Spalarnia odpadów koło starej cegielni?

4
1190
zdjęcia nadesłane przez czytelników - dziękujemy

Jak twierdzą mieszkańcy nie po raz pierwszy koło starej cegielni spalane były odpady samochodowe, jednak po raz pierwszy pożar wymknął się spod kontroli. Interweniować musieli strażacy. Teren wokół wygląda jak wielkie wysypisko, z którego nikt nic sobie nie robi.

 

Opony, zderzaki, tapicerki, dywaniki samochodowe i wszelkiego rodzaju elementy plastikowe, które są trudne do sprzedania, bądź uszkodzone podczas demontażu samochodu często trafiają do kubłów na śmieci zmieszane, do przydrożnych rowów, albo są spalane w lesie. To efekt nie tylko ludzkiej głupoty, ale także niedostosowanego do realiów prawa śmieciowego. Niestety, przez takie działania cierpimy i płacimy my wszyscy.

W sobotę, 24 kwietnia koło starej cegielni, w pobliżu szpitala w Gryfowie Śląskim doszło do pożaru. Na miejscu interweniowali strażacy. Jak się okazało ktoś podpalił odpady samochodowe i pożar wymknął się spod kontroli rozprzestrzeniając się na okoliczne trawy i krzewy.

Mieszkańcy Gryfowa Śląskiego twierdzą, iż to nie po raz pierwszy w tym miejscu wypalane były śmieci. W sezonie zimowym, kiedy zmierzch następował stosunkowo szybko wieczorami z daleka widać było łunę ognia z palącego się ogniska. Pojawiają się także pytania, gdzie jest policja i co robi, że nie potrafi zająć się śmieciarzami?

Oficer prasowa lwóweckiej policji po sprawdzeniu zgłoszeń zapewnia nas, iż policjanci nie otrzymali żadnych zgłoszeń o tego typu nielegalnej działalności. Sierżant Olga Łukaszewicz tłumaczy, iż w każdym takim podejrzanym przypadku należy bez obaw dokonać zgłoszenia na policję dzwoniąc na numer 112. Można to zrobić całkowicie anonimowo. Wówczas z pewnością policjanci udadzą się w takie miejsce i sprawdzą, kto i co tam robi. Pani oficer przyznaje, iż współpraca mieszkańców z policja jest tu niezmiernie ważna i zachęca do informowania o wszelkich podejrzeniach.

4 KOMENTARZE

  1. Ktoś z miejscowych, na samym końcu od co najmniej zimy zajmuje się recyklingiem pojazdów. Często było widać dym w oddali a przy budynkach rozebrane wraki samochodów. Faktycznie, nie dzwoniłem chociaż mnie to irytowało kiedy nie przejrzałem obok z myślą że ktoś z mieszkańców zareaguje, jednak widać im nie przeszkadza, w końcu to PGR, jak zadzwoniłem po straż to wezwanie już było przyjęte i straż w drodze.

  2. A w PSZOKu od chyba roku nie można oddać śmieci z powodu koronawirusa. Kontenery na gabaryty też już ponad rok nie są wystawiane. Po telefonie z pytaniem co zrobić z gabarytami po remoncie mieszkania pani powiedziała żeby przechować gdzieś sobie aż otworzą punkt skupu.

  3. Przepraszam bardzo, ale mieszkańcy wiedzą dokładnie kto to robi. Nie raz nie dwa policja u niego była z powodu handlowania narkotykami, prowadzeniem pod wpływem.
    Mieszkańcy i sąsiedzi po prostu boją się ćpuna który nie raz, nie dwa pokazał co potrafi.
    Kiedy Cię widzi jak jedzie autem, przyspiesza perfidnie.
    Nie raz nie dwa latał naćpany z kijem bejsbolowym.
    Koledzy, ćpuny jeżdżą co noc, przez całą noc.
    Strach cokolwiek zgłosić bo niewiadomo co takiemu odbije.

  4. Przydałoby się zainteresować tym, w jaki sposób mają dostarczane auta do recyklingu, bo przecież na plecach ich nie przynoszą. Oni ponoć nie mają prawa jazdy, żeby samo sobie przywieźć.

Skomentuj Krystek Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here