Tą sprawą żyli w ostatnich dniach nie tylko mieszkańcy samego Gościszowa, gdzie posługę pełnił ksiądz Janusz Wilk. Szeroko pisały o nie bolesławieckie media.
Wszystko zaczęło się od tragicznego w skutkach wypadku, do jakiego doszło w połowie maja w Milikowie. Jadący motorowerem Łukasz Socha stracił panowanie nad pojazdem, uderzył w przydrożnym słup i poniósł śmierć. Rodzina śp. Łukasza chciała dla niego katolickiego pochówku. Tak się jednak nie stało. Na cmentarzu nie pojawił się żaden ksiądz. Mężczyznę pożegnali bliscy i pracownicy zakładu pogrzebowego.
– Ksiądz z Gościszowa powiedział nam, że nie odprawi mszy i nie przeprowadzi pogrzebu katolickiego już 17 maja dzień po wypadku, bo nie zna naszego syna i według niego był on niewierzący – mówiła dziennikarzom Bolec.info rozżalona matka Łukasza. – Syn nasz był ochrzczony w Gościszowie, do pierwszej komunii przystąpił w Czernej a bierzmowanie miał w Pieńsku. Pogrzeb katolicki mu się należał, tak jak i naszej rodzinie. Także ksiądz w Gierałtowie odmówił pogrzebu, bo nie widywał Łukasza w kościele i nie widział go jak chodził po kolędzie. Odesłał nas do Gościszowa. Jestem zniesmaczona, zażenowana działaniem księży. To skandal. Nie potrafię zrozumieć tej argumentacji w momencie takiej tragedii. Mało tego, o godzinie 21 w czwartek w przeddzień pogrzebu ksiądz z Gościszowa zadzwonił do nas i powiedział, że nie wpuści nas na cmentarz w Gościszowie w piątek jeżeli nie dostarczymy mu aktu zgonu. Byliśmy u niego o 21.30, wtedy zasugerował, że jak zmienimy godzinę pogrzebu z 12.00 na 14 to przyjdzie. Nie mogliśmy tego zrobić bo wszystko mieliśmy dograne i załatwione (red.: z zakładem pogrzebowym). W dniu 21 maja o godzinie 12 odbył się pogrzeb mojego syna, ale w ceremonii świeckiej – dodaje matka śp. Łukasza.
Tuż po tych publikacjach o całą sytuację zapytaliśmy księdza Waldemara Wesołowskiego rzecznika prasowego Diecezji Legnickiej, który zapewniał nas, iż stanowisko rodziny zna jedynie z mediów bolesławieckich, które też bardzo się różnią w przedstawianiu całej sprawy… Niemniej rzecznik Diecezji wyraża głębokie ubolewanie zaistniałą sytuacją.
„Po rozmowie z ks. Proboszczem i zapoznaniu się z tą sprawą, która wcześniej została opisana przez bolesławieckie media lokalne, wyrażamy ubolewanie, że w ogóle doszło do takiej sytuacji. Nie chodzi teraz o przerzucanie winy na kogokolwiek, ale widać, że zabrakło dobrej komunikacji pomiędzy osobami zaangażowanymi w przygotowanie i przeprowadzenie pogrzebu, co stało się powodem tego całego przykrego zdarzenia.
Również ksiądz proboszcz ze swojej strony wyraził ubolewanie i zaproponuje rodzinie dopełnienie uroczystości pogrzebowej przez odprawienie Mszy św. w intencji zmarłego, po uprzednim uzgodnieniu tego z rodziną”. – pisze ksiądz Waldemar Wesołowski.
Rzecznik prasowy Diecezji przesłał nam także stanowisko księdza Janusza Wilka w tej sprawie, jako proboszcza i administratora cmentarza:
Stanowisko ks. Proboszcza:
O śmiercią Pana Łukasza Sochy dowiedziałem się w poniedziałek, 17 maja w rozmowie telefonicznej z kuzynem zmarłego. Wówczas poleciłem udanie się do parafii, gdzie mieszkał i skąd pochodził zmarły, gdyż pod adresem podanym mi przez telefon nie znalazłem informacji o jego zamieszkiwaniu na terenie parafii Gościszów. W przypadku pogrzebu poza parafią zamieszkania, potrzeba bowiem informacji od Proboszcza miejsca, który zaświadcza, że zmarły był osobą wierzącą i wyraża zgodę na pogrzeb poza parafią.
Kolejny kontakt w tej sprawie miał miejsce również przez telefon w środę, 19 maja. Wówczas odbyłem rozmowę telefoniczną z siostrą zmarłego, która zadzwoniła do kancelarii. Przy świadkach wytłumaczyłem jej to, co uprzednio przekazałem kuzynowi. Siostra wyraziła zrozumienie wobec przedstawionych jej argumentów, ale stwierdziła, że mieszka 200 km od Gościszowa i nie może się tym zająć osobiście. Zakończyła rozmowę życzliwym pozdrowieniem. Oczekiwałem zatem, że rodzina zjawi się niebawem, lecz do tego nie doszło, aż do czwartku wieczora.
Tego dnia o godz. 19.00 miało miejsce zebranie dekanatu Nowogrodziec z Dziekanem w sprawie wizytacji parafii przez Biskupa i nie było mnie na plebanii, gdy w tej sprawie przyszła do mnie ciotka zmarłego. Skoro mnie nie zastała, próbowała skontaktować się telefonicznie. Okazało się, że godzina pogrzebu i miejsce na cmentarzu zostało już wyznaczone. W rozmowie nie kryłem zdziwienia z tego powodu, gdyż jako Proboszcz jestem również administratorem cmentarza, a nic o tym nie wiem. Mało tego, został przygotowany pochówek bez wpisu do ksiąg cmentarnych, co jest niezgodne z prawem cywilnym. Poprosiłem wówczas, by jak najszybciej pojawił się wreszcie ktoś, kto posiada akt zgonu.
Około godz. 21.00, w czwartek 20 maja spotkałem się zatem z rodziną, która dostarczyła akt zgonu. Następnie wpisałem zmarłego do ksiąg cmentarnych, aby pogrzeb odbył się legalnie. Rodzina samodzielnie z zakładem pogrzebowym wyznaczyła ceremonię na piątek o godz. 11.30 (przywiezienie ciała), 12.00 pogrzeb. Niestety, na wspomnianym wyżej zebraniu dekanalnym zostałem poproszony o stawienie się tego samego dnia na spotkanie u Biskupa w Legnicy o godz. 10.30 i powrót na pogrzeb w wyznaczonych godzinach okazał się niemożliwy. Wówczas poprosiłem rodzinę, aby spróbowała przesunąć godzinę pogrzebu na dowolną od 13.30 do 15.00, abym mógł zdążyć wrócić i poprowadzić ceremonię. Okazało się to jednak niemożliwe, o czym poinformowała mnie ciotka zmarłego SMS’em:
„Nie da się zmienić godziny pochówku, firma ma dużo pogrzebów, przykro nam, ale trudno”.
Tak wydarzenie to wygląda z mojej perspektywy. Całe wydarzenie mogłoby pewnie potoczyć się, tak jak każdy pochówek osoby spoza parafii, których do tej pory było wiele. Spotkanie w kancelarii, omówienie szczegółów dotyczących miejsca, dnia i godziny oraz spisanie aktu zgonu do ksiąg cmentarnych. Szkoda, że żaden przedstawiciel najbliższej rodziny na początku nie zjawił się z dokumentami, aby sprawę zgłosić osobiście, a wszelkie kontakty podejmowane były telefonicznie.
Ostatecznie też, na skutek jednostronnego i słabego merytorycznie opisu całej sytuacji w mediach lokalnych zostałem publicznie zlinczowany.
Niestety, żadne wyjaśnienia już tego nie naprawią. Po raz drugi też nie odbędzie się pogrzeb Pana Łukasza Sochy. Jedynym wyjściem pozostaje uzupełnienie uroczystości pogrzebowych Mszą św. w intencji zmarłego, którą odprawię po uprzednim uzgodnieniu terminu z rodziną.
