W najczarniejszych scenariuszach by mi nie przyszło do głowy, że spotka mnie takie nieszczęście. Zawsze dziękowałam Bogu za to, co mam. Jeden dzień, jeden telefon zmienił wszystko, całe dotychczasowe nasze spokojne życie.
W najczarniejszych scenariuszach by mi nie przyszło do głowy, że spotka mnie takie nieszczęście. Zawsze dziękowałam Bogu za to, co mam. Dwóch zdrowych synów, dla których byłam matką i ojcem.
Starałam się zapewnić im byt po śmierci męża. Jednak los chciał inaczej. Jeden dzień, jeden telefon zmienił wszystko całe dotychczasowe nasze spokojne życie. Początkowo powiedziano mi, że Łukasz nie żyje, jednak po długiej reanimacji jego serce zaczęło bić znów.
Łukasz trafił na oddział intensywnej terapii, gdzie w śpiączce spędził pół roku. Obecnie syn przebywa w domu jest wentylowany mechanicznie i dalej niestety jest w śpiączce. Wciąż nie udaje się przywrócić Łukaszowi świadomości. Każdy dzień to nieustająca walka matki o życie syna, który wymaga opieki 24 godziny na dobę. Nie można zostawić jego ani na chwilę bez opieki.
W tygodniu przyjeżdża z wizytą lekarz, pielęgniarka, codziennie przychodzi rehabilitant, ale to wciąż za mało. Jedyną nadzieją a zarazem szansą jest Ośrodek “VOTUM” w Krakowie zajmujący się pacjentami w takim stanie jak mój syn. Ponieważ Łukasz potrzebuje intensywnej rehabilitacji pod okiem najlepszych specjalistów, którzy dostosowują odpowiedni plan leczenia dla mojego syna.
Miesięczny pobyt kosztuje w nim około 25.000 tysięcy za miesiąc. Mimo, iż robimy wszystko, co w naszej mocy, wiemy, że bez specjalistycznego ośrodka będzie ciężko przywrócić Łukaszowi świadomość. Mija miesiąc, dwa, trzy, nie długo już rok, a mój syn dalej leży w domu w śpiączce podłączony do respiratora.
Bez waszej pomocny Kochani nie jesteśmy w stanie zgromadzić tak dużej kwoty, jedyną szansą dla ŁUKASZA jest kilku miesięczna rehabilitacja w Krakowie, która pozwoli mi odzyskać syna. To jedyna w Polsce Klinika, która przyjmuje pacjentów z respiratorem, niestety na NFZ nie ma kliniki, która świadczyłaby takie usługi.
Kochani już teraz codzienna pielęgnacja, leki i rehabilitacja to duży koszt. Dlatego proszę wszystkich ludzi dobrego serca, którzy rozumieją jak wielki jest ból matki, która nie może zapewnić synowi leczenia będącego dla niego jedyną szansą na odzyskanie zdrowia. Bez waszej pomocny nie jesteśmy wstanie finansowo mu tego zapewnić.
Nie pozwólmy by Łukasz został do końca życia przykuty do łóżka bez świadomości i podłączony do respiratora. Ta klinika może mu dać szansę na normalne życie. Mój syn ma zaledwie 30 lat.
Proszę o wsparcie darczyńców symboliczną złotówkę. Dziękuje wszystkim.
Alicja, mama Łukasza
Wesprzyj rehabilitację i leczenie Łukasza z Wlenia. Liczy się każda złotówka.
WSPIERAM |