Chora na białaczkę 15- letnia Beata PILNIE potrzebuje pomocy

0
4803

Ostra białaczka limfoblastyczna – od tych kilku słów usłyszanych w gabinecie lekarza rozpoczął się nasz dramat. Chemia za chemią, toczenie krwi, badania i kolejne dni spędzane na oddziale onkologii – tak od marca wygląda nasza codzienność. Niestety chemia doprowadziła do bardzo poważnych powikłań, dlatego lekarze zadecydowali, że koniecznie jest jak najszybsze podanie nierefundowanego leku. Prosimy, pomóż nam zapłacić cenę za pokonanie raka…

 

Beata ma 15 lat. Jest mieszkanką Rząsin koło Gryfowa Śląskiego. U dziewczyny zdiagnozowano ostrą białaczkę limfoblastyczną. Nastolatka pilnie potrzebuje bardzo drogiego leku, który będzie musiała przyjmować przez dłuższy czas. Koszty przekraczają możliwości finansowe rodziny, dlatego Fundacja Przylądek Nadziei założyła zbiórkę na portalu siepomaga.pl i w ten sposób zwraca się do wszystkich z prośbą o wsparcie w leczeniu Beaty.

Wszystko zaczęło się tuż przed feriami zimowymi. Od niepozornego na pierwszy rzut oka bólu kręgosłupa. Beatę coraz mocniej bolały plecy. Z tygodnia na tydzień bóle stawały się silniejsze, co zapaliło w naszych głowach czerwoną lampkę. Zapisałam Beatę na prześwietlenie kręgosłupa. Zanim jednak nadszedł termin badania, objawy przeszły. Wróciły tuż po feriach, ale jeszcze bardziej niepokojące, bo oprócz bólu pleców widocznie powiększyły się też węzły chłonne na szyi. Laryngolog, do którego od razu pojechałyśmy, skierował nas na USG szyi – badanie, którego wynik był przerażający.

Diagnoza: chłoniak. Zaatakowana była już klatka piersiowa i nerki. To właśnie nerki trzeba było ratować w pierwszej kolejności. Otrzymałyśmy natychmiastowe skierowanie do szpitala we Wrocławiu. Kolejne badania wykazały, że nowotwór, z którym walczymy to jednak nie chłoniak, a ostra białaczka limfoblastyczna. Od pięciu miesięcy Beata przechodzi bardzo intensywne leczenie. W tym czasie tylko raz, na tydzień, udało się nam wyjść do domu…

Niestety – nowotwór jest bardzo agresywny. Powikłania, jakie wywołała choroba okazały się bardzo poważne. Pojawiła się padaczka, grzyb płuc, grzyb mózgu… Beata bardzo źle znosi chemioterapię. Dlatego też lekarze uznali, że potrzebny będzie nierefundowany, eksperymentalny lek, który ma pomóc walczyć z powikłaniami. Jedno opakowanie kosztuje jednak ponad 3 tysiące złotych, a potrzeba ich będzie co najmniej ośmiu. I to tylko na początek… Nie jesteśmy w stanie w tak krótkim czasie zgromadzić takich pieniędzy, dlatego zdecydowałyśmy się na apel o pomoc.

Kiedy widzę moją córkę walczącą o życie na oddziale onkologii, moje matczyne serce pęka na drobne kawałki. Beata ma dopiero 15 lat i przed sobą całe życie. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, by mogła je szczęśliwe przeżyć. Proszę, pomóż mi ją ratować – by mogła pokonać raka i w końcu wróciła do nas. Do domu… – Ewa, mama Beaty

Zbiórka na cel – 8 dawek nierefundowanego leku w walce z białaczką

 WSPIERAM

 

-/ autor: red / Fundacja Przylądek Nadziei, źródło: siepomaga.pl /-

NAPISZ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj