Do wyjątkowo rzadkiego zdarzenia miało dojść doszło dziś nad ranem. Ze zgłoszenia wynikało, iż od uderzenia pioruna zapalił się Volkswagen Passat. Na miejscu pracowali strażacy oraz policjanci.
W ostatnich dniach mierzymy się z wyjątkowo dynamiczną pogodą. Upalne dni przeplatane są burzami, którym towarzyszą ulewne deszcze i silne podmuchy wiatrów. W efekcie w regionie dochodzi do lokalnych podtopień, zalania piwnic budynków, czy połamania drzew. Na szczęście są to jak na razie niegroźne zdarzenia.
Do wyjątkowo rzadkiego incydentu miało dojść w środę nad ranem w Gryfowie Śląskim, gdzie jak wynikało ze zgłoszenia piorun uderzył w zaparkowany przed budynkiem samochód.
Zazwyczaj kiedy piorun uderza w samochód, energia przepływa przez metalową karoserię pojazdu i jest odprowadzana do ziemi. Pasażerowie w środku pozostają bezpieczni, choć należy unikać dotykania odsłoniętych metalowych elementów karoserii. Zdarza się, że bezpośrednie uderzenie pioruna w karoserię pojazdu powoduje wypalenie śladów na lakierze, czy spalenie instalacji elektrycznej. Niemniej znane są przypadki stopienia felg i wybuchu opon a nawet zapalenia się od wysokiej temperatury auta.
I właśnie do takiego zdarzenia miało dojść tuż przed godziną 5 nad ranem w Gryfowie Śląskim. Gdy rozległ się huk mieszkańcy wyjrzeli przez okno. Z zaparkowanego przed domem Volkswagena Passata unosił się dym. Właściciel natychmiast powiadomił strażaków. Na miejscy zadysponowany został zespół OSP KSRG Gryfów Śląski. Interwencję podjęli także gryfowscy policjanci.
W międzyczasie właściciel sam przystąpił do gaszenia auta, co udało mu się zrobić przed przyjazdem na miejsce druhów.
Funkcjonariusze policji zbadali powstałe ślady. Rozbita boczna szyba auta, nadpalenia wewnątrz pojazdu, widoczne ślady pozostałe na lakierze drzwi od strony kierowcy.
Policjanci prowadzą czynności w kierunku podpalenia samochodu wyjaśnia nam oficer prasowa lwóweckiej policji.