To kolejna historia, w której urzędnik chciał poznać nazwiska osób komentujących i domagał udostępnienia adresów IP ich komputerów.
Opisana przez nas parę lat temu historia, jak to burmistrz Lwówka Śląskiego wynajęła kancelarię i domagała się od redakcji udostępnienia adresów IP osób komentujących na portalu Lwówecki.info, a po naszej odmowie złożyła skargę do Urzędu Ochrony Danych Osobowych, który ostatecznie po dogłębnym zbadaniu sprawy umorzył ją bardzo poruszyła czytelników. Po publikacji dzwoniliście i pisaliście do nas. Otrzymaliśmy od Was wiele słów wsparcia, za które bardzo wszystkim DZIĘKUJEMY.
Jednak nie tylko burmistrz występowała do nas o takie dane. Sąd, prokuratura, policja, adwokaci, urzędnicy, prezesi, komitety wyborcze, ksiądz, firmy, a nawet osoby prywatne żądały od redakcji wydania danych umożliwiających w efekcie końcowym identyfikację urządzenia, z którego dokonano wpisu, komentarza pod artykułem. Czasami te żądania wydają się być w pełni zasadne, jednak w większości są mocno na wyrost, nie mają nic wspólnego z realizacją prawa, a w naszym odczuciu są jedynie chęcią zemsty.
czytaj także: Burmistrz chciała numery IP komentujących. Jest decyzja UODO
Z tych wszystkich żądań jedno w naszej pamięci pozostanie na zawsze. Było ono bardzo szczególne. Autor przesłanego do redakcji Lwówecki.info listu żądał, aby numery IP komentujących przesłać mu mailem. Przy czym poza odręcznym – dla nas nieczytelnym podpisem pod listem ten nie zawierał żadnych oznaczeń nadawcy. List nie miał nagłówka, autor nie podał imienia, nazwiska, adresu zamieszkania, … a jedynie e-mail:
„Wobec zamiaru wniesienia prywatnego aktu oskarżenia, wnioskowane dane winny zostać przedstawione. Informacje (dane) będące przedmiotem niniejszego wniosku, proszę przekazać w terminie 10 dni od dnia doręczenia niniejszego pisma na adres email: z-ca-burmistrza@lwowekslaski.pl.” – pisał autor, który dla nas wówczas był osobą anonimową.
List ten wywołał u nas konsternację, bo z jednej strony po jego przeczytaniu można było odnieść wrażenie, iż może to być pismo urzędowe, którego autorem może być zastępca burmistrza, jednak z powodu braku danych, wyraźnego oznaczenia nie było takiej pewności. Dlatego w pierwszej kolejności, żeby upewnić się, że nie jest to np. jakiś głupi żart wystosowaliśmy na wskazany w liście adres e-mail grzeczne zapytanie czy to rzeczywiście zastępca burmistrza jest jego nadawcą a w przypadku potwierdzenia się naszych domniemań również prośbę o ponowne przesłanie listu (wniosku) wraz z danymi nadawcy.
W mailowej odpowiedzi otrzymaliśmy wiadomość, iż faktycznie to zastępca burmistrza był autorem żądania. „… ponadto informuję, iż nie był to anonim, gdyż był opatrzony moim podpisem, co w sposób oczywisty zidentyfikowało osobę nadawcy” – twierdził i pod mailową korespondencją podpisał się już urzędową stopką zawierającą pełne oznaczenia autora, pełnionej przez niego funkcji i urzędu.
czytaj także: Ksiądz chciał Wasze numery IP. Co postanowił sąd?
Naszym zdaniem osoba na tak wysokim stanowisku urzędniczym powinna wiedzieć, jak sporządzać pisma. Ponadto powinna mieć świadomość, iż występując, jako „zastępca burmistrza” tworzy dokument urzędowy, który to powinien spełniać wymogi takiego urzędowego pisma. Powinien zawierać pełne dane, być opatrzony sygnaturą akt, etc., co w tym przypadku nie miało miejsca.
Osoba piastująca tak ważny urząd powinna wiedzieć ponadto, że tak wrażliwych danych jak numery IP komputerów nikt nie przekaże drogą mailową na służbowy adres e-mail, gdyż dziś jedna osoba jest zastępcą burmistrza, a jutro tym może być ktoś inny, kto przejmie skrzynkę służbową poczty e-mail i nie wiadomo, do czego wykorzysta te dane. Ponadto do służbowej skrzynki e-mail dostęp w urzędzie mają zazwyczaj także inne osoby, np. informatycy, którzy nie są uprawnieni do otrzymania i dysponowania tymi danymi.
W mailu na urzędowy adres zwróciliśmy się z prośbą o ponowne przesłanie wniosku wraz z pełnymi danymi nadawcy abyśmy mogli udzielić na niego stosownej odpowiedzi – stosownej, nie oznacza „udostępnienia IP”, a jedynie formalnej odpowiedzi. Niestety, autor, nie przesłał do nas opatrzonego już pełnymi danymi listu, tylko skierował skargę na redakcję Lwówecki.info do Urzędu Ochrony Danych Osobowych.
