Labubu w Świeradowie- Zdrój. Atrakcja czy kicz? Co Wy na to?

2
382
labubu świeradów zdrój

Czy Waszym zdaniem Labubu powinno znaleźć swoje stałe miejsce w Świeradowie- Zdroju, czy dla takich maskotek nie powinno tam być miejsca? Głosy mieszkańców, co do tego wizyty maskotki w kurorcie są podzielone.

 

Najpopularniejszą w kraju maskotką jest bez wątpienia zakopiański Biały Miś – charakterystyczna postać, która od ponad stu lat towarzyszy turystom na Krupówkach. Uśmiechnięty, nieco kiczowaty, ale pełen uroku, stał się symbolem Tatr i jedną z najbardziej rozpoznawalnych atrakcji Podhala, utrwaloną na milionach fotografii.

Za początek historii Białego Misia uważa się lata 20. XX wieku. Wtedy to w Zakopanem zaczęła rozwijać się turystyka masowa, a wczasowicze spragnieni byli pamiątek, które upamiętnią pobyt w Tatrach. Prawdziwy niedźwiedź brunatny, żyjący w górach, był nieosiągalny i niebezpieczny, natomiast przebrany w niedźwiedzią skórę człowiek okazał się idealnym rozwiązaniem.

Z biegiem lat Biały Miś zyskał status ikony. Stał się nieodłącznym elementem fotografii z Krupówek, symbolem wesołej atmosfery pod Giewontem i pamiątką, której nie mogło zabraknąć w albumie rodzin z całej Polski. W czasach PRL-u, gdy dostęp do turystyki zagranicznej był ograniczony, Zakopane było „oknem na świat”, a fotografia z Białym Misiem stanowiła niemal obowiązkowy rytuał urlopowiczów.

Fenomen przetrwał dekady, choć zmieniał się jego charakter. Misie przybierały coraz to nowe kostiumy, bywały bardziej lub mniej starannie wykonane, jednak ich obecność na Krupówkach wciąż przyciągała uwagę. Dziś Biały Miś jest czymś więcej niż tylko turystyczną atrakcją. Mimo upływu dekad, wciąż wzbudza uśmiech, czasem nostalgię, a dla wielu stanowi wspomnienie dzieciństwa i dawnych wakacji w Tatrach.

Można dyskutować, czy Biały Miś to kicz, czy folklor. Jedno jest pewne – bez niego Krupówki nie byłyby tym samym miejscem. Jego fenomen wykorzystywany był także w innych regionach kraju. Białego Misia można było spotkać nad Bałtykiem, czy w centach metropolii i małych miasteczek. Wraz z rozwojem mass mediów zyskał on konkurencję.

Dziś w wielu turystycznych ośrodkach od morza do Tatr pojawiają się także inne postacie – bohaterowie bajek, filmów i gier, którzy przyciągają uwagę dzieci i dorosłych. Nie mają one jednak nic wspólnego z kulturą, historią i tradycją miasta, w którym goszczą. To zwykły biznes, komercyjne przedsięwzięcia, które ma na celu szybki zysk i chwilowe zainteresowanie turystów, nie budując przy tym żadnej więzi z miejscem ani jego dziedzictwem. W odróżnieniu od zakopiańskiego Białego Misia, zakorzenionego w lokalnej historii i pamięci kolejnych pokoleń, nowe przebrania – jak na przykład Psi Patrol przy molo w Międzyzdrojach, czy Pirat z Karaibów przy latarni morskiej w Kołobrzegu, są jedynie sezonową atrakcją.

Przedsiębiorcy dobrze wiedzą, że muszą nadążać za modą i zmieniającymi się gustami najmłodszych, więc każdy sezon to nowe postacie. Hitem tego lata jest Labubu. To postać, która wywodzi się z Azji. Dzięki swojemu nieco strasznemu wyglądowi szybko stała się rozpoznawalną maskotką w świecie. Lalka przyciąga uwagę dużymi, wyrazistymi oczami. Maskotka ma szeroki, szelmowski uśmiech z widocznymi ostrymi zębami i długimi uszami. Większość maskotek ma też puszyste futerko.

Labubu nie ma jednak żadnego związku z polską historią, kulturą czy tradycją. W przeciwieństwie do zakopiańskiego Białego Misia, czy symbolu Świeradowa- Zdroju, którym jest zielona żabka, Labubu to typowy produkt globalnej komercji, który – podobnie jak inne współczesne maskotki – pojawia się w różnych miastach, by przyciągnąć uwagę turystów i ubarwić codzienność spacerujących po deptakach gości.

Podczas długiego sierpniowego weekendu Labubu można było spotkać w Świeradowie-Zdroju. Jej obecność wywołała zaciekawienie i uśmiechy wśród spacerowiczów, ale także nieskrywane oburzenie gości, którzy oczekiwali nieco innych atrakcji w kurorcie. Osoba, która przebrała się w fioletowe futerko za możliwość zrobienia sobie zdjęcia zbierała pieniądze do puszki.

Z punktu widzenia państwa polskiego sprawa jest prosta, bo wiele z tych osób prowadzi tak zwaną „działalność nierejestrowaną”, która jest dopuszczalna prawem. Na dzień dzisiejszy każdy obywatel może uzyskać przychód z takiej nierejestrowanej działalności w kwocie do 3.499,50 zł złotych miesięcznie. Nie musi tego faktu zgłaszać do urzędu miasta, ani skarbówki, nie musi wypełniać żadnych dokumentów, ani płacić ZUS-u. Jedynym obowiązkiem jest wykazanie przychodu dopiero w rocznym zeznaniu podatkowym PIT. Całość w dużej mierze opiera się zatem na uczciwości podatnika. Aczkolwiek, jak przyznaje Sebastian Polański z Krajowej Administracji Skarbowej we Wrocławiu, na życzenie klienta taki przedsiębiorca powinien wystawić uproszczony rachunek.

Niemniej, jak każda inna osoba prowadząca działalność w mieście, czy to sprzedaż baloników, bransoletek, czy lizaków na deptaku, tak i stwór Labubu powinien zgłosić swoje usługi w magistracie, który naliczy za to odpowiednią opłatę. W tym przypadku tak jednak nie było.

Wiceburmistrz Dorota Marek w odniesieniu do incydentu z długiego weekendu wyjaśnia, iż nikt nie zwracał się do urzędu o zgodę na prowadzenie na terenie miejskim takiej działalności. Pani wiceburmistrz przypomina, że Rada Miasta podjęła już uchwałę intencyjną w sprawie przystąpienia do sporządzania tak zwanej uchwały krajobrazowej. Prace nad dokumentem mają zacząć się w przyszłym roku. I jednym z zapisów będzie z pewnością usankcjonowanie zarobkowania na takich maskotkach.

Niemniej do czasu zakończenia prac i podjęcia przez radnych tejże uchwały, wiceburmistrz Dorota Marek wskazuje, iż widząc takich gości można powiadomić Straż Miejską, czy to dzwoniąc, czy najzwyczajniej w świecie wysyłając SMS-a z krótką wiadomością.

Jednak najlepszym rozwiązaniem, by pozbyć się niechcianych stworów z przestrzeni miejskiej, jest po prostu niekorzystanie z ich usług. Popyt generuje podaż, a jego brak sprawia, że takie komercyjne inicjatywy tracą sens i przestają być opłacalne. Jeśli turyści przestaną robić sobie zdjęcia z przypadkowymi postaciami, które nie mają nic wspólnego z lokalną tradycją, organizatorzy szybko wycofają je z ulic. W ten sposób to sami mieszkańcy i odwiedzający mogą decydować o tym, jakie atrakcje rzeczywiście pasują do charakteru danego miasta i jego dziedzictwa.

Czy Waszym zdaniem Labubu powinno znaleźć swoje stałe miejsce w Świeradowie- Zdroju, czy dla takich maskotek nie powinno tam być miejsca?

2 KOMENTARZE

  1. Taka głupotę trudno komentować Świeradów ma sporo problemów, które czekają i czekają na rozwiązani. I czas najwyższy zająć się nimi bo Świeradowanie czekają ale czy się doczekają. Kukły pewnie ważniejsze

NAPISZ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj