Stoją schowani w krzakach i mierzą prędkość w niewłaściwym miejscu, przez co wynik pomiaru jest zawyżony, a co za tym idzie mandaty są naciągane i niesłusznie wystawiane. To w dużym uproszczeniu zarzuty kierowane przez jednego z kierowców w stronę lwóweckich policjantów.
Przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym
W połowie maja br. Pan (na użytek materiału przyjmijmy) Ryszard, jechał samochodem z Gryfowa Śląskiego w kierunku Lwówka Śląskiego. W miejscowości Ubocze na drogę wyszła pani policjantka z lizakiem i po zatrzymaniu kierowcy oznajmiła mu, że jechał w terenie zabudowanym o ponad pięćdziesiąt kilometrów na godzinę za szybko i że zatrzymuje mu prawo jazdy. Oczywiście do tego wlepia mu mandat i punkty karne.
Konsekwencje przekroczenia prędkości w terenie zabudowanym
Przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym od 50 km/h wiąże się mandatem karnym w widełkach od 400 do 500 zł i 10 punktami karnymi a także utratą prawa jazdy na okres 3 miesięcy.
Trafił swój na swego
Pan Ryszard sam przez lata, z racji wykonywanych obowiązków uczestniczył w kontrolach prędkości. Jak nas zapewnia zna przepisy i zasady dokonywania takich pomiarów. Wspomina, że przechodził szkolenia z zakresu kontroli ruchu drogowego jak i wielokrotnie sam dokonywał pomiarów prędkości na drodze. Zdaniem mężczyzny to, co robi lwówecka drogówka znacznie odbiega od normy. Dlatego nie godząc się z policjantką wniósł on skargę do Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.
Pomiar prędkości wykonywany w terenie
„Ukształtowanie terenu miejsca dokonywania pomiaru prędkości wyklucza jego prawidłowe wykonanie. Ukrycie radiowozu w terenie zabudowanym za murem hali znajdującej się przy drodze, czyli braku jego widoczności z drogi, co stanowi naruszenie przepisów obowiązujących w tym względzie. Oraz bezpodstawnym zatrzymaniu uprawnień do kierowania.” – pisze w skardze kierowca, który zapewnia, iż gdy on dokonywał pomiarów prędkości, to nigdy radiowóz nie był ukryty w krzakach lub za przeszkodami gdyż jest to karygodne zachowanie.
Kontrola prędkości w Uboczu, na DW364
Pan Ryszard szczegółowo wyjaśnia przebieg całego zdarzenia. Tłumaczy, iż w dniu 18 maja 2021 około godz. 8.30 jechał swoim samochodem marki VW Passat drogą wojewódzką nr 364 w kierunku Lwówka Śląskiego. W drodze towarzyszył mu jeden pasażer. W miejscowości Ubocze został on zatrzymany przez patrol policji w związku z rzekomym przekroczeniem prędkości o 52 km/h.
„Po zatrzymaniu mnie policjantka podeszła do samochodu i powiedziała, że jechałem z prędkością 102 km/h. Pokazała wskazanie ręcznego radaru z wynikiem 102 km/h. oraz, że pomiar został dokonany z odległości 285 m. i 38 sekund temu. Wskazania te widział również pasażer mojego auta gdyż policjantka pokazywała je przy drzwiach kierowcy przy całkowicie otwartym przeze mnie oknie. Powiedziała także, że wyprzedzanie w terenie zabudowanym było złym pomysłem.” – wspomina w skardze Pan Ryszard, który przyznaje, iż początkowo nie zaprzeczał, gdyż istotnie zjeżdżając ze wzniesienia w miejscu do tego dozwolonym wyprzedził pojazd jadący przed nim.
Radiowóz w krzakach
Jednak dalsze kroki mundurowych wzbudziły w doświadczonym kierowcy i pracowniku służb mundurowych pewne wątpliwości. Otóż policjantka kazała mu wjechać w drogę gruntową, zawrócić i stanąć za radiowozem, który stał schowany za ścianą jakiejś hali obrośniętej krzakami. Jak wspomina mężczyzna było to około 5-7 m. od pobocza drogi. Zatem ani Volkswagen Pana Ryszarda, ani radiowóz nie były widoczne z daleka dla innych uczestników ruchu drogowego. Na potwierdzenie tego faktu kierowca wykonał zdjęcie dokumentujące usytuowanie pojazdów.
Przyjąć mandat, czy odmówić jego przyjęcia?
„W pierwszym odruchu chciałem przyjąć mandat jednak w czasie spisywania moich danych uzmysłowiłem sobie, że coś mi tutaj nie pasuje z tym pomiarem i odmówiłem przyjęcia mandatu kwestionując wskazanie ręcznego radaru. Policjantka powiedziała, że w takim razie sprawa będzie skierowana do sądu” – tłumaczy zatrzymany kierowca, który przypomina, iż pani policjantka powiedziała mu także, że ma wieloletni staż a urządzenie posiada legalizację tak więc pomiar był wykonany prawidłowo, dodając przy tym, iż w czasie pomiaru nie było innego pojazdu na drodze.
Ile samochodów było na drodze?
„Po stwierdzeniu, że pomiar był wykonany prawidłowo i byłem sam na drodze nabrałem już pewności, że moje przypuszczenia są słuszne. Ponieważ sama policjantka zaraz po zatrzymaniu mówiła do mnie „wyprzedzanie w terenie zabudowanym było złym pomysłem”. Odpowiedziałem, że to nieprawda, bo wyprzedziłem inny pojazd, co sama wcześniej widziała” – tłumaczy w skardze poirytowany kierowca, który dodaje także, iż fakt wyprzedzania oraz to, że za nim również jechał inny samochód potwierdza pasażer będący świadkiem całego zajścia.
Pan Ryszard z racji swego wieloletniego doświadczenia stawia szereg bardzo zasadnych w tej sprawie pytań:
„1. Schowany radiowóz znajdował się na wysokości słupka drogowego nr 7 (zdjęcie nr 2) pomiaru dokonano z odległości 285 m., a czas od pomiaru wynosił 38 sek., czyli ja powinienem się znajdować przy słupku nr 4 (zdjęcie nr 3) jadąc podobno z prędkością 102 km/h. Skąd, więc wziął się upływ czasu w wielkości 38 sek.?
2. Jeżeli poruszałbym się z prędkością 102 km/h. to przez czas 38 sek. pokonałbym dystans 1055,64 m od miejsca dokonania pomiaru prędkości (postoju policjantów), czyli byłbym fizycznie niewidoczny dla policjantów i to w obydwu kierunkach jazdy, jak to więc wytłumaczyć?
3. Widoczny odcinek drogi z miejsca postoju policjantów w kierunku Gryfowa Śl., z którego nadjechałem ma długość około 420 m., czyli kończy się zaraz za słupkiem drogowym nr 3. Jak wcześniej pisałem pomiaru dokonano w odległości 285 m. od miejsca postoju policji, jadąc z prędkością 102 km/h. pokonywałbym dystans 27,78 m/sek., czyli dojechałbym w ciągu 10,26 sek. plus podejście policjantki do mojego auta około 2 sek. Daje nam czas około 13 – 14 sekund. Skąd, więc wskazanie upływu 38 sek. od dokonania pomiaru?
4. Błąd pomiarowy ręcznego radaru zgodnie z danymi producenta przy prędkości 100 km/h. wynosi 3 km/h., czyli 3%, ja jechałem podobno z prędkością 102 km/h, czyli mogło być 99 km/h lub 105 km/h. Pomimo tego policjantka zatrzymała mi uprawnienia wiedząc, że jest to sprawa przegrana w sądzie. W tym wypadku może chodzić tylko o jedno o „wydarcie pieniędzy od kierowcy”?
5. Dlaczego policjantka słysząc odmowę przyjęcia mandatu w związku z kwestionowaniem wskazania radaru, nagle twierdzi, że byłem sam na drodze w czasie pomiaru, jak zaraz po zatrzymaniu mówiła do mnie „wyprzedzanie w terenie zabudowanym było złym pomysłem”. Gdy w samochodzie siedzi świadek tego manewru, czyż nie świadczy to o próbie zatuszowania dokonania błędnego pomiaru?
6. Pomiaru prędkości dokonywano w miejscu nieprawidłowym ze względu na ukształtowanie terenu, o czym mówi instrukcja urządzenia. Z miejsca pomiaru prędkości w kierunku Gryfowa Śl. w miarę prosty odcinek drogi jest długości około 200 m. Dalej jezdnia opada w dół tworząc nieckę długości około 150 m. Następnie idzie do góry tworząc wzniesienie na długości około 100 m., za którego wierzchołkiem już nie widać dalszej części drogi, bo opada w dół. Natomiast zgodnie ze wskazaniem odległości na radarze 285 m. mój pojazd znajdował się w niecce koło słupka drogowego nr 4 (zdjęcie nr 3). Z miejsca pomiaru prędkości nie widać całego pojazdu, co najwyżej jego górną część. W jaki sposób, więc dokonano prawidłowego pomiaru prędkości nie widząc całego auta?
