O XII sesji rady powiatu lwóweckiego, czyli modlitwa o pogodę ducha.

9
698

Tytuł nawiązuje do słynnej ”Serenity prayer” autorstwa Reinholda Niebuhra wykorzystywanej w środowiskach osób walczących z własnym uzależnieniem. Pełny tekst jest następujący: Boże, daj mi pogodę ducha, abym zaakceptował to, czego zmienić nie mogę, daj mi odwagę, abym zmienił to, co mogę zmienić i rozsądek, abym odróżnił jedno od drugiego.

 

W dniu 14.03.2025, przed sesją, odbyła się komisja oświaty. Wizytowaliśmy Zespół Placówek Edukacyjno-Wychowawczych w Lwówku Śląskim, czyli potocznie- “Ośrodek w Płakowicach.” W I kadencji Rady Powiatu Lwóweckiego byłem oprowadzany po obiekcie przez ówczesnego dyrektora Pana Alojzego Schifflera. Była to postać budząca szacunek samym wyglądem, z potężną burzą siwych włosów, z mocnym głosem. Później kilka wizyt złożyłem, gdy ośrodkiem kierował Pan Artur Mazur, a następnie Pani Ala Janz. Od 2016 r. dyrektorem jest Pan Marek Sokołowski. Nie ukrywam, że doznaję zawsze konfuzji podczas przyjazdu do Płakowic. Oto w jednej instytucji połączone są osoby niedostosowane społecznie z diametralnie różnych powodów. Jedne z niepełnosprawnością wszelkich rodzajów skierowane przez lekarza i wymagające opieki ludzi wrażliwych wyrozumiałych i łagodnych. Inne, skierowane przez sąd, wymagające opieki ludzi wrażliwych, ale stanowczych i twardych. Trudno nie czuć szacunku do personelu placówki. Liczba młodzieży przebywającej w zespole zwiększa się mimo kryzysu demograficznego, ale uwzględniając specyfikę ośrodka nikt nie czuje z tego powodu radości, bo za każdym wychowankiem ciągnie się smutna historia. Wysłuchałem z satysfakcją informacji, że placówka realizuje przygotowany przez rząd PiS projekt “Za życiem”, który jest wsparciem dla matek dzieci, u których zdiagnozowano ciężkie i nieodwracalne upośledzenie albo nieuleczalną chorobę zagrażającą ich życiu, tak żeby matki nie zabijały swoich dzieci przed ich urodzeniem. Trudno pominąć też niezwykłe dzieje tego miejsca, które przez kilka lat zapewniało opiekę koreańskim sierotom wojennym. Jest o tym piękna książka “Skrzydło anioła” Jolanty Krysowatej. Są wspomnienia ówczesnych wychowawców i pracowników i nie ma żadnych wspomnień dzieci koreańskich. Z polskiego komunizmu musiały wrócić do koreańskiego komunizmu, a ten trwa do dzisiaj, fałszuje historię i miażdży ludzi. Dawna historia sporadycznie przypomina o sobie pod postacią wizyt w Płakowicach przedstawiciela Korei Południowej za którym idą pieniądze lub przedstawiciela Korei Północnej za którym idą oficerowie ABW.

W dniu 21.03.2025 odbyła się XII sesja Rady Powiatu Lwóweckiego. Miała swój temat przewodni, ale wydaje się, że zostanie zapamiętana raczej z powodu nawracającej sprawy decyzji podejmowanych przez inspektora nadzoru budowlanego.

Po wysłuchaniu sprawozdania z prac zarządu Pan Roman Kulczycki zażądał wyjaśnień odnośnie odpowiedzi na interpelację o prace wykonane przez Zarząd Dróg Powiatowych na prywatnej działce przylegającej do drogi wojewódzkiej w Gryfowie. Zarząd udzielił odpowiedzi, że wszystko było w porządku i dlatego … polecono pokryć koszty robót z prywatnej kieszeni.

Zarówno pytanie, jak i odpowiedź znajdują się już na stronie powiatu https://bip.powiatlwowecki.pl/organy/158/dokumenty/13092/wiadomosc/806699/zapytanie_radnego_rafala_slusarza_zlozona_w_dniu_21_lutego_2025r

i każdy może sobie wyrobić opinię. Ja jednak nie pozbyłem się zdumienia nad tym montażem inwestycyjnym, w którym gmina w osobie burmistrza (okazja do przypomnienia ekwiwalentu za niewykorzystany urlop) zleca powiatowi prace na drodze wojewódzkiej, usłyszeliśmy “to była umowa dżentelmeńska ale poparta pismem”. Jest tu jakiś problem, na pewno większy niż dęta afera “dwóch wież” Pana Jarosława Kaczyńskiego.

