Prawdziwi pięściarze nigdy się nie poddają

3
1118

Nie mają ringu, nie mają góry nowoczesnego sprzętu, za to mają pasję, hart ducha i wolę walki. Trenują, bo to sprawia im frajdę. Chętnych ciągle przybywa.

 

“To brak wiary w siebie sprawia, że ludzie boją się poodejmować wyzwania. Ja w siebie wierzę.” – powtarzał Muhammad Ali, a właściwie Cassius Clay, chyba najbardziej znany i utytułowanych amerykański pięściarz.

Tej wiary w sukces, w osiągniecie zamierzonego celu nie brakuje dzieciom, młodzieży i dorosłym trenującej w lwóweckim klubie pięściarskim, ale także zarządowi tego klubu. Trzy razy w tygodniu przychodzą oni na salę gimnastyczną. Zaczynają od powitania, integracji i rozgrzewki. Później przychodzi czas na ćwiczenia oraz sparingi, które wyciskają z nich siódme poty. Już po chwili koszulki mają przemoczone, a po zajęciach obolałe mięśnie. To jednak ich nie zraża i za dwa dni wracają na salę i podnoszą rękawice.

Ostatnie miesiące dla KS BOX Lwówek Śląski nie były najszczęśliwsze. Zamieszanie, które nie powinno mieć miejsca wyrządziło wiele złego. Sprawy „dorosłych” nadal nie są załatwione i pewnie jeszcze długo nie będą. Góra dokumentów rośnie z dnia na dzień. Jednak najważniejszy z wyroków już zapadł. Ten wydała młodzież i dzieci, które ochoczo garną się na treningi. Dla nich KS BOX jest jeden.

– Działamy, treningi odbywają się trzy, czasami nawet cztery razy w tygodniu. – wyjaśnia pani Katarzyna Kołodziejczyk wiceprezes lwóweckiego klubu – Trenujemy w Rakowicach Wielkich w hali gimnastycznej przy szkole oraz w małej salce w liceum w Lwówku Śląskim. – dodaje.

– Wszystko działa, przybywa coraz więcej osób – mówi z zadowoleniem prezes klubu Zygmunt Wieliczko. – Nieraz mamy więcej kobiet, dziewcząt niż mężczyzn – dodaje z uśmiechem.

Na treningi przychodzi nieco ponad dwadzieścia osób. Najmłodsi mają zaledwie 9 lat, jednak wśród trenujących są nie tylko uczniowie podstawówki, ale także lwóweckich szkół średnich oraz osoby już dorosłe. Dwa dni w tygodniu trenuje ich Zygmunt Wieliczko a w środy Dawid Kobiałka, który jest trenerem tajskiego boksu.

– Przyjść może każdy, zapraszamy – zapewnia pani wiceprezes, która zachęca młodzież do udziału w treningach i wskazuje, iż najlepiej kontaktować się z klubem poprzez Facebooka, Messengera – https://www.facebook.com/boxlwowek

Wytrwałość, to chyba najbardziej niedoceniana składowa sukcesu. Tej z pewnością nie brakuje biorącym udział w zajęciach, nie brakuje jej także władzom klubu. Ich determinacja godna jest podziwu. Sprzęt, jaki posiadają wożą z miejsca na miejsce swoimi samochodami. Jak coś potrzeba, to kupują z własnych pieniędzy. O wsparciu władz, wsparciu ze środków publicznych na razie nie mogą myśleć.

– Korzystamy ze swojego sprzętu, ten jest w części własnością trenera, a w części rodziców. – wyjaśnia pani Katarzyna Kołodziejczyk.

Władze klubu nie kryją, iż ten brak sprzętu, tego, który latami był gromadzony i zakupywany z pieniędzy publicznych i który teraz kurzy się, w jakimś magazynie zamiast służyć lwóweckim dzieciom i młodzieży czasami im doskwiera. Zapewniają nas jednak, iż poradzili sobie już z tyloma przeszkodami, że i z tą też sobie poradzą. Cel mają jeden.

– Ja to robię dla młodzieży, dla dzieciaków, niech oni trenują, niech się wyżyją, niech odejdą od tych komputerów – tłumaczy Zygmunt Wieliczko, który nie kryje, iż ma w planach sparingi z zawodnikami z renomowanych dolnośląskich klubów. – Chciałbym jechać do takich dobrych, liczących się klubów, Jelenia Góra, Wałbrzych Wrocław. Oni [red.: dzieci i młodzież trenujące w Lwówku Śląskim] są na tyle wyszkoleni, że ja się nie obawiam.

Rodzice, z którymi rozmawialiśmy mówią, iż ich dzieci poprzez udział w treningach bardzo mocno się zmieniły, zajęcia w grupie pozwoliły im się bardziej otworzyć i nabrać pewności siebie, co natychmiast przełożyło się na lepsze wyniki w szkole. To z pewnością taka wartość dodana. Niemniej obserwując ponad godzinę trenującą na sali sportowej w Rakowicach Wielkich młodzież trudno nie dostrzec, iż treningi dla nich to przede wszystkim znakomita zabawa.

Władze klubu za naszym pośrednictwem składają serdeczne podziękowania za okazaną pomoc i wsparcie panu Zbigniewowi Grześków – Wicestaroście Lwóweckiemu, Panu Markowi Łukasikowi – Dyrektorowi Zespołu Szkół Ekonomiczno- Technicznych w Rakowicach Wielkich i Panu Andrzejowi Bielakowi Dyrektorowi Zespołu Szkół Ogólnokształcących i Zawodowych w Lwówku Śląskim.

 

3 KOMENTARZE

  1. Ludzie z pasją winni być doceniani, uhonorowani, ale we Lwówku jest inaczej. To nie jedyny przykład, że ludzie z pasją napotykają na trudności ze strony władz. Można by odnieść wrażenie, że komuś bardzo zależy, żeby zniszczyć we Lwówku to co dobre, co rozwija zainteresowania, czy promuje nasze miasto, a ludziom którym się “jeszcze coś chce”, żeby im się odechciało. Panie Zygmuncie wyrazy szacunku.

NAPISZ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj