Czy w gminie Mirsk można znaleźć wyjątkowe miejsca, w których można znaleźć skarby lub przeżyć przygodę? Takich miejsc poszukiwałem będąc nastolatkiem, z pewnością jak każdy. Szukałem aż znalazłem punkt idealnie pasujący do tych założeń na mapie turystycznej Góry Izerskie (skala zaledwie 1:100 000) z 1976 roku.
„Wyrwak – Odsłonięte wzgórza (400 m) w szerokiej Kotlinie Mirska u stóp Gór Izerskich. Ze szczytu ładna panorama. W szczytowym rumowisku skalnym (kamieniołom) występują cenne odmiany kwarcu m.in. topazy i turmaliny”.
Dokładnie pamiętam pierwszą wizytę na Wyrwaku. Był ogrodzony, a wypasano wokół bydło (byki jak na „Jak rozpętałem II wojnę światową”). Była to więc przygoda, choć przeżyliśmy rozczarowanie na miejscu, gdyż skarbów („cenne odmiany kwarcu”) nie napotkaliśmy. Pamięć o tym szczególnym miejscu oraz sentyment do niego pozostał.
Wzgórze Wyrwak jest bardzo ciekawe z przynajmniej dwóch powodów: historycznie, jako miejsce kultu oraz geologicznie, jako, wg „Słownika geografii turystycznej Sudetów” pod red. M. Staffy, „bodaj najcenniejsze stanowisko geologiczne na Pogórzu Izerskim„.
Był to ośrodek kultowy plemion łużyckich (pierwotnie Milczanie, później także innych uciekających przed chrystianizacją plemion) na którym były ponoć resztki świątyni oraz posążek Lwińca (Flinsa, Zmarlaka). Ksiądz E. Dwornik w swej „Kronice Parafii i Gminy Mirsk” tak przedstawia historię pogańskich kultów na Wyrwaku:
„Wpływy nowej wiary [chrześcijaństwa – przyp. F.C.] były jednak zbyt słabe i dlatego jeszcze przez prawie 200 lat utrzymywało się w tutejszych lasach pogaństwo. Wiadomości przechowane podają, że w 1116 r. cesarz Konrad, walcząc z pozostałościami pogaństwa na Łużycach, kazał wrzucić do Szprewy, w miejscowości Oehna na północ od Budziszyna, pogańskiego bożka Bieśniczan, którym był mały złoty lew dźwigany przez postać ludzką. Bożek ten zwany był Lwinc (co przekształcono na Flins-Wlinc-Flins ).
Posążek dwukrotnie był wydobywany z rzeki i następnie potajemnie przeniesiony w okolice Mirska, gdzie ustawiono go na wzgórzu zwanym „Cielcowym” (podaje się też, że było to na wzgórzu „Wyrwak” w Kamieniu). Cofając się pod naporem Niemców, Bieśniczanie mieli w końcu ustawić go na skale nad „Gwizdą” (stara nazwa Kwisy), spod której wypływało „cudowne źródełko”. Wodę z niego wożono aż za Nysę Łużycką. Obozowisko w pobliżu owego źródełka dało początek osadzie, z której z czasem powstał dzisiejszy Świeradów.
Święto bożka obchodzone było uroczyście w „sobótki” [święta ludowego „ludorum ritum ” obchodzonego w noc letniego przesilenia Słońca 21-22 czerwca, np. w Noc Kupały – przyp. F.C.]. Bożek był nie tylko symbolem pogaństwa, ale również narodowej odrębności Bieśniczan. Spowodowało to zorganizowanie przez Niemców wyprawy dla jego zniszczenia. Uprzedzeni o tych zamiarach mieszkańcy ukryli bożka, a tajemnicę tego miejsca wzięli ze sobą do grobu. Pamięć o Lwińcu przetrwała nie tylko w nazwie miejscowości „Świeradów” (niem. Flinsberg), ale także w nazwie Izerskich Garbów, zwanych do ostatniej wojny Białym Lwińcem („Weiss Flins”).”
„Do pamiątek po czasach pogańskich zaliczyć należy wzgórze „Wyrwak” w Kamieniu, gdzie według starych przekazów miały odbywać się pogańskie uroczystości, a kamienie wzgórza miały służyć za ołtarz ofiarny.”
Jest wiele nieścisłości i zupełnie sprzecznych ze sobą informacji na temat Flinsa, migracji jego wyznawców oraz miejsc jego kultu. Dla chętnych wiedzy polecam broszurę Arkadiusza Lipina „Pogrzeb świeradowskiego Flinsa” oraz „Boski Flins na Dolnym Sląsku, Łużycach i w Saksonii” Macieja Boryny.
Bardzo wyjątkowa jest historia geologiczna tego miejsca. Tadeusz Przylibski w publikacji „Wyrwak (Martwy Kamień)” opisuje ją następująco:
„Występujący na tym obszarze zespół wielu nietypowych i rzadko spotykanych minerałów oraz skał świadczy o złożonej i interesującej historii geologicznej, na którą składają się następujące po sobie procesy. Prawdopodobnie ponad 600 milionów lat temu – w prekambrze – na dnie zbiornika morskiego gromadziły się drobnoziarniste osady – iły, muły oraz piaski, a także wytrącały się z wody morskiej węglany, z których następnie utworzyły się lite skały serii osadowej – odpowiednio łupki ilaste, mułowce, piaskowce oraz wapienie i margle. W trakcie trwania kolejnych epok geologicznych, przed ok. 500-400 milionami lat, skały te zostały przeobrażone (zmetamorfizowane), a także sfałdowane. Na skutek tych procesów powstały różne odmiany gnejsów, leukogranitów i granitognejsów izerskich, a także serie łupków metamorficznych (głównie łyszczykowych). Ostatnim stadium, które wywarło swój wpływ na budowę rejonu Wyrwaka były procesy związane z oddziaływaniem gorących gazów i par (etap pneumatolityczny) oraz następujących po nich gorących roztworów wodnych (etap hydrotermalny) na utworzone wcześniej skały metamorficzne. Procesy te miały miejsce przed około 300 milionami lat (w górnym karbonie) i związane były z oddziaływaniem stygnącego wówczas granitu Karkonoszy. Dzięki tym procesom zostały ostatecznie uformowane wspomniane powyżej grejzery rejonu Wyrwaka”
W okresie przed II wojną światową i przez krótki okres (1,5 roku, od 1947 roku) po niej w kamieniołomie na szczycie wzgórza wydobywano zasobny w kwarc (SiO2) grejzen, na potrzeby przemysłu ceramicznego. Dużo większe zakłady przetwarzające kaolin znajdowały się nieopodal Wyrwaka. Produkowano tam ceramikę przemysłową oraz materiały ogniotrwałe.
Co właściwie możemy znaleźć na Wyrwaku?
„Na wzgórzu Wyrwak można znaleźć: kryształy topazu w kolorze białym, żółtawym, różowym, zielonkawym, a także bezbarwne; kryształy turmalinu o barwie czarnej i brunatnej, kryształy fluorytu w kolorze fioletowym, seledynowym i bezbarwne, kryształy kwarcu, wolframit, kasyteryt, apatyt, granaty i gahnit.”
Tyle „Przewodnik mineralogiczny po powiecie lubańskim i lwóweckim” autorstwa R.Girulskiego, P.Rachwała i Ł.Tekiela.
W „Słowniku geografii Sudetów” czytamy:
„Stwierdzono w nich [skałkach występujących na wzgórzu – przyp. D.C.] wiele cennych i rzadkich minerałów i kamieni ozdobnych. Jest to najbardziej znane w Sudetach wystąpienie topazów, których ziarna nie przekraczają 1,5cm średnicy, i turmalinów o długości do kilku centymetrów. Ponadto stwierdzono m.in. bizmut rodzimy, cyrkon, epidot, tremolit,fluoryt, goethyt [tak, nazwa pochodzi od nazwiska poety J.W. Goethego – przyp. F.C.]ilmenit, kalcyt, kaolinit, scheelit [nazwa minerału pochodzi od nazwiska szwedzkiego chemika Carla Scheelego – przyp. F.C.], kasyteryt, pirotyn, rutyl, tytanit, apatyt, magnetyt i hübneryt [ to akurat od nazwiska niemieckiego inżyniera Adolfa Hübnera, a nie pani polityk – przyp. F.C.]”
„Stanowisko to posiada dużą wartość naukową i dlatego jest często odwiedzane. Szkoda tylko, iż powoduje to jego stopniowe niszczenie zapoczątkowane przez nieczynny już niewielki kamieniołom” – to opinia K. Mazurskiego, profesora nauk ekonomicznych, geografa, krajoznawcy, podróżnika i autora wielu przewodników turystycznych, także o Górach Izerskich.
Mogłoby się wydawać, że takie miejsce powinno być pomnikiem przyrody, powinien przez nie przebiegać szlak turystyczny, pieszy, rowerowy lub choćby drogowskazy na nie, na miejscu tablice informacyjne, drobna infrastruktura turystyczna.
Nic z tych rzeczy.
Zostały jedynie uprzątnięte śmieci dzięki inicjatywie Organizatorów: Monika Poprawa i Jan Paweł. Liczę na więcej podobnych inicjatyw, w których chętnie wezmę udział. Liczę także na wsparcie Czytelników w takich inicjatywach – stan takich miejsc to wizytówka naszej gminy.
Takie miejsca możemy promować przy okazji lubańskiego Sudeckiego Festiwalu Minerałów czy Lwóweckiego Lata Agatowego (dlaczego jeszcze nie było wyborów Miss Agat? To naprawdę piękne dziewczyny).
Choć może to i dobrze, że odwiedzających Mirsk nie ma za wielu. Brak szaletu, śmieci na trasach, żadnego kąpieliska… Wstyd…
„Niech będzie jak było” – no to jest.
autor: Feliks Chojnacki, mirsk.eu
Sorry ale Topaz i Turmalin to nie sa odmiany kwarcu. To sa zupelnie inne mineraly. Prosze to skorygowac !!!
To dokładna treść opisu miejsca z tego wydania mapy. W wielu innych wydaniach (Góry i Pogórze Izerskie -Państw. Przeds. Wyd. Kartograf. 1991, Gmina Mirsk – PLAN 2014) przepisano ten niefortunny opis. Oczywiście topazy, turmaliny należą do krzemianów, lecz zamieszczony tekst stanowi cytat. Można domniemywać gdzie błąd wystąpił po raz pierwszy i jaka jest jego geneza, lecz nie stanowi to, według mnie, sedna tekstu o Wyrwaku.