Temat inspektora powiatowego nadzoru budowlanego powrócił po pytaniu dlaczego sprawozdanie zarządu nie zawiera informacji o odbytych spotkaniach z inwestorami, którzy uważają się za pokrzywdzonych. Taką obietnicę złożono na sesji 21.02.2025. Spotkania miały się odbyć w ciągu miesiąca. Mamy 21.03.2025 r. Pan Przewodniczący wyjaśnił, że obietnica się nie przedawniła, gdyż jest jeszcze czas do końca marca. Przesłuchałem nagrania sesji, a tam jak byk stoi wypowiedź Pana Przewodniczącego: 01:39 – “propozycja Pani Starosty jest taka… że chcemy w ciągu miesiąca zorganizować spotkanie właśnie z osobami, które dzisiaj będą zabierać głos.. i spróbować pomóc” a następnie 02:32 – “i tak jak obiecała Pani Starosta w przeciągu miesiąca, w miesiącu marcu będą zaproszeni na specjalne spotkanie”. Nie chcę się czepiać szczegółów, ale niepokoi mnie beztroskie podejście władzy do obietnic ( przypomina się słynne 100 konkretów, o które lepiej nie pytać obecnej władzy centralnej, żeby nie mieć wjazdu policji na chatę). Potrafię sobie wyobrazić niepokój ludzi, którzy po decyzjach inspektora, nie wiedzą co dalej robić ze swoim życiem i każdy dzień oczekiwania pogłębia ich smutek. W każdym razie na sesji zapewniano, że do wszystkich zainteresowanych dzwoniono z propozycją spotkania. To ciekawe, że w czasach kiedy najłatwiej zdobyć czyjś adres mailowy, trochę trudniej czyjś adres fizyczny,a najtrudniej zdobyć czyjś numer telefonu zdecydowano się na powiadomienia telefoniczne. Czyż nie dlatego, że po nich nie zostaje ślad? To może dlatego Pani starosta tak stanowczo powiedziała: Nie było żadnych pism!

Pan przewodniczący podsumowując wymianę zdań poinformował, że zapraszając wojewódzkiego inspektora budowlanego na sesję uzyskał od niego jedynie kurtuazyjne wymówienie się, ale i też zachętę, aby zastrzeżenia do urzędu powiatowego zostały sformułowane pisemnie, z kolei Pani starosta przyznała się, że nie miała świadomości problemu związanego z nadzorem budowlanym.

Przez długi czas towarzyszyło mi przeświadczenie, że samorządy są miejscem bardziej niż instytucje centralne narażonym na zepsucie, praktyki korupcyjne, nepotyzm i naruszanie praworządności. Po ostatniej zmianie władzy nie mam już takiej pewności. Rządzenie uchwałami, wstrzymywanie finansowania pracy urzędów konstytucyjnych, eliminowanie opozycji z prezydium Sejmu i Senatu, represje polityczne wobec przeciwników politycznych i duchowieństwa przychodzi obecnej koalicji PO-PSL-Lewica z taką łatwością, że w porównaniu samorządy można uznać za bastiony praworządności. Ale to nie powód, aby przymykać oczy na nasze lokalne nieprawidłowości, zwłaszcza że ich ilość narasta i to jest ten obszar władzy publicznej, na który mamy wpływ. Ocalmy nasze małe ojczyzny przed ciągotami autokratycznymi jakie ma Bruksela i Warszawa. Gdybyśmy postępowali tak jak władza centralna to w przypadku kontrowersji wokół nadzoru budowlanego przy pracach nad budżetem moglibyśmy zmniejszyć środki w dziale 71015 i zagłodzić inspektora. Byłoby radykalne złamanie prawa? Oczywiście, ale podobne do praktyk polskiego Sejmu wobec Trybunału Konstytucyjnego.

Pani radna Ewelina Kredkowska dopytywała się dlaczego w archiwalnych nagraniach dostępnych w internecie niektóre wypowiedzi są wycinane. Inspektor ds ochrony danych osobowych wyjaśnił, że prawo nakazuje usuwanie treści wrażliwych z nagranych posiedzeń. Z ostatniej sesji wyciszono krótkie fragmenty trzech wypowiedzi. Pisałem o tym poprzednio, więc nie będę się powtarzał. Ale podsumowanie może być takie, że jeśli ktoś chce znać kompletny przebieg sesji, to musi przyjść, do czego skądinąd zapraszam, bo nie ma lepszej kontroli niż obywatelska.

W rozpoczętej dyskusji użyłem porównania: jeżeli w powiecie lwóweckim policja, nad którą nie mamy żadnej władzy wystawi rocznie 10 tys. mandatów, a w okolicznych powiatach będzie regularnie wystawiać tylko 1 tys. to chociaż to nie jest nasza kompetencja i chociaż nie mamy prawa zastanawiać się, za co te mandaty były, to jednak chyba uznamy, że jest problem. Podobnie jest z nadzorem budowlanym. Jeżeli widzimy wykresy, że od pewnego momentu zaczyna wzrastać kwota kar, z czego Wojewódzki Inspektor na pewno się cieszy, jeżeli widzimy, że ilość ilość decyzji negatywnych wobec inwestorów wzrasta, to mamy problem. Uznaliśmy się w jakiejś mierze kompetentni, żeby tymi sprawami się zajmować, gdyż po pierwsze w wystąpieniu Pana wicestarosty na poprzedniej sesji był fragment o tym, jak jest powoływany i odwoływany inspektor nadzoru. Rola starosty jest znacząca, choć nie może tego robić sam. A po drugie ze strony zarządu wypłynęła sugestia, żeby odbywać spotkania z osobami skarżącymi. Zadajemy sobie pytanie. czy te spotkania są skuteczne. Może musimy spróbować innego podejścia i zaproponować inwestorom, żeby wszystkie skargi na inspektora budowlanego przechodziły przez radę powiatu, a my je wedle właściwości będziemy przez przesyłać dalej, ale dzięki temu pani Starosta nie będzie zaskoczona, że są takie skargi. Duża ilość skarg oczywiście obciąży radę, ale chyba jeszcze bardziej ją obciąża trudna sytuacja naszego powiatu z inspektorem budowlanym na tle innych powiatów.

Tematem wiodącym sesji była informacja o funkcjonowaniu Domów Pomocy Społecznej, w Mirsku i Nielestnie. Słuchałem wystąpień z rozrzewnieniem, gdyż jeszcze pamiętam, gdy placówka w Mirsku posiadała dodatkowe dwa domy w Przecznicy i pamiętam Pana dyrektora Markiewicza, który walczył, aby je uratować, ale niestety koszty utrzymania obiektów były zbyt wysokie. Pobyt schorowanych ludzi w domach w Przecznicy powodował, że był to stały cel wyjazdów Pogotowia Ratunkowego z Gryfowa Śląskiego (do Nielestna jeździła obsada z Lwówka Śl). Obecnie w górnym domu w Przecznicy, pięknie położonym, jest prywatny pensjonat, podobnie jak przed wojną. Niedawno stawałem przed sądem jako świadek mający potwierdzić istnienie i charakter tych placówek, gdyż jedna z ówczesnych pracownic starała się o emeryturę. Zdumiewające jest jak jakiś fragment rzeczywistości może zniknąć, a fakt jego istnienia zachowuje tylko ludzka pamięć. Placówka w Nielestnie została dotknięta skutkami ubiegłorocznej powodzi. Poruszeni tym faktem radni ze Sztumu, do którego jest ze Lwówka Śląskiego 500 km, wsparli ośrodek pokaźną kwotą 50 tysięcy.

Ciekawy i kluczowy moment sesji stanowiła uchwała przygotowana przez zarząd ze względu na skargę na (zgadnijmy) działalność Inspektora Powiatowego Nadzoru Budowlanego w zakresie nienależytego wykonywania zadań, naruszenia praworządności lub interesów osoby skarżącej, a także przewlekłe i biurokratyczne załatwianie spraw. Tekst uchwały przesądzał, że rada powiatu nie jest kompetentna do rozpatrywania skargi i za takim rozstrzygnięciem mieliśmy głosować. Pan radny Roman Kulczycki przytoczył uchwałę rady powiatu kieleckiego, która w podobnej sytuacji uznała się za kompetentną i uznał, że nie powinniśmy podejmować pochopnie uchwały, a skarga powinna najpierw trafić do naszej komisji skarg, zwłaszcza, że zarzuty nie dotyczą kwestii merytorycznych, tylko proceduralnych. Obecny na sali radca prawny starostwa tłumaczył, że wbrew pozorom rozstrzygnięcie skargi i uznanie, że doszło do uchybień proceduralnych wymaga wejścia w kwestie merytoryczne, czego nam robić nie wolno. To, co ktoś uznał np. za przewlekłe rozpatrywanie może być uzasadnione charakterem sprawy. Zdaniem prawnika w kompetencji rady powiatu byłaby skarga, że inspektor zagubił akta, przyszedł nietrzeźwy do pracy lub obraził petenta. Byłem zdania, że mając wątpliwości rada powiatu powinna uznać się za kompetentną do rozpatrywania skargi i poczekać, jak to rozstrzygnie nadzór prawny wojewody. Inna decyzja zrobi bowiem wrażenie tchórzliwego odcinania się od problemu. Koalicja przegłosowała przekazanie skargi do województwa.

Trzymając się wspomnianej na wstępie”serenity prayer” długo zastanawiałem się, czy mam do czynienia ze sprawą, którą można zmienić, czy mam pogodzić się z własną bezsilnością. Analizując uchwałę kielecką doszedłem do wniosku, że nie może ona być dla nas wzorem. Tamtejsi radni powołali się na art. 229 pkt 4 (pozwala rozpatrywać skargi radzie powiatu), ale z wyjątkiem skarg na urzędy wymienione w art. 229 pkt 2 (a tam jest opisany urząd powiatowego inspektora nadzoru). W świetle tego zapisu nawet skarga na zgubienie akt w nadzorze budowlanym, przykład podany przez radcę prawnego, nie może być rozpatrzona przez radę powiatu. Dura lex, sed lex, czyli twarde prawo, lecz prawo. Czy zatem skargi na PINB nie powinny trafiać do rady powiatu? Bynajmniej. Uważam, że powinny. Będą wprawdzie odsyłane wg właściwości, ale Pani starosta będzie miała stałą świadomość problemu, a Pan przewodniczący będzie miał materiał do wystąpień do wojewódzkiego inspektora, który sam prosił o takie pisma.

W trakcie obrad Panu przewodniczącemu zdarzyło się zabawne przejęzyczenie gdy zapowiedział głosowanie nad prognozą finansową na lata 2025-3033 (!). Chciałbym, żeby władza publiczna miała taką tysiącletnią perspektywę. Ale w historii bywają przykłady tak dalekosiężnych decyzji, by wspomnieć Mieszka I i jego przyjęcie chrztu za pośrednictwem Czechów, czy koronacja Bolesława Chrobrego na króla. Do dziś jesteśmy beneficjentami tamtych decyzji.

Pani radna Krystyna Piotrowicz martwiła się o narastające wykluczenie komunikacyjne Lwówka Śląskiego, a zwłaszcza trudności ze skomunikowaniem autobusów i odkładanie tematu przywrócenia linii kolejowej.

Postulowałem, aby władza przestrzegała higieny, higieny władzy. Koalicja rządząca powiatem zatrzymała dla siebie wszystkie funkcje kontrolne myśląc, że to chodzi o posady i przyjemności,a to chodzi o porządek, aby co chwilę nie wyskakiwały takie tematy jak wątpliwości wokół zarządu dróg powiatowych, jak pytania o wykorzystanie opieki wytchnieniowej, jak skargi na nadzór budowlany. To są podstawowe tematy dla normalnie działającej komisji rewizyjnej. Jeśli się komisja do tej pory w to nie angażowała, to niech się zaangażuje.

Sesję zakończył apel osoby toczącej spór z inspektorem nadzoru budowlanego ( sprawa nadzoru po raz trzeci wróciła na sesję), aby odbyło się protokołowane spotkanie z osobami, które czują się poszkodowane decyzjami. Ludzie chcą wierzyć politykom, przynajmniej tym lokalnym. Ale problem niestety jest ponadlokalny. Mocno wyraził to Pan radny Piotr Czembrowski zwracając się do występującego mieszkańca powiatu : “Krzywdzimy przedsiębiorców dając nadzieję, że możemy coś zrobić. Jest pan czarowany przez panią starostę, że coś załatwimy. Nic nie załatwimy.”

-/autor: Rafał Ślusarz, Radny Rady Powiatu Lwóweckiego/-

9 KOMENTARZE

    • Pisze to co wy chcecie żeby społeczeństwo nie usłyszało, wyciszanie nagrań, wycinanie poszczególnych wypowiedzi itd. po prostu Białoruś, Pan olgierd może zna ten system.

    • Bo to wlasnie fachowiec od wsztskiego czyli od niczego . Typowy partyjny aparatczyk , ktory ponoc kiedys byl lekarzem. Jeszcze by sie kulku znalazlo jak np jego koledzy Kredo i Kulczycki.

        • No i wlasnie ta grupa lacznie z toba dzieli Polakow na prawdziwych i mniej prawdziwych. Rozumiem , ze ktos wam rodowody wydaje. Normalnie jak za Stalina tam tez ktokolwiek inaczej myslal byl od razu wrogiem.

    • Zalecam czytanie ze zrozumieniem mimo, że zgadzam się z Tobą o ciągotach radnego do nowomowy i ubarwianiem rzeczywistości.
      Jednak z potoku słów wyłowić można perełki w naszej powiatowej rzeczywistości. I o to chyba chodzi w czasach totalnej cenzury i dezinformacji.

NAPISZ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj