iż trudno je policzyć. Dojazd do stadniny, miejsca dla turystów, którymi to Gmina Lwówek Śląski stoi wymaga nie lada umiejętności.
Mieszkańcy Zadola nie kryjąc irytacji mówią, że dziury na swój sposób są fascynujące, gdyż wiele z nich ma swoją historię, np. w jednej z dziur goście stadniny urwali amortyzator, w drugiej wahacz, a w jeszcze innej uszkodzili oponę. Jak wspominają, inne dziury mają znaczne mniej ciekawą historię związaną z codziennymi potknięciami, poślizgami na zamarzniętych kałużach i niegroźnymi (na szczęście) skręceniami kostek. Wskazują także pomysł na nietuzinkową atrakcję, którą mogłaby się promować Gmina Lwówek Śląski. Ich zdaniem znalazłyby się też dziury, które po deszczach zamieniają się w jeziorka, dostatecznie głębokie żeby zarybić je wytrzymałymi gatunkami, jak karasie, to byłaby innowacja na miarę dzisiejszych czasów – prawie ekologiczna hodowla ryb w drodze gminnej.
„Mogłoby to stanowić atrakcję turystyczną samą w sobie, jeszcze większą niż owiane legendą dziury niszczące zawieszenie.” – słyszymy od mieszkańców Zadola, którzy tak na poważnie stan techniczny drogi określają, jako gorzej niż tragiczny, ich zdaniem przemieszczanie się tym odcinkiem drogi jest wręcz niebezpieczne nie tylko dla pojazdów i pieszych, ale także dla turystów.
„Stadnina prowadzi zajęcia dla dzieci, które siłą rzeczy odbywają się konno. I o ile dla doświadczonego jeźdźca potknięcia konia nie stanowią problemu, o tyle dla dzieci mogą być nieprzyjemne i stresujące. Goście stadniny często mówią “myślałem, że nie przejadę”, “myślałem, że tu nic dalej nie ma” …. Jest to przykre, gdyż stadnina w Zadolu z jej unikatowymi końmi islandzkimi jest ważnym punktem na turystycznej mapie okolicy. Szkoda, że dojazd do niej tak odstrasza.” – mówią z żalem mieszkańcy i właściciele stadniny koni.
Jak się osiedla w środku lasu, to oczekuje się drogi asfaltowej? Ludzie, co z Wami?
Witaj Rumcajsie. A wziąłeś pod uwagę że jak ktoś się osiedlal jakoś np. 20 lat temu to droga była dobra, i dlatego się osiedlił ?
Mati , czyli jak się osiedlali 20 lat temu to asfalt był, a teraz go zwinęli? Typowy Mati 🙂
A jak byś był na ich miejscu też byś chciał normalnej drogi dla siebie dla dzieci i turystów
Mogli myśleć o tym jak się osiedlali tam, gdzie nie ma dojazdu, a nawet planów dojazdu. Bo chyba zdawali sobie sprawę? Teraz cała gmina ma się z podatków składać na dojazd do kolonii, którą jak to jest opisane: “… otaczają użytki rolne i zagajniki”. Trzeba było zamieszkać we wsi, a nie w kolonii z dala od cywilizacji.
Ale podatki od osiedlenia w tej kolonii, to gmina chętnie pobiera.
To za kwotę tych podatków nawet na tłuczeń pod ową drogę nie wystarczy.