Jest mi przykro, że doszło do takiej sytuacji. Wszystkich dotkniętych żałobą zapraszam do wspólnej modlitwy i składam szczere kondolencje.
Ks. Janusz Wilk,
Proboszcz par. Matki Boskiej Częstochowskiej w Gościszowie
Matka tragicznie zmarłego Łukasza Sochy w rozmowie z bolesławieckimi dziennikarzami mówi: „Dopóki żyję, nie wybaczę tym księżom, Bóg powinien osądzać, nie oni”.
Kilka dni po całym tym zdarzeniu Biskup Kiernikowski postanowił przenieść księdza Wilka do innej parafii.
„Nadszedł czas dorocznych zmian personalnych związanych z aktualnymi potrzebami duszpasterskimi i łączących się z posłaniem części kapłanów do wspólnot parafialnych w charakterze proboszczów lub wikariuszy”. – czytamy w komunikacie prasowym Diecezji Legnickiej.
W ramach tych zmian ks. Wilk Janusz – proboszcz parafii pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Gościszowie został mianowany proboszczem parafii pw. Matki Bożej Ostrobramskiej w Rząsinach koło Gryfowa Śląskiego, gdzie zastąpi on ks. Krzysztofa Żmigrodzkiego, który został mianowany proboszczem parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa i św. Jakuba w Lubaniu.
Pytanie podstawowe. Dla kogo jest ksiądz. Dla wiernych czy my jesteśmy dla księdza. Powołanie to już przeszłość. Teraz to sposób na życie, łatwe wygodne życie.
A z tego, co ja widzę ksiądz po prostu przestrzegał swoich standardowych procedur.
Zaproponował inną godzinę bo na tą ustaloną bez niego już nie jako księdza a zarządcy cmentarza nie mógł się pojawić a matka dalej powtarza, że mu “nie wybaczy”. No błagam. Nagonka na całego.
A twoim zdaniem to on jest w porządku jak on się zachowuje wobec parafian że większość zaczęła jeździć do innego kościoła trzeba być samym w porządku żeby innych rozliczać od 4 lat ciągle na plebanię zbiera kasę bo musi mieć wygody a kościół jak wygląda tak powinno być?
Tak to jest za życia kościół jest obchodzony szerokim łukiem jak bieda lub jak trwoga to do Boga nie mówię aby pochować bez księdza ale jak ktoś za życia nie miał czasu na spotkanie z Bogiem to rodzina powinna o tym wiedzieć i dostosować się do księdza który nie broniąc to ma też swoje terminy i obowiązki a że stypa była zamówiona na godzinę no cóż a nie wie że że nie można było dogadać się z firmą pogrzebowa i przesunąć godzinę pochówku
Takie standardy, gość zrobił bierzmowanie bo rodzina kazała, nie chodził do kościoła i to jego prywatna sprawa, a potem płacz rodziny bo co sąsiady powiedzo.
Sorry, co to wogóle za zasady. To, że nie widział go w kościele nie oznacza, że do kościoła nie chodził. Mało tego. Ch. Komu do tego jak chłopak przeżywał chrześcijaństwo. Jego sprawa i to Ten na górze będzie go rozliczał a nie jakiś klecha, który ma jakiś problem. Po za tym za darmo tego nie robi.
Dziwna rodzina, wszystko chciała załatwić przez telefon. Brak dialogu i chęci współpracy, przede wszystkim brak poszanowania zasad organizowania pochówku katolickiego, a później żale do całego świata. A wystarczyło wyznaczyć jedną ogarniętą osobę do zorganizowania pogrzebu. Najlepiej mieć pretensje, a od siebie nic…
Nie nam osądzać życia zmarłego bo każdy żyje jak chce, ale pamiętajcie wszyscy jedno będąc katolikiem ma się nie tylko przywileje ale tez obowiązki wobec wiary, zanim wylejecie pomyje na księdza i kościół przypomnijcie sobie słowa wyznania wiary, które przy sakramentach się wypowiada, a potem zadajcie sobie pytanie czy jesteście katolikami w wierze kościoła katolickiego czy swojego wyimaginowanego? Zapraszam do refleksji, rodzinie współczuje ale może trzeba mieć pretensje do siebie ?
