Czy Lwówek Śląski stanie się kolejową potęgą, czy dalej będzie zaściankiem? Z zapowiedzi rządzących wynika, że pociągi mają kursować w trzy strony świata.
Historia kolei w Lwówku Śląskim sięga drugiej połowy XIX wieku, kiedy to region dynamicznie rozwijał się gospodarczo i przemysłowo. Pierwszy pociąg wjechał do miasta 15 października 1885 roku. Wówczas Lwówek był stacją końcową na trasie z Gryfowa. Dziesięć lat później, 1 grudnia 1895 roku, linię przedłużono do Nowej Wsi Grodziskiej, co później otwierało okno na Złotoryję i Legnicę. W kolejnych latach, kolej szybko stała się ważnym czynnikiem rozwoju gospodarczego.
Znaczenie miasta wzrosło w 1904 roku, gdy otwarto północny odcinek Kolei Doliny Bobru prowadzący do Zebrzydowej. Od tego momentu Lwówek Śląski stał się węzłem kolejowym o regionalnym znaczeniu. Pięć lat później, w lipcu 1909 roku, uruchomiono ostatnie z nowych połączeń – linię z Jeleniej Góry. Dzięki niej z Lwówka można było dojechać w czterech kierunkach.
Po II wojnie światowej cała infrastruktura przeszła w zarząd PKP. Początkowo wznowiono połączenia z Jelenią Górą. Jednak z biegiem lat kolej lwówecka zaczęła tracić znaczenie. W latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych zawieszono kursy z Gryfowa (1983 r.), Nowej Wsi Grodziskiej (1991 r.) i zakończono obsługę pasażerską trasy do Zebrzydowej (1996 r.). Ostatni cios przyszedł w 2014 roku, kiedy to wyłączono z obsługi linię kolejową z Lwówka Śląskiego do Jeleniej Góry.
Ostatnie lata, to prawdziwy festiwal obietnic związanych z przywróceniem miastu połączeń kolejowych.
Faktem jest, iż Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego przejął od PKP w dzierżawę na 30 lat linie kolejowe łączące Złotoryję z Lwówkiem Śląskim oraz Jelenią Górę z Lwówkiem Śląskim. Na części pierwszej z tych linii trwają prace związane z jej modernizacją. Te kończą się w Jerzmanicach Zdroju. Natomiast na odcinku od Jerzmanowic do Lwówka trwa wycinka zakrzaczeń. W dalszym etapie mają ruszyć prace związane z wymianą i wzmocnieniem torowiska. Podobne działania zapowiadane są na linii przez Wleń do Jeleniej Góry.
Teraz pojawia się w planach także trzeci, północno- zachodni kierunek, o czym w mediach społecznościowych poinformowała burmistrz Nowogrodźca.
– Urząd Miejski w Nowogrodźcu potwierdził w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Lubuskiego, że podczas posiedzenia Sejmowej Komisji Infrastruktury w Gorzowie Wielkopolskim przedstawiciel PKP Polskie Linie Kolejowe S.A., Pan Paweł Pleśniar – pełnomocnik zarządu ds. planowania rozwoju i utrzymania infrastruktury – zaprezentował koncepcję budowy nowego łącznika kolejowego pomiędzy Nowogrodźcem a Lubaniem. – napisał Burmistrz Nowogrodźca Joanna Świder.
Pomysł ten wpisuje się w szerszy projekt tzw. Magistrali Zachodniej, która ma połączyć Szczecin – Gorzów Wielkopolski – Zieloną Górę – Wrocław – Jelenią Górę, modernizując istniejące linie oraz tworząc nowe odcinki torów, umożliwiające szybki i sprawny ruch pasażerski.
Przywrócenie na mapę kolejową Polski Nowogrodźca ma jasny i klarowny cel. Linia kolejowa wzmocniłaby potencjał strefy ekonomicznej, ułatwiając producentom zaopatrzenie i wywóz wyprodukowanych towarów.
Samorządowcy z Nowogrodźca przypominają, iż od miesięcy czynią starania na rzecz przywrócenia kolei dla regionu.
– 17 września Burmistrz Joanna Świder Burmistrz Nowogrodźca złożyła wniosek w Ministerstwie Infrastruktury o modernizację linii nr 283 Zebrzydowa – Lwówek Śląski, a 26 września Wicemarszałek Województwa Dolnośląskiego Michał Rado wystosował oficjalne pismo do Ministerstwa oraz PKP PLK S.A., wspierając tę inicjatywę. – czytamy w komunikacie Gminy Nowogrodziec.
Z perspektywy mieszkańców gminy Nowogrodziec powstanie Magistrali Zachodniej i budowa połączenia kolejowego do Lubania to wielka szansa na rozwój, ale jak słyszymy od osób związanych z koleją, dla mieszkańców Lwówka Śląskiego, czy Wlenia może to sprawić, iż region ten zejdzie na drugi plan. Połączenia dalekobieżne i pociągi pośpieszne zamiast szlakiem Kolei Doliny Bobru będą jeździły przez Lubań i Nowogodziec, co sprawi, iż ruch turystyczny zostanie skierowany do naszych sąsiadów. Ponadto PKP nie będzie widziało potrzeby modernizacji dworca, bo linia – jeżeli kiedyś faktycznie powstanie – będzie linią lokalną.
Dziś jeszcze nie wszystko stracone, ale jak już niejednokrotnie pisaliśmy, to moment na lobbowanie, przekonywanie rządzących, iż nasz region ma potencjał i to nie tylko ten „papierowy”. Bo gdy decyzje już zapadną będzie za późno.
Wybierajcie dalej katechetów do sejmików i rad powiatów a będziecie jeździli po polnych bryczkami . Ci ludzie tylko pilnują własnego portfela …
Przystanek w Płakowicach aby był jak za dobrych czasów i obok chodnik do Malowniczej lub przystanek z dwoma wejściami i przejściem przez tory z obu stron od Malowniczej i Złotoryjskiej wtedy nie trzeba chodnika i na stacji rampa rozładunkowa profilaktycznie jak w Bolesławcu