Tam bardzo długo i wnikliwie badali sprawę. UODO zażądał od redakcji wyjaśnień. W tych wskazaliśmy m.in., iż w naszej ocenie wpisy te są opiniami internautów dotyczącymi funkcjonowania lwóweckiego urzędu i lokalnej polityki na szczeblu samorządowym. Zwracaliśmy uwagę, iż niezwykle istotną kwestią jest tu fakt, że wnioskujący „zastępca burmistrza” jest osobą pełniącą ważną funkcję publiczną i jako takowa powinien liczyć się z krytyką swoich poczynań, w tym w szczególności ze strony osób negatywnie odbierających ich efekty. Prawo do krytyki gwarantuje Konstytucja RP. Tym samym każda ingerencja w swobodę wypowiedzi korzystających z nich użytkowników powinna być dokonywana w sposób niezwykle uważny, z uwagi na fakt, że może ona spowodować swoisty efekt mrożący dla lokalnej debaty publicznej. Dzieje się tak w szczególności, gdy osoba wyrażająca nieprzychylne względem lokalnej władzy komentarze jest jednocześnie zależna od niej. A o taką zależność na poziomie lokalnym nie trudno w świetle faktu, że samorząd lokalny jest w wielu miejscowościach największym pracodawcą, a także posiada on liczne uprawnienia regulacyjne (np. wydawanie i koncesjonowanie zezwoleń).
Ostatecznie, po długotrwałym postępowaniu Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych wydał decyzję. W obszernym uzasadnieniu wskazał szereg krajowych i europejskich przepisów prawa, którymi podczas badania sprawy kierował się UODO.
„Reasumując, postępowanie administracyjne prowadzane przez Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych służy kontroli zgodności przetwarzania danych z przepisami o ochronie danych osobowych i jest ukierunkowane na wydanie decyzji administracyjnej na podstawie art. 58 ust. 2 rozporządzenia 2016/679. W oparciu o obowiązujące przepisy o ochronie danych osobowych niemożliwym jest nakazanie udostępnienia na rzecz Skarżącego danych osobowych osoby trzeciej, tj. adresów IP autorów wskazanych w skardze wpisów na portalu www.lwowecki.info”. – tłumaczył w wydanej decyzji Prezes UODO i umorzył postępowanie.
Dla nas, dla redakcji taki obrót w tej sprawie od samego początku był wręcz oczywisty. Niemniej złożony wniosek na zawsze pozostanie w naszej pamięci, jako szczególny dowód świadczący, o jakości pracy w lwóweckim urzędzie.
Dziś wspominamy tamten przykład, gdyż w trakcie trwającej kampanii wyborczej wielu internautów myli prawo do krytyki z “prawem do pomówień i oszczerstw”. W ferworze internetowej debaty zamiast oceny merytorycznej pracy samorządowców – w sposób negatywny – bardzo często dochodzi do wyzwisk i oskarżeń. Takie zachowania u drugiej strony rodzą chęć poznania autora i uzyskania od niego publicznych – pod imieniem i nazwiskiem – przeprosin.
W ciągu ostatnich tygodni do redakcji zwróciło się kilkanaście osób z pytaniami o to, jak uzyskać dane autora komentarza. Każdego informujemy, iż proces ten jest bardzo prosty, a wbrew pozorom w sieci nikt nie jest anonimowy. Warto o tym pamiętać nie tylko na finiszu kampanii wyborczej.
Z góry zaznaczamy jednak, iż nie wydajemy danych internautów bez wyraźnego nakazu – nawet na żądanie zastępcy burmistrza – a już tym bardziej nie rozsyłamy takich informacji mailami.
że kurka co chciał?!!!!!!!
Wielkie dzięki.
Niedouki na stanowiska!!! Przy kopaniu rowów. Wszystko na ten temat.
Na szczęście w niedzielę wybory i to My możemy poprosić wice i jego szefową o opuszczenie gmachu gminy.
Panie Redaktorze! Serdecznie dziękujemy, że Pan nie pęka pod wpływem ewidentnych nacisków politykierów, którym się wydaje, że mogą wszystko i wszystkich w naszej gminie kontrolować. Świadczy to o Pana wiarygodnym i profesjonalnym dziennikarstwie. Oby tak dalej!
Czas na zmiany to niedopuszczalne zachowanie urzędnika państwowego . Może jeszcze o podsłuchy wystąpią? Na szczęście wybory już niebawem.
Brawo Redakcja. Po pierwsze człowiek.
Po tym co napisaliście, diametralnie zmieniły się moje preferencje wyborcze.
Uważam, że po wyborach powinniście to ujawnić i opublikować w mediach krajowych.
Takie podejście i zapytania, definitywnie powinny wykreślić te osoby z pełnienia funkcji urzędnika.\
KAŻDA KRYTYKA JEST BUDUJĄCA-KRYTYKA NIE PRYMITYWNE OBRAŻANIE,
bo to drugie świadczy tylko o osobie , która je zamieściła.
Pozdrawiam
ta pani już osiągnęła wiek emerytalny więc niech zejdzie natychmiast ze stołka i na emeryturkę do Mojżesza. Jest za leciwa i wstydu nie ma obiecywać kolejne gruszki na wierzbie. Zastepcy też dziękujemy.