Słup dymy unoszący się nad polami było widać z wielu kilometrów. Po 16. na polu w Grodnicy zapalił się kombajn i spłonęły dwa hektary zboża na pniu.
Unoszący się w oddali słup dymu było widać z Lubania i Leśnej. W krótkim czasie na stanowisko kierowania PSP w Lubaniu wpłynęło pięć formatek z numeru alarmowego 112 i dwie osoby zadzwoniły na numer straży pożarnej. Po 16. na jednym z pól w Grodnicy w trakcie żniw ogniem zajął się pracujący kombajn i zaczęło palić się zboże na pniu. Na miejsce natychmiast zadysponowano znaczne siły ratowników.
Gdy pracujący przy żniwach mężczyźni zorientowali się, że płonie kombajn operator wyskoczył z kabiny i z właścicielem próbował go jeszcze gasić. Po zużyciu kilku gaśnic jasnym stało się, że walka z ogniem nie przynosi rezultatów i maszyny nie da się już uratować. Gdy z dymem szła maszyna, gospodarze oborali pole tak, by trawiący zboże ogień nie mógł się rozprzestrzeniać.
Przybyli na miejsce strażacy szybko ugasili zboże i płonący kombajn. Gospodarz pytany o straty wycenił je na 150 tys. zł. Jak wyjaśniał, kombajn był ubezpieczony ale jedynie od zdarzeń drogowych, niestety towarzystwa ubezpieczeniowe ze względu na zbyt wysokie ryzyko nie chcą ubezpieczać kombajnów na wypadek spalenia.
Z pożarem walczyło paru rolników z Grodnicy, gospodarz, operator, 2 x JRG PSP Lubań kontener wodny z Lubania, OSP Olszyna, OSP Szyszkowa, OSP Leśna i OSP Złotniki.
Aktualizacja
Kilka godzin później w jednym z serwisów pomocowych pojawiła się zrzutka „Zakup nowego kombajnu po pożarze” i emocjonalny wpis, który obrazuje, jak niebezpieczna i trudna może być praca rolnika.
Dzień 20 sierpnia miał być ostatnim dniem żniw, które w tym roku szły bardzo opornie ze względu na pogodę. Każdy rolnik ze strachem patrzył na prognozy. Nic nie wskazywało na to, że stanie się tragedia. Koło 16. zauważyłem, że pali się kombajn, szybko wyskoczyłem i zacząłem gaśnicami gasić sprzęt, jednak nie dawało to efektu. Było bardzo gorąco, pożar rozprzestrzenił się błyskawicznie, wiec w ciągu chwili zajął się cały sprzęt i zboże. Strażacy szybko ugasili pożar, jednak z kombajnu nie jestem w stanie uratować nic, jest to moja praca z której się utrzymuje. Kombajn był ubezpieczony, ale jedynie od zdarzeń drogowych, niestety towarzystwa ubezpieczeniowe ze względu na zbyt wysokie ryzyko nie chcą ubezpieczać kombajnów na wypadek spalenia. Ceny zbóż w tym roku są bardzo niskie, dlatego nawet z pomocą rodziny nie będę w stanie zakupić drugiego kombajnu, straty jakie poniosłem to około 150 tysięcy złotych, rolnictwo jest moją pasją jak i sposobem na życie, dlatego zwracam się z prośbą o pomoc.
Para, która namówiła gospodarza do uruchomienia zrzutki sama wie, jak wielkie potrafią być serca Polaków.
Sami korzystaliśmy z takiej pomocy, gdy spłonął nam dom i wiemy, że taka pomoc jest bezcenna. W takiej sytuacji liczy się każdy grosz i człowiek wie, że nie jest sam. – mówiła para prosząc o nagłośnienie zrzutki, jeżeli tylko zgodzi się na nią poszkodowany gospodarz.
Kombajn spłonął na polach w Grodnicy w gminie Olszyna, a gospodarstwo Pana Irka znajduje się w Rakowicach Małych w powiecie lwóweckim. Jeżeli chcecie wesprzeć młodego gospodarza możecie zrobić to dokładając się do zrzutki na Zakup nowego kombajnu po pożarze.
-/tekst/foto: eLuban.pl/-
Bardzo przykre, rolnicy ciężko pracują na te żniwa, cały rok na to czekają. Przykro że stracili sprzęt i na pewno jeszcze sporo hektarów zborza.
Bardzo przykro jeśli się coś traci,zwłaszcza jeśli to jest zdobyte ciężką pracą, ale mówienie że firmy nie ubezpieczają kombajnów od ryzyka spalenia jest tutaj zwykłym kłamstwem,proszę jak najszybciej zmienić agenta ubezpieczeniowego, sam je ubezpieczam od ponad 30 lat i nie przypominam sobie takiego roku aby był wprowadzony zakaz ubezpieczenia takiego kombajnu,chyba że właściciel chciał zaoszczędzić na ubezpieczeniu, bo do tej pory nie miał takiego przypadku…
To jest coś nie tak bo ja go znam osobiście i napewno by ubezpieczył