Zaledwie kilka kroków dzieliło mieszkankę gminy Gryfów Śląski od poważnych konsekwencji po spotkaniu z samochodem, który wpadł na chodnik. To nie pierwsza taka sytuacja w tym miejscu.
Blisko połowę wszystkich ofiar wypadków drogowych w Polsce stanowią „niechronieni” uczestnicy ruchu drogowego. Na tę grupę należy zwrócić szczególną uwagę, ponieważ w przeciwieństwie do poruszających się samochodami, osoby te nie są osłonięte karoserią samochodu, nie mogą liczyć na działanie poduszek powietrznych ani pasów bezpieczeństwa.
Z danych Komendy Głównej Policji wynika, iż w 2023 roku odnotowano 4.943 wypadki z udziałem osób pieszych (23,6% ogółu wypadków), w których zginęło 457 pieszych (24,1% ogółu zabitych), a 4.609 pieszych odniosło obrażenia ciała (19,1% ogółu rannych).
Tylko w województwie dolnośląskim w ubiegłym roku w 415 wypadkach drogowych z udziałem pieszych śmierć poniosło 31 osób, a 389 ostało rannych.
O krok od tragedii było kilka dni temu w gminie Gryfów Śląski. Ślady zdarzenia po dziś dzień widać na pasie zieleni tuż za granicami miasta w sołectwie Wieża. Po tym, jak kierujący samochodem osobowym stracił nad nim panowanie auto zjechało z drogi, przejechało przez pas zieleni i chodnik i wbiło się w okalające posesję świerki. Idącą chodnikiem kobietę od tragedii dzieliło kilka kroków.
Jak wskazują mieszkańcy, to nie pierwsza taka dramatyczna sytuacja na prowadzącym do miasta łuku drogi wojewódzkiej nr 360. Kilka lat temu po przeciwnej stronie drogi doszło do śmiertelnego wypadku. Nie brakowało też zdarzeń, podczas których interweniowała straż pożarna, policja i pogotowie. I wprawdzie drogowcy pozbyli się „zagrażających bezpieczeństwu drzew”, ale to nie wypłynęło na poprawę bezpieczeństwa nieuchronnych uczestników ruchu, bo do zdarzeń dochodzi tak po wschodniej, jak i zachodniej części drogi.
Obawy mieszkańców są tu całkiem realne, a działania Dolnośląskiej Służby Dróg i Kolei we Wrocławiu, jak i radnych sejmiku Województwa Dolnośląskiego mgliste i opieszałe. Problem bezpieczeństwa mogłyby, jeżeli nie rozwiązać, to przynajmniej wspomóc mieszkańców np. bariery energochłonne, ale jak na razie tych brak i po jednej i po drugiej stronie drogi wojewódzkiej.
Czy w Wieży musi dojść do tragedii, czy znajdzie się ktoś, komu będzie zależało na poprawie bezpieczeństwa na drodze wojewódzkiej i kto podejmie w tym kierunku stosowne działania.