7. W miejscu gdzie znajdował się mój samochód w chwili jego namierzania, czyli niecce za mną był także samochód wyprzedzony przeze mnie oraz jeszcze jeden, który jechał za mną i zjeżdżał ze wzniesienia. Jak więc policjantka mogła dokonać prawidłowego pomiaru prędkości mojego samochodu, gdy ten jest tylko częściowo widoczny?
Normalnie jadący samochód w celowniku jest punktem wielkości łebka od zapałki, o ile mniejszym punktem jest widoczna tylko górna część samochodu?
Zaraz za nim jest drugi samochód także widoczny częściowo, a dopiero ten zjeżdżający ze wzniesienia jest w miarę widoczny. Pomiar odbywa się z odległości prawie 300 m., jego prędkości także nie da się prawidłowo zmierzyć. Ponieważ nie jedzie całkowicie na wprost tylko porusza się pod kątem w dół. Z tego powodu producent wyklucza takie miejsca ze względu na błędy pomiarowe oraz kąt pomiaru. Pomimo tego policjantka dokonuje w tym miejscu pomiarów, dlaczego skoro są to miejsca wykluczone?” – pyta kierowca.
Czy poznamy prawdę?
Odpowiedzi na stawiane przez Pana Ryszarda pytania są niezwykle istotne nie tylko dla jego sprawy, ale także innych pomiarów wykonywanych przez policjantów z drogówki tak w Uboczu, jak również w innych miejscach naszego powiatu. Jasne, oparte na faktach odpowiedzi pozwoliłyby uniknąć w przyszłości błędów i oskarżeń. Jednak ich udzielenie może okazać się niezwykle trudne, bo jak tłumaczy kierowca urządzenie, którym dokonywany był pomiar prędkości nie posiada systemu identyfikacji pojazdu, któremu ta prędkość jest mierzona.
„Identyfikacja polega tylko na oświadczeniu policjanta, że to prędkość mojego samochodu. Ja twierdzę, że nie mojego i proszę o przedstawienie dowodu na oświadczenie policjanta.” – domaga się w skardze Pan Ryszard.
Prawo do odmowy przyjęcia mandatu
Kierowca w rozmowie z nami przyznaje, iż mógł jechać nieco szybciej niż przepisowe w tym miejscu 50 km/h. Nie zgadza się jednak z twierdzeniami policjantów, iż przekroczył prędkość o ponad pięćdziesiąt kilometrów na godzinę. Przypomina także, iż – jak wynika z jego doświadczenia – stosowany przez policjantów radar posiada tolerancję plus, minus 3 km/h, ponadto w trakcie pomiaru występuje także zjawisko tzw. efektu ślizgania się wiązki, co potwierdzają specjaliści oraz liczne wyroki sądowe.
Policja zawsze ma rację?
Pan Ryszard zapewnia, iż nie jest i nie był nigdy żadnym piratem drogowym. „Codziennie dojeżdżałem do pracy około 100 km, rocznie przejeżdżam kilkadziesiąt tys. kilometrów. Teraz nie mogę dojeżdżać do pracy, bo nie mam uprawnień, a nie istnieją połączenia autobusowe ani kolejowe, którymi mógłbym dojeżdżać do pracy w systemie trzyzmianowym, w którym pracuję” – tłumaczy ukarany kierowca, który nie boi się postawić odważnej tezy dotyczącej zachowania policjantów, którzy go kontrolowali:
„Przesłanki takiego postępowania mogą być tylko dwie, pierwsza to celowe działanie za odmowę przyjęcia mandatu. Druga to brak podstawowej wiedzy.” – pisze w skardze kierowca, który wnosi o bezzwłoczne cofnięcie decyzji o zatrzymaniu uprawnień i dodaje, że będzie dochodził roszczeń za poniesione straty finansowe:
Domaga się odpowiedzialności finansowej od policji
„W stosunku do policjantów z patrolu KPP w Lwówku Śl., którzy zatrzymali mi bezpodstawnie uprawnienia będę dochodził naprawy szkody finansowej oraz zadośćuczynienia” – zapewnia mężczyzna, który skargę na działanie policjantów z Wydziału Prewencji i Ruchu Drogowego przesłał do Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.
Kto rozpatrzy skargę na lwóweckich policjantów?
Wrocław skargę przyjął, ale niezwłocznie przekazał ją do rozpatrzenia lwóweckim policjantom. Teraz to Policjanci z Lwówka Śląskiego skontrolują działanie policjantów z Lwówka Śląskiego.
Rzecznik lwóweckiej policji na chwilę obecną nie chce się wypowiadać, co do stawianych przez Pana Ryszarda zarzutów. Jak nam tłumaczy:
„Przedstawiona w załączniku skarga wpłynęła również do Komendy Powiatowej Policji w Lwówku Śląskim. Jest ona szczegółowo rozpatrywana na podstawie przepisów Kodeksu Postępowania Administracyjnego, a także sprawa została skierowana do Sądu Rejonowego w Lwówku Śląskim. Po rozpatrzeniu skargi, informacja zostanie niezwłocznie przekazana jej nadawcy.” – tłumaczy nam pani oficer prasowa KPP w Lwówku Śląskim. Nie mamy zatem pewności, czy mundurowi w ogóle będą chcieli wyjaśnić czytelnikom, mieszkańcom powiatu lwóweckiego całą sprawę i poprawność prowadzonych przez nich kontroli.
Policja kontra kierowcy
Przedstawiona sytuacja budzi sporo wątpliwości. Czy kierowca to pirat drogowy, który teraz chce się wybielić kierując w stronę lwóweckich policjantów bezpodstawne oskarżenia? Czy policjanci z drogówki „suszą” niezgodnie z zasadami? Jeżeli okazałoby się, że to kierowca ma rację, to zasadnym byłoby tu postawienie kolejnych pytań o liczbę takich niezasadnie ukaranych kierowców?
Byłeś poddany kontroli drogowej, masz wątpliwości, albo twoją sprawą zajął się sąd, napisz do nas, podziel się swoimi doświadczeniami redakcja@lwowecki.info bądź zostaw komentarz pod artykułem.
Do sprawy wkrótce wrócimy
Super brawa dla „Ryszarda”
Jestem za porządkiem i przestrzeganiem przepisów ale zachowanie policjantów kontrolujacych prędkość musi być poza jakimikolwiek wątpliwościami. Niestety życie pokazuje odmienny obraz. To nie tylko tam tak zachowują się policjanci. Wystarczy oglądać program
”Emil pogromca mandatów” tam są absurdy i obraz nędzy i rozpaczy niektórych policjantów z ruchu drogowego oraz strażników miejskich.
Pani policjantka zaczęła mierzyć już jak był Pan na moście stalowym .
Brawo dla Pana. Nabrał gowniarzy i robią co chcą.
.. bez dwóch zdań o każdej porze dnia. Czy Pan Ryszard ma rację, czy policja – to pewnie udowodniłaby kamerka w aucie. Ale argumenty że policja się chowa, a powinna być widoczna przy łapaniu piratów, to chyba przesada. Zapraszam np do Niemiec. Tam się nie czają. Większe przewinienie i prawko na miesiąc do szuflady. Radarów stacjonar ych i przenośnych z roku na rok coraz więcej. Pochowane jak tylko mogą najlepiej to robią. Na autostradzie u nas radaru nie widziałem. W Niemczech? Do Drezna często można naliczyć ze 3.Po wioskach radary lochowane w autach na poboczu to norma. A u nas raban, bo stoją i suszą…. Tyle razy do mnie mierzyli na powiecie i jakoś nigdy nie zatrzymali…. Dlaczego? Dlatego że w zabudowanym trzeba myśleć o innych na drodze ( dzieci, rowerzyści…). Poza, to można sobie troszeczkę pofolgować. Rozbrajają mnie kierowcy, co w uboczu 90 przez wioskę, wyprzedzają, a w lesie poza zabudowanym…. dalej 90 jadą. Człowiek na prostej wyprzedzi takiego , a w Gradówku przy prędkości 50 km/h kierowca ten znowu na zderzaku dalej 90 chciałby jechać i światłami pogania. Z górki znowu delikwent zostaje w tyle, aby w Płóczkach znowu lecieć na łeb na szyję. Większość ludzi niestety umie tylko 90 jechać nieważne czy zabudowany czy 40-tka . Brak kultury jazdy i dostosowania prędkości do warunków i ograniczeń zwłaszcza obszaru zabudowanego. Jakby zaczęli karać jak w skandynawii, to dopiero większość by się nauczyła. A jak tu było, pewnie ka_da strona broni swoich racji i się nie dowiemy.
