Drogowcy DSDiK uważają, że plamy oleju z dróg wojewódzkich winna usuwać straż pożarna, natomiast strażacy twierdzą, że takie działania należą do zarządcy drogi. Spór kompetencyjny w tym temacie trwa od dobrych kilku lat i mimo, iż w ostatnim czasie można było odnieść wrażenia, że mamy kompromis, to nic bardziej mylnego. Najgorsze w tym jest to, iż brak porozumienia mogą dotkliwie odczuć kierowcy, którym zamknięta zostanie droga.
W ubiegłym tygodniu Leszek Loch Dyrektor Dolnośląskiej Służby Dróg i Kolei we Wrocławiu przekazał do publicznej wiadomości stanowisko dotyczące kompetencji w zakresie usuwania plam substancji ropopochodnych z dróg wojewódzkich. Stało się tuż po tym, jak Kierownictwo Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej wystosowało do strażaków zalecenia, jak mają postępować w przypadku stwierdzenia plam oleju na drogach wojewódzkich.
- Witam. Mówi asp. Jan Kowalski z Komendy Powiatowej PSP z …
- Informuję, że rozmowa jest rejestrowana
- Informuję, że w miejscowości … … na drodze o nr DW 364, na odcinku …, jezdnia zanieczyszczona jest substancją (prawdopodobnie) ropopochodną o długości xxx i szerokości xxx.
- Plama nie stwarza zagrożenia chemiczno- ekologicznego
- Proszę o przybycie zarządcy na miejsce zdarzenia.
(w związku z tym, iż prace porządkowe na drodze nie należą do naszych kompetencji)
W razie nie przybycia zarządcy, KDR może wstrzymać ruch drogowy - Proszę o telefon z informacją zwrotną czy i kiedy zarządca przybędzie na miejsce.
To instrukcja dla strażaków jak telefonicznie mają zgłaszać do zarządcy drogi wojewódzkiej obecność substancji ropopochodnych na drogach wojewódzkich. Kierownictwo Komendy Głównej PSP opracowało także wersję mailową takiego zgłoszenia. W niej zawarte zostały szersze informacje mówiące m.in. o tym, iż w myśl przepisów o odpadach rozlana, rozsypana substancja nie jest odpadem stanowiącym bezpośrednie zagrożenie chemiczne, ekologiczne, bądź pożarowe, gdyż nie ma ona właściwości wybuchowych, utleniających, łatwopalnych, drażniących, toksycznych, żrących. Z kolei w myśl przepisów o substancjach chemicznych i ich mieszaniach substancja ta nie ma właściwości chemicznych aby traktować ją jako substancję niebezpieczną, gdyż nie ma właściwości palnych, toksycznych, reaktywnych, szkodliwych dla zdrowia, szkodliwych dla środowiska. (…) W związku z powyższym nie ma podstaw do podjęcia działań ratowniczych przez Państwową Straż Pożarną z zakresu ratownictwa chemiczno- ekologicznego, gdyż jest to podmiot ratowniczy przeznaczony do ratowania, czyli minimalizacji wstępnych zagrożeń dla życia i zdrowia, mienia a także środowiska. Tłumaczą strażacy. Ich zdaniem zapewnienie przejezdności drogi publicznej jest zadaniem zarządcy drogi. W tym przypadku DSDiK.
Zupełnie inny pogląd na tą samą sprawę ma szef dolnośląskich drogowców. Jego zdaniem zarząd drogi nie jest podmiotem, do obowiązków którego należałaby całodobowa służba interwencyjna. Twierdzi on, iż gdyby wolą ustawodawcy było, aby zarządy dróg pełniły taką funkcję, niewątpliwie znalazłoby to swoje odzwierciedlenie w regulacjach ustawowych. Wiązałoby się to z przejęciem kompetencji i obowiązków jakie w obecnym stanie prawnym zostały przypisane Państwowej Straży Pożarnej, powołaniem całodobowych grup interwencyjnych, zakupem odpowiednio sprzętu i przeszkolenia pracowników, czyli ze wszystkim tym czym obecnie dysponują jednostki Państwowej Straży Pożarnej. Zapewne dlatego ustawodawca nie przypisał zadań związanych z likwidacją miejscowych zagrożeń dwóm różnym podmiotom, wręcz przeciwnie – tylko i wyłącznie jednostkom ochrony przeciwpożarowej.
„Uprzejmie informuję, że w zakresie likwidacji zagrożeń na drogach wojewódzkich, polegających na usuwaniu z jezdni oraz z pasa drogowego plam olejów czy filmów olejowych powstałych w wyniku kolizji lub wypadku drogowego polegających na neutralizacji rozlanych substancji ropo-pochodnych, płynów eksploatacyjnych z pojazdów silnikowych, Dolnośląska Służba Dróg i Kolei we Wrocławiu kieruje się obowiązującymi przepisami prawa powszechnie obowiązującego oraz wytycznymi, wydanymi przez centralne organy administracji rządowej.” – pisze w oficjalnym stanowisku dyrektor DSDiK Leszek Loch, który podpiera się szeregiem przepisów.
„W obecnej sytuacji, kiedy to jednostki Państwowej Straży Pożarnej zamiast stosować się do przepisów prawa działają na podstawie regulacji wewnętrznych – stojących w sprzeczności z powszechnie obowiązującymi aktami prawa – po przyjeździe na miejsce zdarzenia (wozem bojowym) nie podejmują żadnych czynności do których zostały powołane tylko odjeżdżają lub wzywają na miejsce jednostkę Policji przekazując jej teren, która przez takie działania często po kilkanaście godzin „pilnuje” rozlanej substancji ropopochodnej jest zupełnie bezzasadne. Takie działania noszą znamiona niegospodarności środkami publicznymi.”. – dodaje dyrektor DSDiK, który nie waha się wrzucić także kamyczka do ogródka policji.
„Dodatkowo należy zwrócić uwagę, że gdyby Policja egzekwowała wykonywanie obowiązków od wszystkich uczestników przybyłych na miejsce zdarzenia tj. od Straży Pożarnej neutralizacji substancji ropopochodnych, od firm które lawetami zabierają rozbite pojazdy uprzątnięcia elementów powypadkowych (plastiki, szkło etc.) nie byłoby sytuacji takich jak mają miejsce obecnie kiedy to Policja pilnuje miejsca zdarzenia do czasu przyjazdu zarządcy drogi.” – czytamy w stanowisku drogowców.
Pomiędzy młotem a kowadłem są w tej sytuacji kierowcy, bo tym z uwagi na występujące zagrożenie i brak kompetentnych do uprzątnięcia może zostać zamknięta droga. Pat trwa, końca nie widać.
Palmę oleju to tylko Garden. Oni zajmują się zielenią
W Marczowie wylał się olej napędowy z busa na długość około 3 km. Bus najechał na przepust zamontowany przez super ekipę burmistrza i został rozcięty zbiornik. A tak poza tym to dziwię się że jeszcze nikt tego nie zgłosił do odpowiednisz służb. Tam został rozcięty zbiornik paliwa i dwa auta rozcięty miskę olejową
Czyli jeden wielki burdel jak to w Polsce. Nikt nie chce brać odpowiedzialność i nikt nie chce dobie łapek pobrudzić. Dla czego nie ma prywatnych firm jak na zachodzie .Kasują takie pieniądze że głową boli .Mają umowy z miastem policja strażą. Kurcze czy w Polsce nie może być pozadek .