Nowy deptak w Czerniawie- Zdroju miał być powiewem świeżości, symbolem modernizacji i zbliżenia do nowoczesnych standardów miejskich. W założeniu miał służyć spacerowiczom, rodzinom z dziećmi, kuracjuszom, którzy szukają spokoju w tej malowniczej miejscowości. No właśnie, miał.
Niestety, jak się okazuje, nie każdemu spodobało się to przedsięwzięcie. Deptak został „ozdobiony” przez lokalnego „artystę”, który wyraża się przez wulgaryzmy nabazgrane na chodniku.
Niektórzy mogliby uznać te napisy za formę buntu, za uliczną sztukę, która próbuje coś nam powiedzieć. Ale co tak naprawdę mówi taki napis? Oprócz ograniczenia umysłowego tego pseudo artysty trudno tu znaleźć jakikolwiek głębszy przekaz.
Nie można się oprzeć też wrażeniu, że problem ten wyrasta z coraz popularniejszej „mody” na niszczenie wspólnej przestrzeni. Kiedyś rysowano serduszka na ławkach w parku, czy wycinało w korze drzew, a dziś na deptakach pisze się słowa, które raczej nie przejdą przez żadną cenzurę. To nie tylko brak szacunku dla przestrzeni publicznej, ale przede wszystkim dla innych ludzi, którzy przyjeżdżają tu po odpoczynek i relaks.
Sposobem na ukrócenie prymitywnej sztuki w mieście może być sprawnie działający monitoring i straż miejska, która będzie regularnie patrolowała ulice. Pomocna mogłaby być także policja.
Ani Świeradów- Zdrój, ani Czerniawa- Zdrój, ani żadne inne miasto, miasteczko, czy wieś w naszym kraju nie zasługują na taką “sztukę”, a artysta, który popisał się na deptaku, powinien przez najbliższe miesiące zająć się dokształcaniem w obrębie murów więziennych.
Nie piszmy o “artyście” ani o tym bazgrole jako “sztuka”. Zwykły , głupi tępak, któremu śmierdzi z gęby i te jego wynurzenia nie mają z takimi określeniami nic wspólnego. Ironia której jemu podobni nie są w stanie pojąć, niepotrzebnie zmiękcza zjawisko :/
Budowanie czegokolwiek bez monitoringu i straży miejskiej nie ma żadnego sensu . Takie czasy. Trzeba to w końcu zrozumieć i się dopasować.