Codzienność mieszkańców wsi polega na rozbieraniu powstałych na strumyku tam. Te budowane są nie przez bobry, a ludzkimi rękoma. Koszmar trwa od lat.
Dom nad strumieniem to marzenie wielu ludzi ceniących kontakt z naturą. Szum wody i otaczająca zieleń tworzą bowiem wyjątkowy mikroklimat. Takie miejsca pozwalają zwolnić tempo, zyskać dystans do codziennych problemów i cieszyć się prostotą życia. Jednak czasami bliskość potoku zmienia życie w koszmar. Gdy woda zaczyna wylewać się z koryta, a podwórko zamienia się staw, mieszkańcom nie jest do śmiechu.
Lokalne powodzie i podtopienia nie są u nas niczym nadzwyczajnym. Podczas intensywnych opadów deszczu lokalne strumienie zamieniają się w rwące potoki, które jak to miało miejsce kilka lat temu na terenie gminy Lwówek Śląski, czy gminy Lubomierz, potrafią porywać nawet samochody. Z żywiołem trudno wygrać i trudno się przed nim w stu procentach zabezpieczyć. Zupełnie inaczej jest, gdy za piętrzenie wody nie odpowiada Matka Natura. Taka sytuacja od kilku lat ma miejsce w Niwnicach w gminie Lwówek Śląski.
Dzień dla kilku rodzin mieszkających w pobliżu lokalnego strumienia zaczyna się od spaceru w poszukiwaniu tamy. Po zlokalizowaniu budowli, muszą zejść i rozebrać konstrukcję, zanim spiętrzona woda zaleje ich posesje. Pracownicy instytucji odpowiedzialnej za utrzymanie cieku, początkowo wskazywali, że za budowanie tam odpowiadają bobry. Jednak z czasem wyszło, że za wszystkim stoją ludzie, którzy angażują się, by umilić życie sąsiadom. Dramat trwa od kilku lat, a od półtora roku w sprawę zaangażowane są służby i instytucje.
PGW Wody Polskie, Nadzór Wodny w Lubaniu, pierwsze zgłoszenie otrzymały w czerwcu 2024 roku.
– „28 czerwca 2024 r. pracownicy terenowi wraz z mieszkańcami Niwnic przeprowadzili wizję terenową cieku Iwnica (Błotniak) w km 13+344. Oględziny w terenie potwierdziły, iż dochodzi do regularnego tamowania przepływu wody w korycie. Świadczy o tym materiał antropogeniczny zalegający w cieku służący do budowania zatoru – worki z piaskiem, plastikowe elementy, żelbetowe elementy, kamienie.
Kierownik Nadzoru Wodnego w Lubaniu 1 lipca 2024 r. przekazał w tej sprawie zawiadomienie do Komendy Powiatowej Policji w Lwówku Śląskim z prośbą o weryfikację sprawy i ukaranie sprawców. Podstawą do tego jest artykuł 230. ustawy Prawo wodne, w którym zakazuje się niszczenia lub uszkadzania brzegów śródlądowych wód powierzchniowych, brzegów wód morskich oraz budowli, w tym murów, niebędących urządzeniami wodnymi, tworzących brzeg, a także gruntów pokrytych śródlądowymi wodami powierzchniowymi. Dodatkową podstawą są również artykuły 475. i 476. ustawy Prawo wodne, które stanowią, że „kto niszczy lub uszkadza brzegi śródlądowych wód powierzchniowych, brzegi wód morskich, budowle, w tym mury, niebędące urządzeniami wodnymi, tworzące brzeg lub grunty pokryte śródlądowymi wodami powierzchniowymi podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku” oraz „kto bez wymaganego pozwolenia wodnoprawnego albo z przekroczeniem warunków określonych w pozwoleniu wodnoprawnym korzysta z wody lub wykonuje urządzenia wodne albo inne czynności wymagające pozwolenia wodnoprawnego – podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.” Tego samego miesiąca przedmiotowy zator został usunięty przez pracowników Działu Wsparcia Technicznego Zarządu Zlewni w Lwówku Śląskim.” – wskazują Wody Polskie.
To jednak nie powstrzymało miejscowych „bobrów”, które niczym mrówki w pocie czoła ściągają materiał z całej okolicy, by zbudować zaporę wodną.
– „Kolejne zgłoszenie telefoniczne dokonane przez mieszkańców Niwnic zostało przyjęte 25 lipca 2024 r. Pracownicy terenowi wraz z mieszkańcami Niwnic przeprowadzili kolejną wizję terenową, która ujawniła, że doszło do ponownego procederu blokowania przepływu wody w korycie cieku. Nadzór Wodny Lubań 26 lipca 2024 r. powtórnie przekazał w tej sprawie zawiadomienie do Komendy Powiatowej Policji w Lwówku Śląski z prośbą o weryfikację i podjęcie działania, a nowy zator został usunięty przez pracowników Działu Wsparcia Technicznego Zarządu Zlewni w Lwówku Śląskim.” – informują Wody Polskie.
Funkcjonariusze Komendy Powiatowej Policji w Lwówku Śląskim zgromadzili materiał, który w sierpniu 2024 roku przesłali do Sądu Rejonowego II Wydział Karny z siedzibą w Lwówku Śląskim. Sprawa nadal jest w toku, aczkolwiek już niemal na finiszu i wkrótce powinniśmy poznać pierwszy wyrok w tej bulwersującej historii.
Jednak sprawa w sądzie nie ostudziła zapału miejscowych „bobrów”, którzy nie przejmują się toczącym postępowaniem i nadal beztrosko działają w terenie. Sami mieszkańcy nie kryją, iż regularnie powstają nowe konstrukcje, które piętrzą wodę i ta zalewa ich posesje. A po tym, jak Gmina Lwówek Śląski, w wyniku interwencji mieszkańców, zajęła się betonowym przepustem koło dawnej szkoły, akty wandalizmu nasiliły się. Mieszkańcy każdego dnia muszą pilnować, czy w strumieniu nie podnosi się poziom wody.
Wody Polskie zapewniają nas, iż dokładają wszelkich starań, by pomagać mieszkańcom w tej nierównej walce.
– „W lipcu 2025 r. Nadzór Wodny w Lubaniu otrzymał kolejne zgłoszenie tamowania przepływu wody w korycie cieku Iwnica. Zator został zlikwidowany przez pracowników Działu Wsparcia Technicznego Zarządu Zlewni w Lwówku Śląskim.” – wskazują Wody Polskie, które przyznają, iż te pseudo „bobry” przeniosły się ze swoimi działaniami w nieco inne miejsce, kilkaset metrów dalej.
– „Od momentu przeprowadzonych prac w lipcu tego roku do chwili obecnej nie otrzymano kolejnych zgłoszeń o nielegalnych zatorach w tym miejscu – km 13+344. Natomiast pojawiły się nowe zgłoszenia dotyczące tam w cieku Iwnica, tym razem na odcinku w km 13+002-13+170.” – wyjaśniają Wody Polskie.
Zgłoszenia telefoniczne dokonywane były przez mieszkankę Niwnic 29 lipca 2025 r. Kolejnego dnia przeprowadzona została wizja terenowa cieku przy udziale mieszkańców. Wskazali oni miejsca zatorów, które uporządkowali siłami własnymi. Kolejne zgłaszane zapory były usuwane przez pracowników Działu Wsparcia Technicznego Zarządu Zlewni w Lwówku Śląskim.” – zapewniają Wody Polskie.
W ostatnich miesiącach na miejscu interweniowali również strażacy z OSP Niwnice i JRG PSP w Lwówku Śląskim, którzy w jednym z tych miejsc usuwali kanary drzewa. Sam Nadzór Wodny w Lubaniu przyznaje, iż ze strony mieszkańców przyjął kilkanaście zgłoszeń telefonicznych oraz jedno pismo złożone w siedzibie Zarządu Zlewni w Lwówku Śląskim.
Wody Polskie zapewniają o swoim dużym zaangażowaniu w sprawę, wskazują, iż wizje terenowe cieku Iwnica potwierdzały występowanie zatorów w jego korycie, które mogły stanowić zagrożenie dla terenów sąsiednich i w celu zapewnienia ochrony przed wylewem wód, podejmowane były prace polegające na ich usunięciu. Przyznają również, że działania te każdorazowo poprzedzało zgłoszenie od mieszkańców lub przedstawicieli samorządów. W odpowiedzi na pytania redakcji Lwówecki.info piszą, iż pracownicy Nadzoru Wodnego w Lubaniu i Zarządu Zlewni w Lwówku Śląskim utrzymują stały kontakt ze zgłaszającymi, reagując na pojawiające się potrzeby i uwagi dotyczące stanu cieku.
– „Jednocześnie podkreślamy, że Wody Polskie nie bagatelizują zgłoszeń mieszkańców. Każde doniesienie jest analizowane, a w razie potrzeby podejmowane są niezwłocznie prace interwencyjne mające na celu przywrócenie drożności cieku i zapewnienie bezpieczeństwa przeciwpowodziowego. Działania utrzymaniowe prowadzone są natomiast zgodnie z przyjętym harmonogramem – na podstawie rocznych planów prac utrzymaniowych, które obejmują m.in. koszenie roślinności, odmulanie oraz usuwanie przeszkód z koryt rzek. Celem tych działań jest utrzymanie właściwego stanu cieków oraz ochrona mieszkańców i ich mienia przed skutkami wezbrań wód.” – zapewniają Wody Polskie.
Jednak z punktu widzenia mieszkańców, którzy każdego dnia muszą martwić się, czy woda ich nie zaleje, działania instytucji odpowiedzialnej za utrzymanie cieku i bezpieczeństwo są niewystarczające i – jak zresztą przyznały Wody Polskie, jeżeli te podejmują jakieś działania, to nie z własnej inicjatywy, a dopiero po otrzymaniu zgłoszenia.
Jedna z takich interwencji mieszkańców miała miejsce kilka dni temu, kiedy to po niezwykle dynamicznej rozmowie, władze Zarządu Zlewni w Lwówku Śląskim wysłały do Niwnic mini koparkę, by ta porządnie udrożniła krótki odcinek cieku.
Co ciekawe, w październiku doszło do incydentu z udziałem nieletnich. Dzieci zostały przyłapane na budowaniu tamy na zachwaszczonym odcinku strumienia. Nie była to beztroska zabawa, a zaplanowane i przemyślane działanie, którego efekt mógł być tylko jeden – zalanie posesji sąsiadów. Sprawa została zgłoszona na Policję. Rafał Kościelny z KPP w Lwówku Śląskim przyznaje, iż mundurowi przyjęli zawiadomienie, przesłuchali świadków a zgromadzony materiał trafi wkrótce do sądu dla nieletnich. Policja podkreśla, iż z całą stanowczością będzie reagowała na wszelkie tego typu incydenty.
Ciek Iwnica (Błotniak) w Niwnicach wymaga niezwłocznych prac usuwających zarośla na odcinku kilkuset metrów. Takie roboty z jednej strony utrudniłoby działalność niwniczańskich pseudo „bobrów”, a z drugiej odsłoniły koryto. Potrzebne są także skoordynowane działania instytucji (Wód Polskich, Straży Miejskiej), mające na celu przyłapanie budowniczych tam. Przy dzisiejszej technice, obecności np. foto pułapek, czujników ruchu, itp. nie wydaje się to trudne. Pewnym natomiast jest, iż jedynie zdecydowane działania i surowe konsekwencje mogą przywrócić poczucie bezpieczeństwa w Niwnicach.
		






















Przejeżdżając tamtejszą drogą wczoraj w godzinach przedpołudniowych widziałem tam człowieka który się tam kręcił i najwidoczniej czegoś szukał , czyżby znowu zaczyna budować tamę ?
Dziwne że mieszkańcy nie wiedzą kto to robi ?.
Dziwne, że kamery nikt tam nie postawił. Nie są to teraz jakieś duże koszta.
Mieszkańcy wiedzą i zgłaszali już kto stoi za budową tamy lecz nie tylko tamy , ponieważ ci ludzie robią inne różne rzeczy które też były zgłaszane np. Podcięte drzewo , podpalane drzewa , malowanie pasów na drodze itd.
A policja pewnie też wie i nic , jak dojdzie do jakiegoś nieszczęścia to ciekawe jak się będzie tłumaczyć.Milicja zrobiła by porządek kilka pał na plecy i już nigdy nie popatrzył by na strumyk.
takie dzialania sa,niestety,nie tylko w Niwnicach,Wody Polskie powinny sprawdzac co jakis czas rzeki i strumyki,woda stoi a jak nie zalewa to jest wylegarnia komarow,oprocz tego jacys inspektorzy powinni egzekwowac czyszczenie rowow czy przepustow od gospodarzy,zarasta toto a potem woda nie ma ujscia i zalewa,znam to z wlasnego doswiadczenia a i rozmowa zze sprawcami nic nie daje,jeszcze mozna sobie wrogow narobic