Kontrola kuratorium w lwóweckiej Jedynce

27
4320
Szkoła Podstawowa Nr 1 w Lwówku Śląskim

Po wydarzeniach, do jakich doszło pod koniec ubiegłego tygodnia w szkole podstawowej nr 1 im. Jana Pawła II w Lwówku Śląskim placówkę odwiedzili pracownicy kuratorium oświaty.

 

Wszystko po tym, jak dwóch siedmiolatków, uczniów pierwszej klasy szkoły podstawowej, nie wiedząc co maja zrobić po lekcjach opuściło budynek placówki. Chłopcy pozostawieni sami sobie bez żadnej opieki, bez nadzoru – poszli do domu. Jeden z nich mieszka w Rakowicach Wielkich, a drugi w Pławnej. Po wyjściu z budynku podstawówki byli zagubieni i zdezorientowani. Ostatecznie jeden dotarł do babci, drugi z łzami w oczach do domu pojechał – na stopa! Warto tu zaznaczyć, iż to był tak naprawdę pierwszy dzień tych dzieci w tej placówce, nie licząc chwili spędzonej podczas rozpoczęcia roku szkolnego.

Ta historia opisana przez nas w materiale pt.: „Jak to się stało, że pierwszaki same opuściły szkołę?!” poruszyła bardzo wiele osób. Jeszcze tego samego dnia wieczorem zwróciliśmy się z pytaniami do pana Roberta Primke, dyrektora Szkoły Podstawowej Nr 1 im Jana Pawła II w Lwówku Śląskim z prośbą o odpowiedź na kilka podstawowych pytań.

Pytaliśmy m.in. o to czy w SP1 obowiązują procedury dotyczące bezpieczeństwa i opieki nad dziećmi, czy dzieci z klasy pierwszej zostały oprowadzone po budynku szkoły, czy pokazano im, gdzie jest stołówka, świetlica, toaleta? Jeżeli tak, to kto i kiedy to zrobił, czy w budynku szkoły są dyżurni, stróże, bądź inne osoby, które pilnują tego, kto wchodzi i kto wychodzi z budynku, czy pani na świetlicy posiadała informację, o tym, iż dwójka dzieci, które zaginęły miała być pod jej opieką, czy nauczyciela która zakończyła lekcje z uczniami pierwszej klasy zaprowadziła dzieci na świetlicę, jak doszło do zaginięcia dzieci, jak pierwszaki same wyszły z budynku i dlaczego nikt ich nie zatrzymał, dlaczego nikt nie zapytał się ich gdzie i po co idą? Zwróciliśmy się także z fundamentalnym pytaniem o to czy w Jedynce dzieci są bezpieczne? Nie omieszkaliśmy również zapytać o to, czy, jakie i wobec kogo w tej sprawie wyciągnięto konsekwencje?

Następnego dnia rano, to jest w piątek 3 września 2021 r otrzymaliśmy lakoniczne wyjaśniania:

Sprawa jest w toku, gdyż o wydarzeniu dowiedziałem się około godziny 13.30 i nie mogłem zapoznać się z wszystkimi aspektami wydarzenia. Dzisiaj spotkam się Rodzicami i niezwłocznie postaram się odnieść do zadanych pytań. Z poważaniem – Robert Primke, Szkoła Podstawowa nr 1”.

Odpowiedzi na pytania jeszcze nie otrzymaliśmy. Natomiast dziś Pani Krystyna Kaczorowska, rzecznik prasowy Kuratorium Oświaty we Wrocławiu potwierdziła nam, iż wizytatorzy z oddziału w Jeleniej Górze odwiedzili Szkołę Podstawową numer 1 w Lwówku Śląskim. W chwili obecnej są oni na etapie sporządzania protokołu z przeprowadzonej kontroli, który w przyszłym tygodniu trafi na birko dyrektora Jedynki. Kilka dni później będziemy mogli poznać wyniki kontroli.

Do sprawy wrócimy

27 KOMENTARZE

  1. Mam pytania:dzieci wyszły ze szkoły,choć wiedziały,że nie wolno?A drugie-jeden z nich na”stopa” dojechał do domu?Czyżby ten drugi wcześniej to robił?Coś tu nie gra…!!!…Dzieci na świetlicy czekają ,na “stopa”nie gnają!Niektórzy nie wiedzą,gdzie mieszkają!

  2. Nie można obwinić wychowawcy za to, że drugi nauczyciel nie dopilnował dzieci, które mu powierzono. Swoją drogą winni są też rodzice tych dzieci, którzy nie wytłumaczyli im że mają czekać na nich albo iść na świetlicę a nie uciekać ze szkoły.

    • Może rodzice powiedzieli, ze maja czekać, ze Pani wszystko pokaże, a Pani nie pokazała tylko poszła… to tylko 7 letnie dzieci, może pani oznajmila: koniec lekcji możecie iść do domu, a miała na myśli te dzieci po które przyszli rodzice, zreszta dzieci stały pod klasa, skąd miały wiedzieć gdzie jest świetlica, wystraszone wyszły, wina jest tylko i wyłącznie nauczyciela, pod którego opieka były dzieci;

  3. Oczywiście nauczyciel powinien odprowadzić wszystkie dzieci na świetlicę, na które nie czekali rodzice. Nauczyciela, który miał z nimi ostania lekcje a nie był to wychowawca.

