Jego rolą zapewne miało być oświetlenie zamkniętej w klatce czapli i ścieżek wokół fontanny. Ale przy montażu zupełnie nie pomyślano o prawidłowym ustawieniu i skutkach ubocznych.
Ten reflektor znajduje się na lwóweckich plantach miejskich od strony cmentarza, przy skrzyżowaniu Alei Wojska Polskiego z ulicą Szkolną. Jego zadaniem zapewne miało być oświetlenie zamkniętej w klatce czapli i ścieżek wokół fontanny miejskiej. Jednak montując go na latarni, na niewielkiej wysokości i ustawiając go poziomo, zupełnie nie pomyślano o skutkach ubocznych intensywnego światła, na co zwraca uwagę nasz czytelnik.
„Niedawno byłem świadkiem jak kierowca nie zauważył zbliżającego się pieszego i w ostatniej chwili się zatrzymał. Gość stał przez dłuższą chwilę i pokazywał na ten reflektor. To w sumie nie pierwsza sytuacja z relacji mieszkańców, którzy wtedy się zatrzymali”. – wspomina czytelnik, który wprost pyta, czy takie oślepianie kierowców jest dozwolone i gdzie są odpowiedzialne za bezpieczeństwo służby.
„Czy trzeba nieszczęścia? Czapli w klatce z grubej kraty to chyba nikt nie ukradnie. A może niech sobie oświetlają od drogi w stronę fontanny, jak stać na prąd” – dodaje poirytowany.
To prawda. Takich bezmyślnych oślepień jest masa. Właściciele komisów samochodowych usytuowanych przy drogach, warsztaty samochodowe jak i same prywatne posesje. A może by tak policja sprowadziła takich delikwentów na właściwe tory. Bo chyba oślepianie innych co za tym idzie utrudnianie w ruchu drogowym a także stwarzanie zagrożenia to chyba jest karalne czy może się mylę?
Spacerowiczom też raczej nie pomaga bo świeci po oczach
Na szczęście dym z kominów trochę ogranicza moc światła. 🙂
polacy to naród bez wyobraźni.
Popatrz na swój naród, onuco.