Polsat INTERWENCJA: Podzieliła ich ściana

1
744
zdjęcie poglądowe (archiw. Lwówecki.info)

Sąsiedzki spór trwa od kilku lat. Już w 2016 roku konfliktem zainteresowała się telewizja Polsat. Wówczas powstał pierwszy materiał, do którego obejrzenia zachęcaliśmy. W materiale pokazana została dramatyczna sytuacja, w jakiej przyszło żyć mieszkańcom jednej z kamienic w Mirsku, którzy przez sąsiada zostali odcięci od kanalizacji. Państwo Chojnaccy przez dziewięć miesięcy nie mieli możliwości korzystania z toalety, czy łazienki i musieli radzić sobie niczym w średniowieczu. Wszystko, dlatego, że sąsiad – Rafał J. odciął rury twierdząc, iż miał do tego prawo, bo te przechodziły przez należące do niego pomieszczenie. Zupełnie innego zdania byli Państwo Chojnaccy, którzy twierdzili, iż ów pomieszczenie należy do nich. Spór z dnia na dzień przybierał na sile.

 

Pod koniec kwietnia 2016 r z nieznanych przyczyn w kamienicy runęła ściana, a pomiędzy sąsiadami doszło do bójki. Sprawą zajęli się dziennikarze polsatowskiej Interwencji. Po materiale na stronach lwówecki.info zachęcaliśmy do obejrzenia zrealizowanego przez nich materiału cytując jego krótki fragment:

Rafał J. prowadzi także spór z rodziną Nadybskich, którzy mieszkają na parterze kamienicy i wynajmują lokal od gminy. Ten spór prowadzony jest z kolei o drugą komórkę. Rodzina szukała pomocy u burmistrza.

– Mój mąż jak poszedł do burmistrza, to usłyszał, że ten pan jest narwany i muszą mu ustąpić. Takie były słowa burmistrza – mówi Małgorzata Nadybska, mieszkanka kamienicy.

– Moja próba rozmowy z właścicielem, który dokonał odcięcia kanalizacji, nie przyniosła żadnego efektu – przyznaje Andrzej Jasiński, burmistrz miasta i gminy Mirsk.

obejrzyj archiwalny materiał

Po trzech latach dziennikarze Polsatu wracają do Mirska i do trwającego przez cały czas sąsiedzkiego konfliktu. Tym razem jest to spór o ścianę nośną, która rozdziela dwa budynki – kamienicę (w której mieszka p. Chojnacki) i dawny lokal usługowy (państwa J.)

Nowa właścicielka lokalu rości sobie prawo do ściany nośnej i razem z bratem – właścicielem firmy budowlanej – dokonuje licznych przebudów, niszcząc przy tym pomieszczenia w kamienicy. Kłótnie między sąsiadami momentami przybierają drastyczny obrót, dochodzi nawet do bójek – piszą w relacji z materiału na stronie internetowej dziennikarze Polsatu.

Pan Chojnacki, jako dowody pobicia przedstawia nagranie zarejestrowane telefonem komórkowym oraz obdukcje. Prokuratura twierdzi, że obrażenia były lekkie i umarza postępowanie. Zupełnie inaczej w kwestii obrażeń twierdzi pełnomocnik poszkodowanego.

Jak twierdzi Prokuratura Rejonowa w Lwówku Śląskim, pobicie pana Feliksa nie było przestępstwem. Podobnie jak wyburzenie jego pomieszczenia i zniszczenie kanalizacji w kamienicy. Mieszkańcy blisko rok nie mogli korzystać z toalety. Sami naprawili szkodę, którą prawomocnym wyrokiem sądu powinien wykonać Rafał J. – czytamy na stronie Interwencji.

Zniszczono pomieszczenie, które znajduje się w moim akcie notarialnym i księdze wieczystej, a prokurator uznał, że to nie jest przestępstwo – mówi w programie Feliks Chojnacki.

Co do zniszczenia pomieszczenia i uniemożliwienia korzystania z lokalu, stwierdzono, że nie wypełniono znamion czynu zabronionego w tym zakresie – odpowiada na to prokurator.

W lwóweckiej prokuraturze przeprowadzono także postępowanie w sprawie Kamili J. – oficjalnej właścicielce lokalu przy kamienicy w Mirsku. Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa – poświadczenia nieprawdy w dokumentach – złożył starosta lwówecki. Prokuratura umorzyła sprawę z uwagi na brak znamion czynu zabronionego twierdzi prokurator Tomasz Czułkowski.

Do kolejnego incydentu pomiędzy sąsiadami doszło nieco ponad miesiąc temu, kiedy to Rafał J. – pełnomocnik właścicielki lokalu – zniszczył przewód kominowy. Rodzinie Chojnackich groziło zaczadzenie. Sprawa ponownie trafiła do prokuratury w Lwówku Śląskim. Ponadto pełnomocnik poszkodowanego „puka” do wszystkich drzwi celem załatwienia sprawy i wyprostowania błędów w dokumentach:

Zwróciliśmy się do właściwych instytucji, żeby ten stan przywrócić do stanu właściwego, sprawa doszła do Wojewody Dolnośląskiego, który stwierdził, że pan Feliks nie jest stroną postępowania. Główny Inspektorat Nadzoru Budowlanego wskazał, że pan Feliks jest stroną i nakazał sprawę rozpoznać na nowo – informuje Dominik Góra. Pełnomocnik przypomina, że wojewoda na rozpatrzenie sprawy miał 30 dni. Od tego czasu mija rok i cztery miesiące – dowiadujemy się z materiału zrealizowanym przez Małgorzatę Pietkiewicz.

Zachęcamy do zapoznania się z całym materiałem na stronach Polsat Interwencja.

zobacz cały materiał

1 KOMENTARZ

Skomentuj Polsat Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here