  4. Ludzie to są dzieciaki sześcioletnie można im mówić nie wszystko rozumieją a nauczycielka jest od tego żeby pokazała i tłumaczyła za to pobiera wynagrodzenie.

  5. A wiele la temu, z tej szkoły, wracałam sama( już od 1 klasy).Wszyscy tak robili !
    Mama raz pokazała drogę do domu.
    Czy te współczesne dzieci nie są, przez nadopiekuńczość, upośledzane życiowo ?

  6. Jak zwykle najwięcej zamieszania narobiły osoby, których dzieci ta sprawa bezpośrednio nie dotyczyła. Ale co zrobić, jak się ma parcie na szkło i do tego można komuś bezinteresownie dokopać i zniszczyć życie. Najlepsze, że te osoby widać w Kościele, ale najwyraźniej głęboko w… mają jego nauki. Już nie mówiąc o zwykłym ludzkim odruchu dania drugiej szansy. Teraz w efekcie polecą nauczyciele a dzieci z pierwszych klas będą się bujać po różnych klasach i nauczycielach! Następnym razem proponuję zacząć od myślenia, zamiast od paplania na prawo i lewo i szukania taniej sensacji.

  7. Po pierwsze to nie jest tania sensacja, nikt nikomu nie chce dokopać, to jest bardzo poważny problem i nie tylko w tej szkole. To że rodzic tłumaczy to nie wszystko małe dziecko od razu zapamięta, od tego są nauczyciele którzy powinni szczególną opieką otoczyć te maluchy które są zagubione w potężnej szkole i nie mają rozeznania co z sobą zrobić. Całe szczęście dla tych maluchów, że tak to się zakończyło a to jest kolejna lekcja i przestroga dla nauczycieli, obojętnie czy to wychowawca czy nauczyciel kolejnego przedmiotu. I proszę nie zwalać winy na rodziców czy na te małe dzieci, bo nie posłuchały – to jest tylko wina czy błąd nauczyciela , obojętnie jak to nazwiemy . Dziecko oddane do szkoły jest pod opieką tej szkoły i nie ma zwalania winy na innych, przykre ale prawdziwe. Pozdrawiam

  8. Re: Emeryt nauczyciel. Chyba się nie zrozumieliśmy. Mi chodzi o rozdmuchanie tej sprawy przez kilka osób, które chciały w ten sposób zabłysnąć w naszej społeczności. Ale zamiast tego najbardziej ucierpią na tym dzieci klas pierwszych. Zamiast konstruktywnej krytyki i wymuszenia zmian organizacyjnych w szkole (z dyscyplinarnymi włącznie, jeżeli tego wymagała zaistniała sytuacja) – żądano głów i pozbycia się nauczyciela. Bez żadnej refleksji, co dalej z dziećmi. I ten bezwzględny pęd do ukarania winnych bez przemyślenia skutków takiego działania przez wąską grupkę rodziców – był w mojej ocenie szukaniem taniej sensacji. Kwestia odpowiedzialności szkoły za opiekę nad uczniami jest bezsporna, więc proponuje nie powielać w dalszej dyskusji po raz enty tego samego.

  9. Do rodzica z jedynki… Tu nie chodzi o bezmyślne wpisy na tej stronie, bezsensowne pyskówki niektórych rodziców … Tu chodzi o bezpieczeństwo wszystkich dzieci… w tej szkole spotyka się dużo niedociągnięć, ale z każdej negatywnej sytuacji trzeba wyciągać wnioski i dążyć do poprawy danego faktu… Czy rodzic z jedynki widział co się dzieje na drodze kiedy podjeżdrzają autobusy po dziecie, które dojeżdrzają do szkoły… co się dzieje w tych autobusach kiedy dziecko jedzie bez opiekuna… To proszę się temu przyglądnąć i wówczas zabierać głos…

    • Po pierwsze. Czyżby emeryt przeoczył fakt, że od dłuższego już czasu nie ma nauczycieli w autobusach? I że to zależy od decyzji władz samorządowych? Proponuję to doczytać. I dodatkowo warto zapoznać się z brakami kadrowymi w szkołach, które do tej pory zwalniały nauczycieli z powodu niżu demograficznego – ku uciesze opinii publicznej, wg której im mniej urzędasów tym lepiej. Po drugie. Nie chodzi o wpisy na tej stronie, tylko o faktyczne działania.

  10. do emeryta nie filozuj . Skąd twa wiedza n/t niedociągnięć akurat w tej szkole Wnoszę że masz wiedzę n/t dociągnięć w innych szkołach.Podziel się z nami i odpoczywaj (chyba na zasłużonej)emeryturze, Pozdrawiam emerytów

  11. Mam tylko 2 pytania :czy to prawda że wychowawca tej klasy został zawieszony mimo iż nie miał godziny lekcyjnej po której szkolę opuściły dzieci ? Czy jest prawdą iż lekcja po której wyszły dzieci ze szkoły to lekcja religii? Może ktoś z SP nr 1 zna odpowiedzi na te pytania. Jestem ciekawy czy ktoś odpowie.

    • Ponoć tak było. Przykra sprawa, mogło się zdarzyć w każdej szkole lub kazdemu rodzicowi, a tu afera… ponoć była religia i to nauczyciel religii miał odprowadzić dzieci. Wychowawca był już po zajęciach wiec dlaczego miał czekać godzinę skoro to po religii miała być świetlica?

NAPISZ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj