To kolejny w ostatnim czasie zarejestrowany przypadek dzikiego zwierzęcia przechadzającego się uliczkami miasta, bez strachu przed ludźmi, hałasem, światłami, rudzielec szukał pożywienia.
W ostatnich latach dzikie zwierzęta coraz śmielej wchodzą do miast. To, co kiedyś było niezwykłym zjawiskiem, dziś staje się codziennością. Lisy spacerujące po rynku, szopy buszujące przy śmietnikach czy sarny na miejskich plantach nie są już sensacją, lecz dowodem na zachodzące zmiany w relacji człowieka z przyrodą. Zwierzęta pozbawione przestrzeni i pożywienia, szukają schronienia tam, gdzie kiedyś żył tylko człowiek.
Zjawisko to nie dotyczy jedynie wielkich miast. Dzikie zwierzęta można spotkać także w Lwówku Śląskim, Gryfowie Śląskim, Lubomierzu, Mirsku, Wleniu, czy Świeradowie- Zdroju.
Według raportu Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska z 2024 roku, liczba zgłoszeń dotyczących obecności dzikich zwierząt w miastach wzrosła o ponad 40% w porównaniu z rokiem 2018. Najczęściej pojawiają się lisy, dziki i sarny, ale w mniejszych miejscowościach coraz częściej widuje się również kuny, borsuki, a nawet jelenie. Na Dolnym Śląsku problem ten nasila się w regionach, gdzie gęstość zaludnienia jest wysoka, a jednocześnie bliskość lasów i terenów zielonych sprzyja migracji zwierząt.
Redakcja Lwówecki.info niejednokrotnie pokazywała lisy widywane w Lwówku Śląskim, czy spacerujące ulicami Świeradowa- Zdroju dziki. Podobne przypadki zgłaszali mieszkańcy Gryfowa i Mirsku. Jak podkreślają przyrodnicy, nie jest to już incydentalne zjawisko. Mamy do czynienia z nowym etapem adaptacji dzikich gatunków do środowiska zurbanizowanego.
Najprostszym wytłumaczeniem tej ekspansji jest pożywienie. W miastach nie brakuje odpadków, otwartych pojemników na śmieci i miejsc, gdzie łatwo znaleźć coś do jedzenia. Wystarczy niedokładnie zamknięty kubek po zupie w koszu czy resztki grillowego obiadu na działce, by przyciągnąć lisa czy szopa. Jak zauważa Instytut Ochrony Przyrody PAN, miejskie środowisko oferuje zwierzętom stabilny dostęp do pokarmu i ciepłych schronień, co sprzyja przetrwaniu zimą i podnosi ich przeżywalność. Lisy, które raz skorzystały z miejskiej „stołówki”, szybko się uczą i powracają.
Jednak za tym procesem kryją się także poważne zagrożenia. Lisy, kuny czy szopy mogą przenosić groźne choroby, od wścieklizny po pasożyty, takie jak tasiemiec bąblowcowy. Z kolei dziki, zwłaszcza lochy z młodymi, potrafią być agresywne, jeśli poczują się zagrożone. Wzrost liczby takich spotkań powoduje również wzrost interwencji służb weterynaryjnych. Dane Głównego Inspektoratu Weterynarii pokazują, że tylko w 2024 roku w całym kraju odnotowano ponad 18 tysięcy zgłoszeń dotyczących dzikich zwierząt w miastach, to o 5 tysięcy więcej niż rok wcześniej.
Problemem staje się nieświadome dokarmianie. Ludzie, próbując pomóc bezdomnym kotom czy ptakom, często pozostawiają karmę w miejscach ogólnodostępnych. Zapach pożywienia przyciąga nie tylko zwierzęta, dla których był przeznaczony. W efekcie powstają „stołówki” dla dzikich zwierząt, które coraz rzadziej polują, a coraz częściej żerują na ludzkich odpadkach. Z czasem tracą naturalny lęk przed człowiekiem, co zwiększa ryzyko konfliktów.
Eksperci z Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska zwracają uwagę, że zwierzęta miejskie różnią się behawioralnie od swoich dzikich kuzynów. Są bardziej odważne, lepiej radzą sobie z hałasem i światłem, a ich aktywność przesuwa się na godziny nocne i wczesnoporanne, kiedy ruch uliczny jest niewielki.
Dobre samorządy starają się reagować – edukując mieszkańców, jak postępować w przypadku spotkania z dzikim zwierzęciem. Po wizycie dzików w Świeradowie-Zdroju, burmistrz Edyta Wilczacka apelowała do mieszkańców i turystów, by nie prowokować zwierząt i nie zostawiać odpadków w pobliżu domów. Podobne działania prowadzą władze Gryfowa Śląskiego przypominając, by nie zbliżać się do zwierząt.
W ostatnich dniach otrzymaliśmy od czytelników nagranie lisa spacerującego ulicami Wlenia. Zwierzak początkowo buszował przy jednym ze śmietników stojących przy ulicy Ogrodowej, po czym postanowił wybrać się na spacer w stronę przychodni zdrowia, jednak na skrzyżowaniu z ulicą Wąską skręcił w lewo i po chwili zniknął w ciemności.























Strzelać do nich!! Za dużo lisów, szopów w lesie!! Szopy to gatunek inwazyjny! Strzelać i czapki robić z szopów!!