104 – to liczba odnotowanych od października 2021 roku przez lwóweckich funkcjonariuszy niepotwierdzonych zgłoszeń. To wielu zaangażowanych funkcjonariuszy, którzy pędzili na te zgłoszenia mając świadomość, że w sytuacji zagrożenia życia i zdrowia człowieka, liczy się każda sekunda. To sztab zaangażowanych ludzi, którzy często narażają własne życie, aby nieść pomoc innym. Nie narażajmy ich ani ofiar nieszczęśliwych zdarzeń, które rzeczywiście wymagają natychmiastowej reakcji, na niebezpieczeństwo. Każdy wykonany „dla żartu”, „po złości” tego typu telefon blokuje linie alarmową i odwleka w czasie możliwość natychmiastowej reakcji na zgłoszenia, które mogą być tragiczne w skutkach.
„Halo Policja – matka pod wpływem narkotyków opiekuje się dziećmi” – Policjanci na miejscu zastają matkę wraz z dziećmi śpiących już w łóżkach. W mieszkaniu panuje ład i porządek, dzieci są uśmiechnięte i zadbane. Kobieta jest trzeźwa. W trakcie rozmowy funkcjonariusze ustalają, że małżeństwo jest w trakcie rozwodu, a zgłaszający chciał zrobić na złość kobiecie.
„Wraz z kolegą zostałem porwany! Przygotowywali nas do egzekucji, ale zdołałem uciec!”. Po przyjeździe pod wskazany adres okazało się, że mężczyzna oglądał film sensacyjny. 41- latek z takim zaangażowaniem oglądał sceny akcji, że był przekonany, iż sytuacja dzieje się naprawdę.
„Proszę o natychmiastową interwencję, sąsiad nie chce opuścić mojego mieszkania, awanturuje się i jest agresywny”. Na miejscu okazuje się, że trwa wspólna libacja alkoholowa, a osoby mocno nietrzeźwe pokłóciły się o brak alkoholu.
„Chciałabym zgłosić, że sąsiadka włamała się do mojej piwnicy i ukradła słoiki.” Przybyli na miejsce funkcjonariusze nie ujawniają śladów włamania, a zgłaszająca co chwilę zmienia wersję wydarzeń. Mundurowi ustalają, iż od kilku lat trwa konflikt sąsiedzki, a kobieta zgłosiła nieprawdziwą interwencję po złości.
„Sąsiadka poszła na strych, prawdopodobnie chce targnąć się na swoje życie”. Na miejsce dysponowano patrol policji oraz zastępy straży pożarnej. Jak ustalono kobieta znajdowała się w swoim mieszkaniu i nie miała myśli samobójczych. Natomiast zgłaszający znajdował się w stanie upojenia alkoholowego i nie potrafił wyjaśnić swojego zgłoszenia.
To tylko kilka interwencji, do których jeździli lwóweccy funkcjonariusze. Wyobraźmy sobie, że w tym czasie, kiedy funkcjonariusze podejmują tego typu interwencję zgłoszoną „po złości”, „dla żartu” ktoś naprawdę potrzebuje pomocy. Gdy w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia i zdrowia liczy się każda sekunda a „żartowniś” blokuje linię alarmową bądź stwarza pozory pokrzywdzonego przestępstwem. Często na miejscu zgłoszenia pojawiają się nie tylko policjanci, ale także strażacy i ratownicy medyczni.
Numer alarmowy to nie zabawka, zanim po niego sięgniesz zastanów się przez chwilę, czy Twoje zgłoszenie wymaga zaangażowania aż tylu ludzi, którzy w tym samym czasie mogliby ocalić inne ludzkie życie. Kiedyś Ty możesz znaleźć się w podobnej sytuacji i będziesz odmierzał każdą sekundę z nadzieją, że ktoś szybko udzieli Ci pomocy.
Policjanci pomagają? Chyba pozbyć się gotówki mandacikiem.
Brak maseczek izabespieczen w karetkach taki zjadliwe a dziś w Gryfowie fali na życie bez
O kuuurła, żeby rozszyfrować powyższą wypowiedź trzeba chyba ze czy fakultety:) szacun