Niedzielne popołudnie było bardziej niż przeciętnie wietrzne na Pogórzu Izerskim, i choć dzień był wyjątkowo ciepły w porównaniu do ostatnich, to czuć było w powietrzu zmianę pogody. Rozmyślałem sobie, siedząc z mapą Gór Izerskich, w jakie miejsce pojechać z aparatem tym razem. Koncept foto tego dnia widniał pod nazwą: górskie strumienie. Rozmyć nieposkromiony nurt izerskich potoków w leśnym anturażu? Czemu nie, zatem w drogę. W stronę Domu Zdrojowego w Świeradowie…
Ferie zimowe już z głowy, zatem mogłem skorzystać ze spokoju niedzielnego Świeradowa, pogrążonego w szarej górskiej codzienności, gdzie turyści ograniczają się głównie do spacerów po parku zdrojowym i okolicznych wzgórzach. Niektórzy korzystają z ostatnich metrów śniegu na stokach. Auto zostawiłem na parkingu pod Domem Zdrojowym (stare sprawdzone miejsce). Miejsc było dość sporo. Zabrałem plecak ze sprzętem foto i w drogę.
Ulicą Graniczną ruszamy pod górę w stronę (górskiego pensjonatu) Czeszki i Słowaczki – długa prosta, las dookoła. W pewnym momencie dochodzimy do rozwidlenia dróg – w lewo betonowe kafle, na wprost do pensjonatu, a nieco w lewo na ukos wiedzie Stara Droga Izerska. Najpierw wybrałem ostatnią z tych opcji. Tędy przed laty wędrowano w stronę dzisiejszej Chatki Górzystów, a dawniej wsi Gross-Iser. Szutrowa, ale głównie łagodna droga, bardzo klimatyczna. Uroku temu miejscu dodaje szum wartkiego strumienia w dolinie z lewej strony oraz zapach niedawno ściętych świerków i żywicy. Wiatr w lesie ucichł. Prawdziwa sielanka.
Wielu spacerowiczów wracało akurat Starą Drogą Izerską z wyższych partii Świeradowa w stronę miasteczka. Wyżej tego strumienia znajduje się mostek i dość znaczny zakręt w lewo – tam była granica śniegu, który w ciemnych, leśnych warunkach doskonale się jeszcze trzymał, ale i odwilż powoli zaglądała w tę dolinkę. Coraz ciemniejsze chmury napływały znad Niemiec, dlatego zawróciłem i poszedłem w stronę Czeszki i Słowaczki. Dochodząc do pensjonatu, idziemy dalej na wprost, leśną drogą, a po 50 metrach skręcamy nieco w dół w lewo.
Chatka Leśników to wspaniałe miejsce do wypoczynku, na spacer, czy do skrycia się przed deszczem. Tuż za nią znajdują się dwa mostki, a pod nimi ten sam potok, który widzieliście razem ze mną na początku wpisu. Zobaczcie sami jak tu ładnie:
Chyba pozostaje wpaść tu wiosną i latem, by móc schłodzić się w źródlanej wodzie, w tak cudownych okolicznościach przyrody
Autor: Paweł Zatoński – Izerski Włóczykij
Panie Pawle piękne zdjęcia, ale jak nazywa się ten potok? Za tą “Chatką Leśnika”, którą widać na zdjęciach do 1946 roku była skocznia narciarska K-20 Graf-Gotthard-Schanzen, na niej trenował Czech (pochodzenia niemieckiego) Rudolf Burkert m.in. brązowy medalista olimpiady z 1928 roku w Sankt Moritz.
http://www.skisprungschanzen.com/PL/Skocznie/POL-Polska/D-Dolno%C5%9Bl%C4%85skie/%C5%9Awierad%C3%B3w-Zdr%C3%B3j/0667/
Według mapy to jest Świeradówka lub jedna z jej odnóg. Skoczniom chciałem poświęcić osobny wpis, ale brawo za uwagę – dopiero na miejscu oprzytomniałem, że to właśnie to miejsce, bo nienaturalne nachylenie zbocza, do tego ogołoconego z drzew. Dziękuję za komentarz, pozdrawiam, Paweł