Ciołki z Gościszowa wypełniają kościół co niedzielę ,więc o co się martwić ?
Nie ksiadz bedzie otwieral bramy raju , wiec nie bardzo wiem po co przy pogrzebie potrezbny . Jka kto wierzacy i przezyl zycie po chrzescijansku , to mu samozwanczy posrednik do niczego nie jest potrzebny. A cale te ceremonialy zx kadzidlem itp to dla ludzkiego oka.
Ksiac jest dla ludzi a nie ludzie dla niego ciągle ludziom robił pod górkę chciał rządzić ludźmi w parafii ale się przeliczył jest już w parafii 4 lata i co narobił dużo ludzi jeździło do innych miejscowości na mszę ciągle chciał kasę bo on musi mieć wygody na plebani wszystko z najwyższej półki a kościół zaniedbany wszystko się w nim sypie brudne ściany podłogi z drzewa załamały się itp wstyt żeby kościół tak wyglodala a rada jeszcze go popiera czemu tak byłemu księdzu nie właili w tyłek bo był starszy a temu torcik pięka do domu zapraszają spotkania na plebani bo młody ksiac gdyby był jak trzeba nikt by się nie czepiał sam nie jest w porządku a innych się czepiał teraz ci niektórzy co tak mu nadskakiwali niech idą zanim do innej parafii
Czy Wasz kościół zniszczył się tak strasznie w ciągu ostatnich 4 lat, czy popada w ruinę juz od dłuższego czasu? Robicie problem tam gdzie go nie ma. Nie było dobrej woli ze strony rodziny, a teraz nagonka na księdza. Trochę pokory
Dziwią mnie Wasze komentarze. Wierzę w Boga, nie w księdza. Dlaczego ilość wyklepanych pacierzy i wizyt w kościele ma być lepiej oceniana przez Boga niż moje postępowanie wobec innych na codzień? Dawno przestałam wierzyć w naukę księży, oni niech pilnują swojego postępowania. Nie potrzebuję pośrednika w kontakcie z Bogiem, sama z nim rozmawiam. A po śmieci tylko On mnie osądzi. I nawet pod płotem mogą mnie pochować. Będzie mi to już obojętne. Po prostu za życia staram się być przyzwoita.
Trudno zająć jednoznaczne stanowisko, ale dla mnie ksiądz to jest osoba godna zaufania szczera służąca pomocą wspierająca rodzinę -matkę zwłaszcza w tak tragicznej sytuacji jak śmierć syna.Gdzie jest ta ludzka przyzwoitość ,gdzie jest ta misja księdza gdzie są wreszcie nasze polskie obyczaje!
Kim się staniemy jak nie będziemy kochać człowieka.
Szczere wyrazy współczucia dla Matki , a dla Jej Syna wieczny odpoczynek racz Mu dać Panie.
Są rzeczy ważne i ważniejsze… Tak ciężko było zadzwonić do biskupa i przełożyć spotkanie?
Nic nie rozumiem, był i jest. Czyżby bałagan ?
Dlaczego ksiądz Wilk nie został jednak proboszczem w Rząsinach ?
Każdy wierzący w Boga powinien wiedzieć, że obowiązkiem katolika jest uczestniczenie w Mszach św. W niedzielę. Dlaczego ten który jest w swoim życiu trzy razy w kościele (chrzest, bierzmowanie, ewentualnie ślub) ma najwięcej roszczeń. Gdyby wszyscy księża byli tak restrykcyjni podejście i rozumienie naszej wiary byłoby prawidłowe. A tak podchodzimy do tematu jak klient w sklepie. Płacę, należy mi się, biorę i wychodzę. Nie tędy droga do Boga moi drodzy.
Ksiądz nie jest sprzedawcą a kościół to nie sklep. Moi drodzy jeżeli ktoś jest w swoim życiu trzy razy w kościele i nie wie, że wiara w Boga zobowiązuje nas do uczestniczenia w Mszach Św. Niedzielnych itd. To jego problem.