Policyjny pościg zakończył się po tym, jak kierujący samochodem osobowym stracił nad nim panowanie, auto zjechało z drogi i wpadło do rowu, po czym pojazd stanął w płomieniach.
Art. 178b Kodeksu karnego brzmi: kto, pomimo wydania przez osobę uprawnioną do kontroli ruchu drogowego, poruszającą się pojazdem lub znajdującą się na statku wodnym albo powietrznym, przy użyciu sygnałów dźwiękowych i świetlnych, polecenia zatrzymania pojazdu mechanicznego nie zatrzymuje niezwłocznie pojazdu i kontynuuje jazdę, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.
Warto tu podkreślić, iż kierujący pojazdem mechanicznym powinien zatrzymać pojazd w miejscu, w który nie zagraża on bezpieczeństwa ruchu drogowego. Ponadto funkcjonariusz może wydać kierującemu polecenie jazdy za radiowozem.
Niestety pomimo apeli, w dalszym ciągu policja odnotowuje liczne przypadki, w których kierowcy z różnych przyczyn nie zatrzymują się do kontroli i próbują uciekać. W takim przypadku narażają oprócz siebie, również innych użytkowników dróg na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia.
Kolejne takie zdarzenia miało miejsce dziś nad ranem. Po tym, jak kierujący samochodem osobowym nie zatrzymał się do kontroli w pościg za nim ruszyli się mundurowi. Policyjny pościg zakończył się w Karłowcu, w gminie Mirsk, gdzie kierujący wjechał w śródpolną drogę, na której stracił panowanie nad pojazdem, auto zjechało z drogi i wpadło do rowu, po czym samochód stanął w płomieniach.
Na miejsce natychmiast dysponowano zastęp strażaków z OSP KSRG Mirsk. Gdy strażacy dotarli na miejsce auto całe stało w płomieniach. Mimo starań z pojazdu pozostały zgliszcza.
Pożar samochodu osobowego, który po pościgu policyjnym trafia do rowu i staje w płomieniach. – poinformowali mirscy druhowie.
– Policjanci z Komisariatu Policji w Leśnej podjęli pościg za kierującym pojazdem marki Opel Corsa na niemieckich tablicach rejestracjach, który nie zatrzymał się do kontroli drogowej. Ścigany pojazd stracono z pola widzenia, jednak w wyniku penetracji miejscowości Karłowice, ujawniono samochód w przydrożnym rowie, który z nieustalonej przyczyny zajął się ogniem. W pojeździe jak też w pobliżu miejsca zdarzenia nie napotkano żadnych osób. Czynności w sprawie trwają – wyjaśnia asp.szt. Justyna Bujakiewicz-Rodzeń z lubańskiej policji.
I kto teraz zapłaci za akcję strażaków?
Ekwiwalent wypłaca gmina
Znaczy ,że uciekł starą coresą na taką odległość ,że go nie widzieli ? To chyba polonezem gonili ,albo Kubica uciekał.
rosyjski dywersant
Pewnie dali mu uciec.bedzie dobrze sypał. Właściciel z Zacisza może.
Pozwolili pajacowi uciec będzie sypał znowu.taka procedura upiecze prosiaczka i znowu bania.