Corsa wypadła z drogi i kilkukrotnie koziołkowała zatrzymując się na dachu około 25 metrów dalej. Kierowca samodzielnie opuścił auto. Trafił jednak do szpitala.
Do kolejnego groźnego zdarzenia doszło w sobotni wieczór na granicy powiatu lwóweckiego i lubańskiego. Po tym, jak kierujący Oplem Corsą jadąc DK30 w kierunku Gryfowa Śląskiego na jednym z łuków za Biedrzychowicami z dużą prędkością zjechał na utwardzone pobocze auto straciło przyczepność i dachowało.
Na miejsce dysponowano zastępy strażaków z OSP KSRG Gryfów Śląski, zespół ratownictwa medycznego oraz patrol lubańskiej policji.
Jechałem za tą Corsą przez Biedrzychowice – kierowca całą miejscowość przejechał zgodnie z przepisami nie przekraczając 50km/h, gdy skończył się teren zabudowany zaczął mocno przyśpieszać. Na łuku drogi wszedł w zakręt zjeżdżając prawą stroną na pobocze i wtedy wpadł w poślizg. – relacjonował dziennikarzom eLuban.pl kierowca, który widział całe zdarzenia.
Około 45-letni kierowca samodzielnie opuścił auto, jednak był dość mocno poobijany. Decyzją medyków trafił do szpitala.