Rodzina ma żal do prokuratury, że niewiele zrobiła w tej sprawie. Nie zabezpieczono monitoringu, nie przesłuchano świadków zdarzenia, nie ma telefonu, ani plecaka, …
Do dramatu doszło we wtorkowe przedpołudnie 10 września 2024 roku w jednej ze wsi w gminie Lwówek Śląski. Podczas prac remontowych, porażony prądem mężczyzna, spada z rusztowania i umiera.
To co się dzieje potem, budzi wiele wątpliwości. Paweł Kaźmierczak, dociera do świadków, którzy przedstawiają nieznane okoliczności tego dramatycznego zdarzenia. Prokuratorzy, którym dziennikarz Magazynu Ekspresu Reporterów przekazuje te informacje, nie kryją zaskoczenia.
„Adrian zmarł 10 września ub. r. na skutek porażenia prądem w gospodarstwie rolnym niedaleko Lwówka Śląskiego. Mężczyzna przez kilka miesięcy pracował u lokalnego gospodarza na czarno, byli znajomymi. Okoliczności jego śmierci budzą wątpliwości, ponadto znikają dowody rzeczowe. Rodzina ma żal do prokuratury, że od pół roku niewiele zrobiła w tej sprawie. Nie zabezpieczono monitoringu, nie przesłuchano świadków zdarzenia, do których dotarł Paweł Kaźmierczak. W telefonie, który zaginął po śmierci Adriana znajdowały się zapiski o niezapłaconych dniówkach przez rolnika, zaginał też plecak, w którym były dokumenty, które mógłby być dowodem w sprawie. A to nie pierwszy wypadek w tym gospodarstwie. Rodzina zmarłego walczy o sprawiedliwość i chce dowiedzieć się, co było przyczyną śmierci w gospodarstwie.” – czytamy na stronie Magazynu Ekspresu Reporterów.
Mecenas Ernest Ziemianowicz w materiale podkreśla, że to nie rodzina a śledczy powinni docierać do dowodów i świadków.
Ewa Węglarowicz-Makowska rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze zapewnia, że prokuratorzy zbadają otrzymane informacje.
Materiał został wyemitowany 18 marca w programie drugim TVP. Ale osoby, które go nie widziały mogą to zrobić poprzez stronę internetową, gdzie jest on już opublikowany.
W reportażu wypowiada się siostra zmarłego Adriana, która zapewnia, że będzie walczyła o prawdę, a także pogrążona w bólu matka chłopaka. Dziennikarz rozmawia także z sąsiadami i osobami i znajomymi tragicznie zmarłego. Na rozmowę z dziennikarzem ani siostrą Adriana nie zgadza się właściciel gospodarstwa, w którym doszło do tragedii.
Cały reportaż dostępny na stronie: https://vod.tvp.pl/informacje-i-publicystyka,205/magazyn-ekspresu-reporterow-odcinki,273697/odcinek-1036,S02E1036,1974306
Jeżeli masz wiedzę o tragicznym zdarzeniu, znasz szczegóły, bądź posiadasz jakiekolwiek informacje w sprawie zgłoś je dzwoniąc na numer alarmowy Policji, bądź odwiedzając najbliższą jednostkę Policji, bądź Prokuratury.
Czy to gospodarstwo w którym pracował denat należy do rodziny naszego radnego J.D.?
Czy to zbieżność nazwisk ?
Tak
Tak to samo to są bracia
Nie jest on jedyną osobą, która pracuje na czarno u małżeństwa D. Pan J. D jest radnym, natomiast jego żona sołtysem i urzędniczką państwową urzędu skarbowego w Złotoryi.
Fajnie się bawią…
Urzędniczka w Urzędzie Skarbowym a takie wały w rodzinie .
Pan Radny” świeci ” przykładem jak brat …Co w rodzinie to nie zginie
I te dumne hasła, którymi się lansował…
PO STRONIE MIESZKAŃCÓW, szkoda, że tylko przed wyborami
A teraz po STRONIE BRATA a nie po Stronie mieszkańców
Fajna rodzinka PL
Takie to lwóweckie elity…z daleka pachnie to lokalnym układem…. Wypadki oczywiście się zdarzają ale jeśli faktycznie prokuratura potwierdzi że przez długi czas nikt nie wezwał do chłopaka pogotowia tylko zajęci byli chowaniem telefonu i usuwaniem nagrań z monitoringu to wobec winnych powinny być wyciągnięte surowe konsekwencje.
Po stronie mieszkańców
pan,Ziemianowicz ma rację, dlaczego to pokrzywdzeni ludzie mają zbierać dowody tak przykrej sprawy, coś mi tu śmierdzi układami,sprawą moim zdaniem powinna się zająć inna prokuratura, życzę powodzenia pokrzywdzonym, i nie poddawajcie się walczćie o sprawiedliwość
Czy jest możliwe, że to w ogóle nie był wypadek?
Wśród lokalnych policjantów, w tym takich na wysokich stanowiskach, są również zaangażowani radni. Może coś w tym jest…
A na dodatek wujek jest policjantem…
Czyj wujek?
Jak się ma brata radnego i kolegów na wysokim stanowisku (w tym policjantów)to takie sprawy zamiata się pod dywan
Nie mieszajmy w ta sprawę Jarka bo znam ich od dzieciaka Bartek a Jarek to dwa inne charaktery wątpię żeby Jarek naraził swój wizerunek .
Czy Ci policjanci byli na miejscu zdarzenia?
A najlepsze jest to że w tej wiosce już parę lat temu miało miejsce podobne zdarzenie. Również na gospodarstwie i to ówczesnej pani sołtys tej wsi. Chłop w siłę wieku przychodzi pierwszy dzień do pracy i po godzinie już nie żyje. Niby zawał,niby udar. Szybko zakończone śledztwo. Widać Dłużec ma wiele tajemnic …
Jeżeli w sprawie opisanej w reportażu faktycznie jest coś na rzeczy, to raczej już została ona skutecznie zamieciona pod dywan. Teraz lokalnej prokuraturze i policji (w przypadku przestępczego działania osób trzecich w tym zdarzeniu) nie będzie zależało na dojściu do prawdy, bo byłby to dowód na ich dotychczasowe co najmniej nierzetelne przeprowadzenie postępowania w tej sprawie. Biorąc pod uwagę to co zostało ukazane w reportażu, to nie można wykluczyć działania, polegającego na zacieraniu lub niszczeniu śladów i dowodów przestępstwa, a być może nawet “celowym” odstąpieniu funkcjonariuszy od pewnych czynności służbowych. Nie mniej jednak teraz to już tylko domysły i nikłe szanse na wszechstronne wyjaśnienie okoliczności tej tragedii…
Bliski kuzyn W.T. jest policjantem na wysokim stanowisku