Popieram
Może u nas taka jazda jest spowodowana brakiem dróg szybkiego ruchu a nie niskimi karami? Pod tym względem jesteśmy krajem 3 świata. Niemcy jeżdżą normalnie bo im przejechanie odcinku 100km z wioski do wioski autostradą nie zajmuje godziny, a u nas to samo na DK, gdzie przez 100 km są dwie obwodnice, wioski bez chodników, ograniczenia do 40 i dziury to 2x dłużej. Nasza najbliższa autostrada to nie zasługuje nawet na miano drogi ekspresowej, państwo z dykty i kartonu
Też popieram, a Rysiu niech zje snikersa
Trafił swój na swojego.
Trzeba było jechać wolniej.
Brakuje byłego komendanta Pana Czafurskiego
Ale ty czopek chyba jego jakiś jesteś.
Oj brakuje bardzo….
Popieram dodatkowo lubanska policja wcale nie jest lepsza na drodze Gryfów – Zgorzelec
Wczoraj a te samej drodze minął mnie idiota z czarnego BMW. Teren zabudowany, jechałem rowerem, podmuch pędzącego wariata o mało nie wrzucił mnie do rowu. Karać, wlepiać mandaty i nie patrzeć na „fachowców” od wszystkiego. Mądralińskich pełno tylko robić nie ma komu.
Rowery na sciezki
A gdzie te ścieżki???!!!
A wystarczy jeździć zgodnie z przepisami
Jeżeli jest napisane 40 km/h to nie oznacza 50 lub 60. Można się oburzyć na postępowanie policji że stoją schowani, to dla.mnie też jest nie fair, ale trzeba jechać zgodnie z przepisami a nie być panem i władcą na drodze. Nie ma wyjątków!!! Jak sobie zafunduje dobre auto to nie znaczy z automatu że mogę robić co chce. A skargę pan może napisać, pewnie!!! .Ma.pan prawo do swojej opinii na ten temat. Teraz niech wyjaśniają sytuację, a jeżeli zawinili niekompetencją To masz pan prawo dochodzić swoich praw. No i po co to labidzenie
W Norwegii gościu już miałby zaklepaną odsiadkę i potężną.
Pirat obwinia policję.!!!!!!!
Toś Pan taczkę wyprzedzał, że nie przekroczył Pan tam ograniczenia do 50 km/h? A te 38 sekund to od czasu strzelenia auta do momentu pokazania miernika minęły. Sam Pan mówi że trzeba było w krzakach zawracać i stanąć za ukrytym radiowozem. A czas leci….. Jak dla mnie, to tam nawet i 2 radary mogłyby ” suszyć”. Niestety czym lepsza fura, tym cięższa noga.
Oj jak boli co? Ale jak samemu mierzyło innych to problemu nie było?
Oczywiście pirat przekoloŕował . Tam nie ma takiej chopki i całe auto jest widoczne. To po pierwsze. Po drugie wyprzedzałeś w terenie zabudowanym bezmozgowie. Po trzecie jak byś widział radiowóz to jechał byś wolniej, czyli bez policji ile fabryka dała. No cóż Ci którzy Ciebie bronią mam nadzieję, że nie mają prawa jazdy bo to potencjalni zabójcy. Myśleć trzeba było przed utratą papierów.
Policjant odebrał mi prawo jazdy bo przekroczyłem prędkość o 51 km/h na ograniczeniu do 40. Po czasie okazało się, że 40 tka była tylko po tej stronie drogi, którą nadjechali polucjanci, zaś po mojej stronie drogi takiego ograniczenia nie było. Policjant niejako wmówił mi to ograniczenie zadając pytanie: nie widział pan znaku? I skupiając się na odebraniu uprawnień na 3 miesiące. Czekam na informację z zarządu dróg czy w dniu kontroli drogowej znak 40 km był ustawiony. Jeśli nie to idę do sądu po odszkodowanie – jestem handlowcem i za utratę prawa jazdy grozi mi zwolnienie dyscyplinarne z pracy.